| Potyczka z ciągle mutującym biedakiem przyspieszała, stając się coraz bardziej brutalną. To było jak walka z ogarniętym morderczym szałem zwierzęciem. Nie dbał on o swoje rany i bezpieczeństwo, a tylko nacierał i z furią wymachiwał nienaturalną bronią. Strzała Gereke minęła go, wbijając się w chatę za plecami potwora, który wyrywając włócznię z brzucha jednego z ludzi Kriegera, ochlapał siebie i wszystko wokół krwią i wnętrznościami mężczyzny, padającego na ziemię i podrygującego w ostatnich chwilach swojego życia. Pozostali dwaj fanatycy doskoczyli z mieczami, teraz zdecydowanie bardziej już ostrożni. Być może zaślepieni byli wiarą w Sigmara, ale nie na tyle, żeby nie zważać na siebie samych. Postronni ludzie rozstępowali się coraz bardziej, cofając i cofając. Jakieś dziecko wyrwało się nagle rodzicom, wbiegając w sam środek walki. Helv odepchnął je w ostatniej chwili, wykazując się szybkością godną khazadzkiego gońca. Co prawda oberwał przez to tępym końcem włóczni, nie na tyle jednakże mocno, by z walki się wycofać. Drugi koniec tej samej włóczni Ketil przyjął na tarczę, odpychając przeciwnika. Stanie z tyłu, gdy jego krasnoludzki kuzyn do potyczki się włączył, nie było już rozsądne.
Fanatycy dopadli mutanta, tnąc z obu stron, ale tylko jeden miecz trafił, pozostawiając krwawiącą ranę. Potwór zaryczał, ponownie napierając. Krasnoludy musiały skupić się na obronie, gdy pozostali dwaj wykańczali ich wroga. Z tyłu nadbiegali już kolejni ludzie, gdy do walki ostatecznie włączył się sam Łowca Czarownic, wyciągając pistolety zza pasa. Jeden po drugim, dwie kule z hukiem zostały posłane prosto w czerep mutanta. Przynajmniej jedna trafiła, rozchlapując wszędzie spaczoną krew i kawałku mózgu.
Do walczących przedarł się krzyk rozpaczy i przerażenia kobiety, klęczącej drzwiach najbliższego domu.
Matthias włożył broń z powrotem za pas i skinąwszy głową khazadom, skierował się do kobiety. - Jesteś... byłaś żoną tego człowieka?
Zapłakana skinęła głową, a wtedy Krieger machnął na swoich ludzi. - Zabierzcie ją. Jesteś aresztowana za ukrywanie mutanta, po przesłuchaniu okaże się czy byłaś winna. Wiedziałaś o zmianach jakie w nim zaszły po spotkaniu z wiedźmiarzem?
Biedna niewiasta tylko bezwiednie pokiwała głową. Łowca nie zadawał więcej pytań, dwóch fanatyków już odprowadzało ją do posiadłości barona. Inni zajmowali się truchłem i zmarłym już towarzyszem, gdy dwóch z nich krzyknęło i odskoczyło od ciała mutanta. To mutowało bowiem coraz bardziej i w eksplozji mięsa i krwi, przemieniało się w poczwarę nie przypominającą już człowieka ani trochę. Fanatycy doskoczyli do tego natychmiast, dźgając włóczniami i mieczami. Głos Kriegera przebił się przez zamęt. - Spalić to! Magia wiedźmiarza jest jeszcze bardziej spaczona Chaosem niż sądziliśmy!
Sam odsunął się z grymasem na twarzy, poza tym pozostając niezwykle opanowanym.
Gdy truchło płonęło, Matthias znów się odezwał. - To było nieoczekiwane, muszę przyznać - powiedział jakby do siebie. - Odpowiadając na twoje pytanie, krasnoludzie, Bran został aresztowany za herezję i obrazę Sigmara Młotodzierżcy oraz jego sługi. Ciągle jesteśmy w Imperium i jeśli wina zostanie mu udowodniona, poniesie odpowiednią karę. Jeśli już jesteśmy przy oskarżeniach, byłem w drodze, bowiem oskarżeni zostali także państwo de Goede, o herezję i konszachty z wiedźmiarzem.
Seth uznał, że to jego wielka chwila. Wskazał bowiem paluchem również na nich. - Oni też tam byli! Spotkali tego niby pustelnika, co ich z bagien wyprowadził. Tomas na pewno go znał, bo dlaczego miałby im pomagać?
Krieger uniósł brew pytająco. Pozostawał spokojny, kilku jego ludzi kręciło się także w pobliżu. - Nakazałem już przyprowadzić całą rodzinę do domu barona. Mówiliście mi o tym człowieku z bagien, dlatego nie mam potrzeby was podejrzewać, prawda?
Uśmiechnął się słabo. Jego oczy bacznie przypatrywały się całej czwórce. - Wobec de Goedów nie są to jedyne oskarżenia, dlatego muszą zostać przepytani. Opowiedzcie dokładnie co wiecie o tym człowieku. Może się także przydać przy przesłuchaniu, do stwierdzenia czy obie wersje dokładnie się pokrywają. A ty Seth bądź cicho, proszę.
Krieger mógł słuchać fanatyka, ale nie był na tyle głupi, by wierzyć absolutnie we wszystko. Tak czy inaczej, los Tomasa i jego rodziny ponownie mógł w pewnym sensie zależeć od nich. Ostatnie słowa Matthias też połowicznie wypowiedział do siebie. - Tak czy inaczej, trzeba będzie odnaleźć pustelnika. Być może ten Tomas jednak będzie w stanie nas tam doprowadzić. |