Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 18-02-2013, 18:18   #121
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
To co się zaczynało tu dziać potwierdzało tylko to, że Krieger, jak i Gustaw zdecydowanie go popierający, najwidoczniej mieli rację. Może i Gereke nie przepadał za Sigmarytami, no ale za mutantami zdecydowanie też nie. I to jeszcze bardziej. A tych zaczynała się tu niepokojąca ilość panoszyć. Samego Wiedźmiarza był ciekaw i daleki był od osądzania, czy skazywania go, to się wciąż nie zmieniło. Choć może to, że mutacje tego strażnika, mogły być pochodnymi bolesnego spotkania z nim. Gereke chyba zaczynał się ostatecznie przekonywać przeciw mężczyźnie, na którego ‘polowali’. Może i nie chciał, ale był bardzo niebezpieczny. Jeśli nie panował nad mocą, to trzeba go było powstrzymać...

Teraz jeszcze przez głowę Gereke przeszła tylko myśl, że jeżeli to była wina mocy człowieka, którego praktycznie spotkali na bagnach, to czy sami w jakiś sposób mogli teraz w podobny sposób cierpieć. Jutzen odrzucił jednak tą myśl, bo cały szczęściem nie zostali przez niego zranieni… No, ale była jeszcze bestia… spojrzał na tych którzy mieli z nią bliski kontakt. ~Czy to możliwe?~ przeszło mu przez myśl. Będzie musiał ich bacznie obserwować…

Na ten czas odrzucił jednak te myśli. Chwycił łuk, chwycił strzałę, założył ją na cięciwę, wymierzył i strzelił…

===

67, 50
 
AJT jest offline  
Stary 20-02-2013, 10:59   #122
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Próba wyciągnięcia z miejscowych jakiś sekretów spełzła niestety na niczym. A wszystko przez wiernopoddańczą dla praworządności deklarację Gustawa. Wieśniacy nabrali wody w usta i było po sprawie. Ketil się rozeźlił nie na żarty. Spojrzał wrogo na człowieka i syknął:
- Gustav Ty młocie. Następnym razem zawrzyj gębę, zanim coś głupiego chlapniesz.
Nie było co siedzieć w gospodzie dłużej. Krasnolud skończył posiłek i wyszedł.

Wraz z kompanami niedługo potem natknęli się na Kriegiera, na którego czy mają coś do dodania Ketil wypiął dumnie pierś i założywszy dłonie za pas stwierdził krótko:
- Nie. – jednocześnie gromiąc wzrokiem Gustawa.

Nim rozmowa dobiegła końca zdarzyło się coś zgoła nieoczekiwanego. Jeden z rannych strażników otoczony grupką ludzi zaczął … mutować.
Ludzie Kriegera ruszyli do ataku. W zamieszaniu Ketil nie miałby czystego strzału. Chwycił więc za topór i tarczę. Jednak nie rzucił się do ataku.

Ciekaw był jak fanatycy sobie poradzą z maszkarą. Niech trochę popracują na poważnie zamiast prześladować bezbronnych wieśniaków. Hurgan podszedł, jednak nie włączył się do walki. Zamierzał poczekać. Jeśli fanatycy będą przegrywać, albo mutant zaatakuje mieszkańców Fauligmere wtedy pomoże.
Póki co jednak sobie popatrzy.

---------------------------------

2x 1k100 = 47 i 59
 
Tom Atos jest offline  
Stary 20-02-2013, 13:19   #123
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
Reakcja ludzi na słowa Gustava była taka, jakiej się spodziewał. Ludzie niechętnie chcieli słuchać go, inni nie chcieli w ogóle przyjąć do wiadomości, że może mieć rację. Ludzie zaczęli szukać winnych w obliczu tej tragedii ale nie szukali ich w swoim gronie, tylko z poza niego. Miejscowi stracili sympatię do przybyszów i to przez Gustava, jednak nie czuł się winny. Na słowa Hurgana nie zareagował, bo wiedział, że jak ludzie nie będą chcieli słuchać, to i tak nie posłuchają, a jak będą się chcieli wrogo nastawić, to się nastawią. Chwilę później wyszedł z karczmy, by uniknąć złowrogich spojrzeń miejscowych.

Wędrując po wiosce natknęli się na łowce czarownic w towarzystwie swojego, jak się wydawało, przydupasa, Seth'a. Gustav nie odpowiedział na pytanie łowcy, bo też nie miał nic do dodania a lokalizacji Ust Morra nie znał, bo przecież był tam tylko raz. A do tego odpowiedział już krasnolud.

