Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-02-2013, 09:11   #11
Pan Błysk
 
Pan Błysk's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Błysk ma wyłączoną reputację
- Gealdronie my, wierni słudzy matki opiekunki nie musimy się obawiać. Wyznam jednak ze wstydem, że rozbudziłeś moją ciekawość. Wiesz może co ściągnęło na nich zgubę? Może słyszałeś jakieś plotki? - Od czasu do czasu każdy ulegał słabościom a jedną z wielu słabości Shi’natara była ciekawość.

-Ponoć ponoć... są jakieś grupy w Domu, które nie są wierne matronie tylko służą osobom z zewnątrz.- rzekł konspiracyjnym szeptem grubas.- Ponoć ktoś zdecydował usunąć je... Ukryty albo sama Mevremas. Jak sądzisz, o jakie grupy może chodzić?

- Może kilku głupców próbowało zarabiać na boku? Tylko po co? “Ukryty” wie przecież o wszystkim. - Shi’natar się zamyślił. - Albo fanatycy Shar? Tego matka opiekunka by nie puściła płazem nikomu. Z pewnością w końcu raporty trafią do archiwum. Nie mniej dobrze było by wiedzieć kto jeszcze w Domu próbuje coś ugrać na własny rachunek.

-Jak myślisz, za kogo się teraz wezmą?- spytał lękliwym tonem głosu zarządca mając naiwną wiarę w to iż archiwista pewnie wie więcej, bądź się lepiej orientuje w obecnej sytuacji.

- Obawiam się, że nie wiem więcej od Ciebie Gealdronie.

- Szkoda.- westchnął smętnie zarządca wyraźnie podłamany tymi zaginięciami. A raczej ich masowością.

- Do zobaczenia Gealdronie. - Shi’natar odszedł nie roztrząsając niepotrzebnie sprawy o której wiedział zdecydowanie za mało.

Wracając do swych komnat Shi’natar rozważał wszystko czego się dowiedział. Gealdron był tylko zarządcą a jednak wydawał się być przestraszony. Może sam wpakował się w niebezpieczne interesy ze “znikniętymi” i chciał się dowiedzieć czy będzie następny albo co również możliwe sprawdzał archiwistę. Przez chwilę zabawna myśl zaświtała w głowie Shi’natara. Może to właśnie Gaeldron jest Ukrytym, Eunuch odbiegał od ideału drowa tak dalece, że mogło to być dobry kamuflarzem. Tak, w domu Aleval nawet najbardziej nieprawdopodobne sytuacje mogły mieć miejsce, każda sprawa miała przynajmniej drugie dno a większość nawet dziesiąte. Głównie dlatego starał się o posadę tak mało znaczącą, nie lubił ukrywać tajemnic za tajemnicami. Księgi były prostsze, nieliczne traktaty filozoficzne dawały oparcie, pozwalały mieć nadzieję, że kiedyś jego wspaniała rasa w końcu się zjednoczy i zajmie swoje miejsce. Przerwał te rozważania kiedy dotarł do swych komnat, jak zawsze oczekiwała go “wierna” Vril.

-Vril moja piękna. - Shi’natar przywitał drowkę niczym hodowca wita klacz czempionkę. - Dziś znowu będę miał dla Ciebie drobne zadanie, doprawdy nic kłopotliwego. Ale najpierw opowiedz mi co usłyszałaś o zniknięciu kilku członków domu.

-Nic konkretnego panie. Znikli i to wystarczyło by zamknąć usta innych. Znikli... i nikt już o nich nie mówi. Jakby ich nigdy nie było.-odparła kobieta wzruszając ramionami. Mag oczywiście się tego spodziewał. W domu Aleval o takich całkowitych zniknięciach się nie rozmawiało, w obawie przed... własnym zniknięciem. Długi język nie popłacał w domu szpiegów. A wątpliwości rozstrząsano we własnym gronie zaufanych osób. Niestety nałożnice... nie spełniały takich kryteriów, kto jak kto... ale Aleval wiedzieli o tym najlepiej.

- Być może. Jednak chcę wiedzieć o czy ktoś mówi o innych którzy mogą zniknąć. Jeśli pojawią się jakieś plotki chcę o nich wiedzieć.

-Cóż... nie jestem pewna. Bo i w tym przypadku to nie jest pewna informacja, ale … ponoć paru drowów się przymierza na zajęcie stanowiska Riskallusa. Acz …-Vril wyraźnie była niepewna swej wypowiedzi.- ..trudno powiedzieć czy to prawda. Ilość potencjalnych kandydatów i ich imiona zmieniają się co każde wypowiadające tą plotkę usta. Równie dobrze, ktoś może chcieć Riskallusa wybić z równowagi. Nie sposób też dotrzeć do pierwszego źródła owych plotek. I nie wiadomo, czy mają powiązanie z ostatnimi zniknięciami. Może to tylko być mydlenie oczu.

Zastąpić Riskallusa? Shi’natar nie znał nawet dziesiątej części powiązań najemnika ale był pewien, że nie da się go łatwo “zastąpić”. Każdy kto na poważnie tego spróbuje skończy “znikając” w plamie czerwonej ciepłej posoki.

To jednak dawało do myślenia. “Nikt nie jest niezastąpiony”, pisał nieznany z imienia autor i miał rację. Tyko dzięki temu, że usunięcie go sprawiło by więcej problemów niż warte było stanowisko naczelnego archiwisty, Shi’natar cieszył się spokojem. Co jednak kiedy w końcu ktoś dość wpływowy uzna, że to dobry stopień w karierze? Może w końcu należało działać i wspiąć się wyżej? Może już czas aby wyłonić się ze swego “kokonu” i sięgnąć po pozycję jaka była mu należna z racji urodzenia. By w końcu to jego się obawiano i okazywano szacunek. Nie, nie dla tego trzeba działać. Większa władza to tylko kolejny stopień. Jeśli wykona jakieś działania to nie po to by znów osiadać w spokoju na laurach. To już raz osiągnął, tym razem włączenie się w wir wydarzeń odetnie drogę powrotną do spokojnych komnat wypełnionych księgami, pozostanie tylko jedna droga, droga w górę.
 
__________________
Jemu co góry kruszy jemu nie | Jemu co słońce jego zatrzyma jemu nie
Jemu co młot jego rozbija jemu nie | Jemu co ogień jego przerazi jemu nie
Jemu co głowę jego podnosi nad jego serce | Jemu diament
On diament

Ostatnio edytowane przez Pan Błysk : 23-02-2013 o 10:03.
Pan Błysk jest offline