― Cholera ― syknął Hallex, prostując się nieco, żeby wyjrzeć ponownie ponad zaroślami. ― Nie wiem, czemu ten dureń Faro i ci południowcy postanowili się zaangażować ― powiedział do legionistów z westchnieniem.
Chwycił Julię za ramię jedną ręką, a drugą popchnął jej córkę.
― Schowajcie się ― polecił, wskazując na pobliską kępę krzaków. Potem zwrócił się do legionistów: ― Rozstawcie się, któryś z potworów może jeszcze na nas zaszarżować. I wypatrujcie innych, które mogą tu być. Ja będę ich pilnował. ― Wskazał na przerażoną rodzinę, po czym ukucnął tuż przy krawędzi krzewu. Jeśli coś tutaj dotrze, to najpierw zaatakuje oszczepem, a potem spróbuje skryć się w zaroślach i zobaczy, co dalej. |