Widząc uciekający tłum przed kolejnym mutantem i zbliżającymi się do niego fanatykami Gustav chwycił za rękojeść miecza i stał wpatrując się w walkę, stał obok łowcy. Ludzi walczących z mutantem było już kilku, a kolejny kręcący się tam mógłby zaszkodzić, a do tego nie chciał ryzykować zdobyciem kolejnych ran.
 
__________________
"Inkwizycja tylko wykonuje obowiązki, jakie na nią nałożono. Strach przed nią jest zbyteczny; nienawiść do niej, to herezja." - Gabriel Angelos, Kapitan 3 Kompanii Krwawych Kruków.
wysłannik jest offline  
Stary 20-02-2013, 18:12   #124
VIX
 
VIX's Avatar
 
Reputacja: 1 VIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumny
Słowa Gustava Helvgrim przemilczał. Fakt, nie dało się nie zauważyć reakcji miesjcowych na komentarz ludzkiego najemnika, ale goniec miał za dużo innych spraw na głowie, myśli doprowadzały głowę Helva do wrzenia. Dziwiło go nieco że Gustav tak otwarcie staje po stronie łowcy czarownic. Czy Gustav miał jakiś przebiegły plan czy rzeczywiście wierzył w oczyszczającą moc płomieni inkwizycji? Tego nie dało się wywnioskować z oblicza człowieka, ale Helv zastanawiał się o co chodziło Gustavowi, przecież teraz za wrogów będą mieli całą wieś, a jeśli nawet nie za wrogów, to i tak teraz nikt im nic nie powie. Wieść rozejdzie się szybko po wsi. To pewne.

Helvgrimowi działania inkwizycji były obce, jednak towarzysze szybko uśwaidomili go w czym tkwi rzecz, a i zachowania miejscowych zaczynały być dziwne, więc coś musiało być na rzeczy. Dziecko Eidelbroeksów z mutacjami na ramieniu, to dawało do myślenia. Rodzice ukarani za chowanie dziecka i za zaniedbanie jakiego się dopuścili, pozwalając mutantowi żyć pośród ludzi. Wszyscy dyndający sobie teraz na powrozach. Helvgrim doszedł do wniosku że ta sprawa nie może być bezpośrednio związana z wiedźmiarzem. Taka ocena rzeczy przyszła mu szybko, gdyż nie był przesiąknięty Imperialnym strachem przed zmutowanymi i ich łowcami...przynajmniej na razie. Sverrisson domyślał się że może Eidelbroeksowie byli związani jakoś z Bramem Wiegersem...może kowal wiedział o dziecku, może próbował pomóc rodzicom w jakiś sposób...wypailić zmianę, może jakoś inaczej. Eidelbroeksowie sprzedali go może na przesłuchaniu...lub to on, kowal, sprzedał Eidelbroeksów bo sam coś miał na sumieniu ciężkiego. Trudno było oszacować. Helv postanowił porozmawiać z kowalem za wszelką cenę. Zbyt dużo końców miała ta nić...gdzie nie spojrzeć to jakiś niezawiązany koniec. Teraz jednak trzeba było obrać jakiś cel, ruszyć się wkońcu i odnaleźć jakiś ślad.

Helvgrim podniósł się od stołu przykładem swoich towarzyszy. Ludzie siedzący przy innych stołach patrzyli na nich nieprzychylnie. Sam Tomas widać że miał wyraz ulgi kiedy wreszcie kompania zebrała się do wyjścia. Powoli idąc do drzwi i kolejno, wychodząc na błotnistą ulicę, Helv wyłuszczał towarzyszom swoje podejrzenia.

- Jak dla mnie to ni kowal, ni Eidelbroeksowie nic z wiedźmiarzem wspólnego nie mają i nie mieli...ot i ofiary swoich błedów i losu, choć z Bramem trza się rozmówić jak nic. Tak coś czuję tylko, mylić się mogę, prawda. Pogadajmy z tym Sethem i Kriegerem lepiej.

Los widać chciał by z owymi dwoma osobnikami porozmawiać, bo rzucił ich obu na drogę. Seth Reizabar i Matthias Krieger szli właśnie razem drogą. helvgrim widział po raz pierwszy tego cżłowieka o imieniu Seth, jednak ten ostatni nie zdobył przychylności khazada, na pierwszy rzut oka widać było że śliski to człek i zaufania niegodny.

