Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2013, 23:20   #141
Baczy
 
Baczy's Avatar
 
Reputacja: 1 Baczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumnyBaczy ma z czego być dumny
Eryk wyszedł na zewnątrz odetchnąć świeżym powietrzem, zabierając ze sobą przyniesiony przez Berta notatnik. Zdenerwowany był nie tylko zachowaniem Apfelówny, ale i śledztwem ogólnie. Ciągle chodzili, pytali po ludziach, sprawdzali najbardziej skryte zakamarki, snuli liczne teorie... i to wszystko na nic. Mieli tylko worek poszlak, zamiast choćby jednego twardego dowodu. Jakby chodziło o to kto mu gorzałkę podebrał z kryjówki w stajni, taki worek by wystarczył, a podejrzany dostałby po głowie; poszarpaliby się trochę i poszli na piwo, czy oskarżony byłby winien, czy nie, skończyłoby się tak samo. Ale to było nieporównywalnie ważniejsze dochodzenie, a karą była śmierć. Śmierć jednego z nich, kogoś, kogo znał prawdopodobnie przez całe swoje życie.

Eryk bał się. Odpowiedzialność, jaką zrzucono im na barki go przytłaczała. Kiedy wstępował do straży wiejskiej, nie miał pojęcia, że będzie światkiem czegoś choćby w połowie tak okropnego i ważnego dla losów całej wioski. Szczerze powiedziawszy, nie wierzył, żeby takie rzeczy działy się gdzie indziej, jak w odległym świecie nękanym nieustannie przez Chaos. Słyszał kiedyś, że to okropna, bezlitosna i wiecznie rządna krwi siła, której nie da się powstrzymać. Nie wiedział wtedy, jak to zinterpretować, ba, nie wierzył nawet, żeby to miała być prawda. Ot, awanturnik przejeżdżający przez wieś chciał zaimponować młodej barmance i mieć z nią swoje pięć minut na sianie. Ale teraz... Teraz był pewien, że Chaos zstąpił na Biberhof.

Zamknął za sobą drzwi Sali Zgromadzeń i szybko pożałował, że nie został w środku. Na placu stawiano właśnie szubienicę, a na domiar złego, komentowano poczynania straży, mniej lub bardziej pośrednio. Nie zawrócił jednak, usiadł w cieniu pobliskiego drzewa i, mimowolnie, nasłuchiwał.

Może to niechęć do piwowara, ale Erykowi zdawało się, że ten stara się zburzyć autorytet wójta. A niby po co miałby to robić, jeśli nie aby przejąć jego urząd?
Swoją drogą, to niedorzeczne. Jaki miał on wpływ na fakt, że dokonano morderstwa we wsi? Przecież nic nie mógł zrobić, nie dało się temu zapobiec ani przewidzieć. Mimo to, nawet bez podjudzania przez Thomasa Bauera mieszkańcy prawdopodobnie stracą zaufanie do Alfreda. Taka już byłą kolej rzeczy, i mimo iż niekoniecznie miało to sens, nie dało się z tym nic zrobić.

Wójt wreszcie wyszedł z chaty i zwalniając tylko przy powstającej platformie, kroczył pewnie ku Izbie Zgromadzeń. Eryk wstał i wyszedł mu naprzeciw, zbierając w sobie siły, żeby przyznać się, że nie mają jeszcze niczego pewnego. Fakt, że reszta rozdzieliła się i szukali swoimi sposobami prawdy, jednak czy mieli szansę znaleźć coś nowego, coś, co poprzednio przegapili lub zignorowali? Póki co, Bauer wręczył dowódcy kajet domokrążcy. To zawsze coś- solidny dowód, z tym, że niekoniecznie z samą sprawą powiązany. Bo przecież jak udowodnić, że Angela uprzedziła Furca, że ojciec Gottlieb przejrzał jego oszustwa przy dziesięcinie? To tylko domysły. Chyba, że uda się wymusić z nich wyznanie...
Eryk uśmiechnął się w duchu. Myśląc tak, zakładał z góry, że Winkel mówił prawdę. Zupełnie nieświadomie czuł, że przyjaciel nie byłby w stanie tak wyrachowanie ich zwodzić. Oby przeczucie go nie zawiodło.

Ale czego chciał od niego wójt? A tak, Angela ponoć widziała, jak Bert zaciera ślady w pokoju sigmaryty. Czyżby coś podejrzewał, czy może chce go standardowo zganić? Zaraz się przekonają...

- W izbie czeka, z Angelą, i Jagną, i Woytkiem. Reszta jeszcze sprawdza te... różne takie, ślady. Niedługo chyba wrócą.

Tannenbaum skinął głową i wszedł do środka, Eryk za nim. Na odchodne obejrzał się jeszcze przez ramię, na grubego piwowara. Czyżby to był ponury uśmiech satysfakcji pod tym wąsem? Nie był pewien...
 
__________________
– ...jestem prawie całkowicie przekonany, że Bóg umarł.
– Nie wiedziałem, że chorował.
Baczy jest offline