Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-02-2013, 15:10   #293
pteroslaw
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
Paladyn nie wiedział co robić, z tyłu napływały kolejne siły nieprzyjaciela, ale za to do środka twierdzy wkraczali ludzie uzbrojeni w broń termiczną, zdolną przebić się przez jego pancerz. Ardor podjął decyzję dosyć szybko. “Imperatorze chroń”, mruknął pod nosem, po czym zaczął powoli iść w kierunku ludzi wchodzących do twierdzy. Swoje życie zawierzył polu siłowemu generowanemu przez Rosarius. Krocząc powoli, Paladyn podniósł rękę w której znajdował się pistolet bolterowy.

Zaczął pojedynczymi strzałami strzelać do przeciwników, licząc na to, że systemy celownicze pancerza działają bez zarzutu. Te w rzeczy samej były na najwyższym poziomie. Przy minimalnym tylko geście i poprzez rozpoznanie samych myśli paladyna serwomechanizmy skierowały jego rękę prosto na najbliższego z czterech operatorów i akustyczny grom cisnął nim jak kukłą o ścianę twierdzy nim krwawa mgiełka w miejscu gdzie stał się rozwiała. Trzej pozostali żołnierze zaczęli się obracać ku paladynowi, ich karmazynowe pancerze dodatkowo w czerwieni krwi ich towarzysza, składając ręce i oczy do strzału. Jeden nie zdołał skończyć, również rozerwany pociskiem ze świętej broni paladyna, o krok im bliższego.

Dwóch pozostałych wystrzeliło.
Jeden nie trafił.

Rosarius na piersi Astarte rozgrzał się tak, że ten czuł palący gorąc przez swoje implantowane płyty pod skórą klatki piersiowej. Powietrze między nim a SOBowcem wystrzeliło strumieniem w górę, w przeciwieństwie do raptem falującego powietrza w upalne dni nad metalem czy kamieniem. Pancerz na sekundę zagasł od gorąca, a potem znowu w wizjerach pojawił się obraz. Duch wrzeszczał o przegrzaniu wszystkich systemów.

Rosarius... chyba pękł?

Ręka paladyna automatycznie kierowała się ku następnemu celowi, o jakim to celu by nie był pomyślał. Nie mógł jednak zdążyć zastrzelić obu nim ponownie wystrzelą.

Ardor zdawał sobie sprawę, że nie da rady zastrzelić obu mężczyzn, no właśnie, zastrzelić. Paladyn działał instynktownie, upuścił miecz i wyciągnął drugą rękę w stronę, drugiego przeciwnika. Na koniuszkach jego palców zaczęła zbierać się elekryczność. Natomiast druga dłoń naciskała już spust boltera. Jednocześnie w kierunku jego przeciwników wystrzeliła błyskawica, oraz kilka pocisków, po jednym rodzaju ataku, na przeciwnika.
 
pteroslaw jest offline