- Witaj łowco. Powiedział Helvgrim do Kriegera, zupełnie ignorujac Setha. Dobrze że baron w zdrowiu i że wszystko ci wyłuszczył o naszej wyprawie na bagna. Myślę że nic do dodania nie mamy, za to kilka spraw budzi mój i moich towarzyszy niepokój. Eidelboreksowie rozumie się winni byli i nikt tu nie może cię przepytywać, ale pomocni ci jesteśmy od początku samego, dlatego powiedz mi czemu Brama Wiegersa zatrzymałeś? Kowal jest mi przyjacielem i porozmawiać bym z nim chciał. Helvgrim wiedział że przyznając się do przyjaźni z kowalem może ściągnąć na siebie kłopoty, tym bardziej jeśli kowal był naprawdę winny. Jednak khazad niebyłby khazadem jeśli lękał by się wyznania przyjaźni lub znajomości z osądzonym. Helv czekał odpowiedzi, po minie Setha widział że wypytywanie łowcy mogło być nie na miejscu, jako że wyraz twarzy kapłan miał jakby zobaczył upiora. Matthias wspomniał o Ustach Morra i wysnuł kolejną prośbę o pomoc...zupełnie ignorując pytanie Helvgrima. - Łowco, odpowiedz mi, los kowala ważnym mi jest. Łowca czarownic spojrzał na krasnoludzkiego gońca i już miał coś rzec, trudno powiedzieć co, gdyż przerwał mu głośny krzyk. Dwa słowa które postawiły całe Fauligmere na nogi.

- Alarm. Alarm. Łowca długo nie namyślając się puścił się biegiem w stronę z której dobiegały krzyki, Seth pobiegł za nim. Helvgrim z towarzyszami nie pozwolili na siebie czekać.

Owinięty bandażami mężczyzna uzbrojony w wielką, nienaturalną łapę. Tyle widać było już z daleka...ludzie uciekali z miejsca walki pomiedzy dwoma ludźmi łowcy czarownic a zmutowanego strażnika...kilku co odważniejszych miejscowych ostało się i przyglądało walce, ale ludzie mieli strach w oczach, to było widać. Grupa podbiegła do miejsca pojedynku. Helvgrim oszacował zagrożenie. Seth, tchórz krył się za plecami łowcy czarownic, a przecież jako kapłan powinien coś zrobić, choćby nad ludźmi zapanować. Matthias Krieger sięgnął po miecz, ale nie zbliżył się od razu do przeciwnika. Towarzysze Helvgrima sięgneli po broń, ale jedynie Gereke śmiało zainterweniował. Strzała z łuku cyrulika przecieła powietrze i poszybowała w kierunku zmutowanego człowieka...którego właściwie człowiekiem nazwać już nie wypadało chyba. Helvgrim wyciągnął miecz z pochwy błyskawicznym ruchem. Te kilka mrugnieć okiem wystarczyło by zmieniona kreatura uzbroiła się, pewnikiem w spaczoną chaosem włócznię, która w niezrozumiały sposób wyrosła z jej ciała. Świst i krzyk...zwiastowały rychłą śmierć jednego z ludzi łowcy, otrzymał on potworny cis włócznią w brzuch i osunął sie na ziemię. Helvgrim zrouzmiał wtedy że sytuacja jest poważna i postanowił działać...jako że jedynie jeden człek ścierał sie w pojedynku z bestią. Sverrisson odwrócił się do tłumu i krzyknął.

- Ludzie, uciekajcie stąd jeśli wam życie miłe...mutant nas wszystkich pozabija!!! Helv celowo chciał wystraszyć ludzi, tak by uciekli i nie stali się przypadkowymi ofiarami potwora.

Sverrisson na powrót odwrócił się w stronę kreatury...nie był pewien czy strzała Gereke sięgneła celu, ale wiedział że jeden człowiek nie powstrzyma pomiotu chaosu, nawet wspierany celnym okiem Gereke. Walka z potwornością nie uśmiechała się zbytnio khazadowi, ale nie widział innego wyjścia, poza tym w głowie krasnoluda pojawiła sie myśl.

~ Jeśli pomożemy zatrzymać zmienionego Pirna, zyskamy przychylność nie tylko łowcy, co może mieć wpływ na losy Brama, ale i na powrót zaskarbimy sobie poważanie wśród miejscowej ludności, a to po słowach Gustava znacze się może stać.

Miecz Helvgrima zaczął tańczyć swój toporny, krasnoludzki, wojenny pląs. Uważając na zmutowane ramię Pirna, goniec rzucił się do ataku.

-------------------
2xk100: 31,61
 

Ostatnio edytowane przez VIX : 20-02-2013 o 18:22. Powód: brak właściwej kursywy
VIX jest offline  
Stary 23-02-2013, 17:07   #125
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Potyczka z ciągle mutującym biedakiem przyspieszała, stając się coraz bardziej brutalną. To było jak walka z ogarniętym morderczym szałem zwierzęciem. Nie dbał on o swoje rany i bezpieczeństwo, a tylko nacierał i z furią wymachiwał nienaturalną bronią. Strzała Gereke minęła go, wbijając się w chatę za plecami potwora, który wyrywając włócznię z brzucha jednego z ludzi Kriegera, ochlapał siebie i wszystko wokół krwią i wnętrznościami mężczyzny, padającego na ziemię i podrygującego w ostatnich chwilach swojego życia. Pozostali dwaj fanatycy doskoczyli z mieczami, teraz zdecydowanie bardziej już ostrożni. Być może zaślepieni byli wiarą w Sigmara, ale nie na tyle, żeby nie zważać na siebie samych. Postronni ludzie rozstępowali się coraz bardziej, cofając i cofając. Jakieś dziecko wyrwało się nagle rodzicom, wbiegając w sam środek walki. Helv odepchnął je w ostatniej chwili, wykazując się szybkością godną khazadzkiego gońca. Co prawda oberwał przez to tępym końcem włóczni, nie na tyle jednakże mocno, by z walki się wycofać. Drugi koniec tej samej włóczni Ketil przyjął na tarczę, odpychając przeciwnika. Stanie z tyłu, gdy jego krasnoludzki kuzyn do potyczki się włączył, nie było już rozsądne.
Fanatycy dopadli mutanta, tnąc z obu stron, ale tylko jeden miecz trafił, pozostawiając krwawiącą ranę. Potwór zaryczał, ponownie napierając. Krasnoludy musiały skupić się na obronie, gdy pozostali dwaj wykańczali ich wroga. Z tyłu nadbiegali już kolejni ludzie, gdy do walki ostatecznie włączył się sam Łowca Czarownic, wyciągając pistolety zza pasa. Jeden po drugim, dwie kule z hukiem zostały posłane prosto w czerep mutanta. Przynajmniej jedna trafiła, rozchlapując wszędzie spaczoną krew i kawałku mózgu.
Do walczących przedarł się krzyk rozpaczy i przerażenia kobiety, klęczącej drzwiach najbliższego domu.

Matthias włożył broń z powrotem za pas i skinąwszy głową khazadom, skierował się do kobiety.
- Jesteś... byłaś żoną tego człowieka?
Zapłakana skinęła głową, a wtedy Krieger machnął na swoich ludzi.
- Zabierzcie ją. Jesteś aresztowana za ukrywanie mutanta, po przesłuchaniu okaże się czy byłaś winna. Wiedziałaś o zmianach jakie w nim zaszły po spotkaniu z wiedźmiarzem?
Biedna niewiasta tylko bezwiednie pokiwała głową. Łowca nie zadawał więcej pytań, dwóch fanatyków już odprowadzało ją do posiadłości barona. Inni zajmowali się truchłem i zmarłym już towarzyszem, gdy dwóch z nich krzyknęło i odskoczyło od ciała mutanta. To mutowało bowiem coraz bardziej i w eksplozji mięsa i krwi, przemieniało się w poczwarę nie przypominającą już człowieka ani trochę. Fanatycy doskoczyli do tego natychmiast, dźgając włóczniami i mieczami. Głos Kriegera przebił się przez zamęt.
- Spalić to! Magia wiedźmiarza jest jeszcze bardziej spaczona Chaosem niż sądziliśmy!
Sam odsunął się z grymasem na twarzy, poza tym pozostając niezwykle opanowanym.

Gdy truchło płonęło, Matthias znów się odezwał.
- To było nieoczekiwane, muszę przyznać - powiedział jakby do siebie. - Odpowiadając na twoje pytanie, krasnoludzie, Bran został aresztowany za herezję i obrazę Sigmara Młotodzierżcy oraz jego sługi. Ciągle jesteśmy w Imperium i jeśli wina zostanie mu udowodniona, poniesie odpowiednią karę. Jeśli już jesteśmy przy oskarżeniach, byłem w drodze, bowiem oskarżeni zostali także państwo de Goede, o herezję i konszachty z wiedźmiarzem.
Seth uznał, że to jego wielka chwila. Wskazał bowiem paluchem również na nich.
- Oni też tam byli! Spotkali tego niby pustelnika, co ich z bagien wyprowadził. Tomas na pewno go znał, bo dlaczego miałby im pomagać?
Krieger uniósł brew pytająco. Pozostawał spokojny, kilku jego ludzi kręciło się także w pobliżu.
- Nakazałem już przyprowadzić całą rodzinę do domu barona. Mówiliście mi o tym człowieku z bagien, dlatego nie mam potrzeby was podejrzewać, prawda?
Uśmiechnął się słabo. Jego oczy bacznie przypatrywały się całej czwórce.
- Wobec de Goedów nie są to jedyne oskarżenia, dlatego muszą zostać przepytani. Opowiedzcie dokładnie co wiecie o tym człowieku. Może się także przydać przy przesłuchaniu, do stwierdzenia czy obie wersje dokładnie się pokrywają. A ty Seth bądź cicho, proszę.
Krieger mógł słuchać fanatyka, ale nie był na tyle głupi, by wierzyć absolutnie we wszystko. Tak czy inaczej, los Tomasa i jego rodziny ponownie mógł w pewnym sensie zależeć od nich. Ostatnie słowa Matthias też połowicznie wypowiedział do siebie.
- Tak czy inaczej, trzeba będzie odnaleźć pustelnika. Być może ten Tomas jednak będzie w stanie nas tam doprowadzić.
 
Sekal jest offline  
Stary 24-02-2013, 01:23   #126
VIX
 
VIX's Avatar
 
Reputacja: 1 VIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumnyVIX ma z czego być dumny
Celne strzały z pistoletów Matthiasa powaliły mutanta na ziemię. Stwór wyglądał na martwego, jednak przezorny Helv, posłał jeszcze jeden sztych w serce potwora...tak był martwy, to koniec, tak stwora chaosu jak i strażnika Pirna. Podziękowanie łowcy za pomoc, w postaci skinięcia głową, Helvgrim przyjął zimnym spojrzeniem...prychnął i skierowął wzrok na Ketila by dać mu znać swą postawą co o takim dziękuję goniec sobie myśli. ~ Szkoda żeś taki rezolutny nie był kiedy trza było tropić kreatury, zamiast tego żeś zaczął ludzi wieszać i aresztować. Przemknęło przez głowę Sverrissona. Jakby na potwierdzenie tych myśli, chwilę później, Krieger aresztować kazał żonę Pirna i osadzić ją w domu barona Eldreda.

To co wydarzyło się w kilak chwil później, zaskoczyło Helvgrima jak mało co. Potwór wracał do życia, pomimo obrażeń mu zadanych, całkiem wbrew logice. Szczęście w nieszczęściu że mutant nie zdołał całkiem odzyskać sił. Ludzie Kriegera zaczeli wbijać umęczone ciało Pirna, a zarazem, zmutowane ciało odmieńca, w ziemię za pomocą mieczy i włóczni. Helv też nie stał bezczynnie. Ruszył by pomóc w dobijaniu obrzydlistwa. Już kilka chwil później truchło mutanta płoneło nienaturalnym ogniem i zamieniało się w czerniejący popiół.

Helvgrim wysłuchał słów Kreigera. Nowe fakty zaskoczyły krasnoluda i nie na żarty przyprawiły o gęsią skórkę. ~ Czyżby ten łowca był szaleńcem, czy może co druga osoba w tej osadzie jest przeklęta i ma konszachty z wiedźmiarzem? Myśli kołatały się w głowie khazada.

- Jak to możliwe herr Krieger że udało się aresztować Brama, powiesić Eidelbroeksów, a teraz obwinić żonę strażnika i rodzinę Goede, a samego strażnika przeoczono? Dziwne to powiedziałbym. Helvgrim nie krył swego niezadowolenia. Poznał też co za człek z tego Setha. Po słowach Reizabara, krasnoludzki goniec nie mógł się powstrzymać i z nutą groźby w głosie powiedział.

- Zawrzyj pysk donosicielu, nie było cię na bagnach to i słowa nie zabieraj w tej sprawie. Honor stawiam swój że owy pustelnik wybawił nas z opresji i do wsi przywiódł, nic w zamian nie chcąc. Czemu tak postąpił to już jego pytać trzeba, a nie nas. Helvgrimowi nie było na miejscu by wystawiać pustelnika na pastwę łowcy czarownic, ale w głębi duszy wierzył że poszukiwanie niemowy spełznie na niczym, zupełnie jak poszukiwania wiedźmiarza. Wątpliwe było by teraz któryś z mieszkańców chętny był do współpracy z Kriegerem, aresztowań było za dużo, teraz każdy mógł być potencjalnym oskarżonym. Na retoryczne pytanie Kregera dotyczące winy ze strony Ketila, Gustava, Gereke, Willarda i oczywiście samego Helvgrima, khazad prychnął tylko głośno i odwrócił się od rozmówców na chwilę plecami... musiał się uspokoić i dać sobie chwilę by pomyśleć.

- Jak można oskarżać rodzinę Goede tego nie wiem, jakież to winy mogą ciążyć na tych dobrych ludziach? Zresztą to nie jest sprawa moja. Jednak udzielę wszelkich wyjaśnień, jeśli może to pomóc w ich uwolnieniu. Czy Tomas zna drogę do Ust Morra tego też nie wiem, ale jeśli tak to ja piszę się by tam zajrzeć, pierwej jednak pozwól łowco porozmawiać mi z Bramem Wiegersem oraz samym baronem. Czekając odpowiedzi, Helvgrim dodał. - To niewielka prośba jeśli pod uwagę wziąć że pomocni ci jesteśmy i jeśli wciąż szukasz kilku mieczy po swej stronie to musisz nam zaufać jak i my tobie ufamy, w nieznane iść nam nie trzeba. Powiedz zatem łowco, co jest i jak, inaczej nasze drogi się tu rozejdą. Jestem khazadem i ślepo za człekiem nie pójdę, choćby nie wiem kim był. Krasnolud dumnie wypiął pierś i przetarł dłonią po bujnych wąsach.
 
VIX jest offline  
Stary 26-02-2013, 12:33   #127
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Walka z mutantami nigdy nie była przyjemna. Właśnie ze względu na to, że nie było wiadomo kiedy bydlak jest już martwy, a kiedy nie całkiem. W sumie tylko ogień pozwalał uzyskać pewność, że coś co powinno nie żyć faktycznie nie żyje.

Ketil ogrzewał swe kości przy płonącym stosie starannie wycierając topór, tarcze i ubranie z wszelkich śladów posoki mutanta. Gdy skończył wrzucił szmatkę do ognia. Tak. Z chaosem nie było żartów.

Wysłuchał uważnie słów Kriegera. Łowca udowodnił już, że nie należał do ludzi z którymi można pogrywać. A o herezję można było oskarżyć każdego.
- A co niby mamy mówić? Zabłądziliśmy na bagnach, a ten niemowa nas znalazł i zaprowadził do swej kryjówki, żeby nas przenocować. Potem podprowadził pod wieś, ale sam nie chciał iść dalej. I nic za to nie wziął. Wdzięczność mu jesteśmy winni, a nie zdradzieckie pochwycenie. Ale faktycznie może wiedzieć coś w wiedźmiarzu, więc może warto go przepytać. Nie mówił wprawdzie, ale wszystko rozumiał. – Ketil uśmiechnął się pod wąsem.
- Jestem pewien mości Krieger, że zdołasz nakłonić Tomasa do współpracy i pokazania drogi do siedliska tego pustelnika. Co do nas, to jak mówił Helv pomożemy. Choć nie do końca podobają nam się Twoje metody, to możesz liczyć na naszą szorstką przyjaźń.
Spojrzał na kompanów.
- Co o tym sądzisz Gereke? Gustawa nie pytam. Już znamy jego zamiłowanie do praworządności. – zauważył z przekąsem.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 26-02-2013, 18:46   #128
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
- Po tym, jak ten człek działa, strachem jest nie działać po jego myśli - westchnął Gereke, po czym kontynuował odpowiedź Ketilowi wciąż tak, by nikt inny go nie słyszał. - Zawsze ich się starałem unikać, obierać ścieżki na których nie było takich fanatyków, a teraz jednak los powiódł mnie inaczej. Nie wiem Ketilu… nie wiem czy najlepszym rozwiązaniem nie byłoby dla nas opuszczenie tego miejsca. Ale czy zdołalibyśmy? Pewnie nie. I czy też możemy zostawić tych ludzi na jego pastwę. Był tu mutant, nie jeden, to złe, to fakt. Ale, czy przy jego metodach zaraz tu wszyscy nie zawisną? A przy okazji też i my? Musimy mieć się na baczności. Jak już chyba powiedziałem, niestety chyba lepiej współpracować. A przynajmniej sprawiać takie wrażenie. Lepiej być blisko niego, wiedzieć co planuje i może mieć jakiś wpływ na to…

Gdy to rzekł skinął tylko wyraźnie głową, nic na głos jednak nie dodał.
 
AJT jest offline  
Stary 27-02-2013, 16:28   #129
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
Gustav nie brał udziału w walce z mutantem. Powodów było kilka, jednak widać było, że jego pomoc była zbędna, bowiem ludzie łowcy czarownic i krasnoludy szybko uporały się z nowym zagrożeniem. Sam wygląd mutanta napawał lękiem. Skoro sama walka z wiedźmiarzem, widząc go tylko na chwilę, przynosiła takie skutki, trudno było sobie wyobrazić jak będzie wyglądała gdy go w końcu dopadną. Jedno było pewne, Gustavowi nie prędko do takiej walki, nawet za duże pieniądze, którymi nigdy nie gardził. Na koniec Gustav zdjął rękę z rękojeści miecza, widząc że przeciwnik jak kłoda leży.
Kreiger zrobił szybko kolejny ruch, znalazł potencjalnie winną za ta zdarzenia. Chwilę później ciało martwego mutanta zaczęło przechodzi jakby kolejną mutację, widok był jeszcze bardziej okropny. Kolejna mutacja wypaczyła wszystko co ranny miał z człowieka. W parę chwil zmienił się w potwora, w coś czego nie dałoby się ukrywać wśród ludzi. Reakcja fanatyków i części towarzyszy Gustava była natychmiastowa. Sam Gustav ponownie nie zbliżał się do potwora, w obawie o życie, bo nawet jeżeli potwór by padł, to nie wiadomo czy by nie wybuchnął czymś za co łowca czarownic mógłby osadzić w lochu trafionych osobników. Jednak potwór nie wybuchnął, bo został spalony, jak rozkazał łowca.

Gustav z początku nie słuchał rozmowy Helv z Matthiasem, rozglądał się po wiosce obserwując rekcję ludzi, strach i lęk przed czymś co może nadejść, jednak jego uwagę przykuły te słowa, które go dotyczyły, czyli o pobycie na bagnach.
- A dlaczego - Gustav zwrócił się do Setha - kobieta widząca małe dziecko porzucone w rynsztoku zabiera je i się nim opiekuje lub prowadzi do przybytku Shallyi? Przecież z troski, z poczucia obowiązku bycia człowiekiem. Tak samo owy pustelnik za nic nas uratował. Nie oczekiwał ani zapłaty ani niczego innego a na dodatek ugościł nas.
Do słów Ketila Gustav nic dodać nie mógł, wszak krasnolud dobrze wiedział że Gustav z pomocą łowcy czarownic pójdzie, jedynie co, to Gustav uśmiechnął się lekko na słowa krasnoluda.
 
__________________
"Inkwizycja tylko wykonuje obowiązki, jakie na nią nałożono. Strach przed nią jest zbyteczny; nienawiść do niej, to herezja." - Gabriel Angelos, Kapitan 3 Kompanii Krwawych Kruków.
wysłannik jest offline  
Stary 28-02-2013, 22:55   #130
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Krieger nic sobie robił z niezadowolenia ludzi w Fauligmere, podobnie jak nic sobie nie robił z psioczenia Helva, którego pierwsze słowa wyłapał.
- Przeoczony, moja wina. Bandażami był owinięty, powinniśmy sprawdzić co kryło się pod nimi. Teraz szkoda już się stała. Wszystkie inne aresztowania zostały przeprowadzone po życzliwych lub pełnych agresji słowach innych ludzi. Nie ma potrzeby się unosić. Niewinni niczego bać się nie muszą. Ale jak wskazują dowody zawieszone na drzewie za palisadą, oskarżenia takie często się potwierdzają. Tu mamy prawo Imperatora, krasnoludzie. Zachowaj swoje słowa dla siebie, bo nie zawsze muszę mieć dobry humor.
Oczy Łowcy Czarownic błyszczały wiarą w Sigmara oraz samego siebie. To zdecydowanie było oblicze człowieka zdecydowanego na wszystko, aby tylko doprowadzić do końca sprawę, za którą się zabrał.
- Barona możecie odwiedzać bez przeszkód, o ile sam zechce się z wami widzieć. Kowal natomiast... no dobrze, na znak mojej dobrej woli, jeden z moich ludzi zaprowadzi cię do jego celi, krasnoludzie. Jego winy nie są aż tak wielkie, bym zabraniał innym go widywać.
On sam, podobnie jak ludzie prowadzący Tomasa i jego rodzinę, kierowali się już ku rezydencji Eldreda, gdy w zasięgu wzroku pojawiło się dwóch nowych łowców ośmiornic. Brudni i zmęczeni przyprowadzeni zostali przed oblicze Matthiasa, nie mieli jednakże dobrych wieści.
- Ani śladu po wiedźmiarzu. Znaleźliśmy za to ciało elfa, pół dnia drogi stąd. Zabity chyba przez Bestię lub coś jej podobnego. Dziwny to jednak elf, choć żem nigdy żadnego nie widział. Ciemny taki, nie czarny, ale jakby pył lekki na nim osiadł. A niedługo martwym był. I z twarzy jakiś taki nieprzyjemny. A słyszelim, że tu we wsi piękna elfka. No więc on inny od niej. Uszy spiczaste miał za to jak i ona.
Wzruszył ramionami, zdając tę dość dokładną relację o czymś, czego wcale nie miał szukać. Ale przecież ci osiedleni na uboczu ludzie elfów wcześniej nigdy nie widzieli i różne o nich wyobrażenia mieć mogli.

***

Bram został umieszczony w małej celi, wybudowanej w niewielkich piwnicach rezydencji barona. Nikt go nie pilnował, ale solidne drzwi były zamknięte na klucz, a sam kowal przypięty kajdanami do kamiennej ściany, pozwalającymi mu zrobić może dwa kroki i nic poza tym. Zresztą uciekać i tak nie miał gdzie - przy rezydencji i w jej środku kręcili się zarówno ludzie Kriegera jak i milicja Fauligmere.
Człowiek wyglądał marnie, ale nie tragicznie. Poobijany, wyraźnie przesłuchiwany był w sposób brutalny i bezkompromisowy. Gdy krasnolud wszedł do środka, uniósł pytający wzrok, pozostał jednakże milczący.
Fanatyk pozostał za drzwiami, raczej na tyle blisko, by słyszeć rozmowę.

***

Gdy wraz z Matthiasem dotarli do sali jadalnej, która najwyraźniej była teraz miejscem przesłuchań, Tomasa już usadzono na krześle i przywiązano. Wszystko to robił przysadzisty, łysy mężczyzna z sigmaryckim młotem, najbliższy współpracownik Kriegera - mieli okazję już go poznać podczas narady przed wyruszeniem na bagna. Jego zimne oczy mówiły od razu: to ja tu jestem oprawcą. Poza nim w środku znajdował się jeden strażnik oraz dwójka ludzi w średnim wieku, siedząca po przeciwległej ścianie. Oczy de Goedów ciskały w tę dwójkę sztyletami.
Sama sala jadalna zmieniła się. Stoły przesunięto pod ścianę, pozostawiając tylko jeden niewielki, na którym leżało sporo skórzanych i metalowych narzędzi. Zniknęły także gołębie, co akurat mogło być zmianą na lepsze. Na podłodze, przy niektórych krzesłach, widoczne były ślady krwi.

Tomasowi najwyraźniej zadano już jakieś pytania, a może zwyczajnie wystarczył mu widok dwójki całkiem bladych ludzi naprzeciwko. Ci zdecydowanie chcieli opuścić to miejsce jak najszybciej, zwłaszcza po słowach karczmarza.
- Zapytajcie kogokolwiek w Fauligmere, dlaczego ta dwójka szerzy takie bezsensowne kłamstwa! To czego chcą, to moja ziemia!
Zanim rozgorzała kłótnia, ostry głos łowcy przeciął powietrze niczym trzask bicza.
- Cisza!
Przeszedł powoli przez salę, wykonując symbol młota.
- Zanim zaczniemy, pomódlmy się do ojca naszego, Sigmara Młotodzierżcy!

Po modlitwie przesłuchanie się zaczęło. Łowca nikomu nie pozwolił się wtrącać, zaczynając od pytań typu "Od jak dawna służysz Mrocznym Potęgom?". Tomas jednakże nie stracił rezonu i pewny swoich racji, wypierał się wszystkiemu, a Matthias najwyraźniej nie miał potrzeby naciskać. Inna sprawa, że nie zabraniał swojemu oprawcy uderzyć mężczyzny kilka razy. Dopiero później przeszedł do pytań o pustelnika.
- Ten tutaj Seth twierdzi, że znasz go i wiesz gdzie go znaleźć.
Tomas pokręcił głową.
- Nie znam go, jego kryjówkę widziałem po raz pierwszy, przez większość czasu byłem nieprzytomny...
- Czyli twierdzisz, że Reizbar kłamie? - wciął się Krieger.
- Nie, tylko mówię, że wyciągnął błędne wnioski...
Łowca skinął głową w kierunku żony Tomasa.
- Więc nie potrafisz odnaleźć drogi? Ciekawe czy twoja żona to potwierdzi.
- Nie! Myślę, że mogę tam wrócić. Zapamiętałem kilka miejsc...
- Doskonale! Wiedziałem, że się dogadamy. Weźmiesz kilku moich ludzi, oraz tych tutaj jeśli zechcą
- tu wskazał na przysłuchujących się "obcych" spoza Fauligmere - i przyprowadzicie pustelnika.
 
Sekal jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:43.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172