Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-02-2013, 18:48   #25
Icarius
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Domeric ostatnio wiecznie rozwiązywał problemy. Zaczynała go już nużyć plątanina problemów, szeptów i graczy z których każdy ciągnął w swoją stronę.
Zaczeło się od Ashera

- Chcesz mi dać fanatyków, ale któż lepiej jest w stanie stwierdzić, kto jest, a kto nie jest niewierzącym psem? Zresztą, nasze cele są takie puste ostatnio - jedna złośliwa brew uniosła się w wyzywającym łuku.

-To dobry znak ale jeśli masz z tym problem możesz tam wsadzić ponownie Pokutników. Dałem ci ten miecz do ręki co z nim zrobisz, twoja sprawa. Stannis nam na razie nie zagraża. Co do jeńców są to jeńcy królewscy, chyba nie muszę ci tłumaczyć implikacji tych słów. Dostaniesz tych którzy na to zasługują nikogo więcej i nikogo mniej.-odprawił Inkwizytora. Bezczelność tego śmiecia była irytująca. Domeric mógłby dojść do porozumienia z Inkwizytorami. W końcu sprawdzone metody rodu Bolton nie różniły się przesadnie od sprawdzonych metod tych czarnuchów. Jednak żeby wchodzić w układy, trzeba mieć z kim. Asher Stone był zaś zaślepionym fanatykiem. Szkoda, że nie poszedł do Starka. Domeric nie wątpił, że honorowy król nie cierpiał inkwizytorów i ich metoda. Gdyby usłyszał, że czarnuchy roszczą sobie prawo do jego jeńców.... Bolton chwilę napawał się tą sceną. Gdy jednak przyszło do spotkania z królem, zmilczał bezczelność. Nie było po co mącić wody. Przynajmniej do póki nie posuną się za daleko...
Bolton zresztą miał kolejny problem. Król domagał się zniszczenie dzikiego ognia. Nadzoru nad alchemikami i generalnie końca ogniowej działaności Domerica. Bolton wytrzymał całą tyradę Starka i zrobił to co powinien zrobić każdy Namiestnik. Przedstawił mu twarde fakty pozbawione emocji i swoją ich ocenę. Żołnierz jakim był Ned Stark z pewnością rozważy jego słowa. Co innego bowiem bolesne wspomnienia utraty ojca czy brata... Co innego zaś losy królestwa.

-Mam 500 jeńców. Cześć przyjmie królewski pokój, da nam wychowanków i opłaci złotem pomyłkę sprawy wyboru prawowitego króla. Zniszczyliśmy czterdzieści statków wroga, sami tracąc ich znacznie mniej. W obliczu gdy flota Stannisa przewyższała nas na morzu dwukrotnie. Zabiliśmy pięć i pół tysiąca buntowników. Sami tracąc dwustu ludzi w tym stu najemników bądź rzeźników. Tak więc żadna to strata. Zmusiłem Stannisa do zmiany planów i kierunku marszu, ciężko się maszeruje przez płonący las. Ocaliliśmy dzięki temu stolicę i nasze głowy. Wszystko to zostało zaś dokonane z mojego rozkazu i bez pomocy Smoczego ognia byłoby niemożliwe. Owszem smoczy ogień niszczy. Niszczy jednak rzeczy. Owszem on zabija. Jednak każda śmierć jaką zadał, ocaliła męża wiernego nam. Jeśli nawet nie żołnierza to niewinnego człowieka, gdyby miasto padło zginęłoby ich wielu! Rozumiem jednak twoje obawy królu. Proponuje byśmy w tej sprawie okazali mądrość. Większy nadzór nad alchemikami, mniejsze ilości i lepsze zabezpieczenie.-patrzył hardo w oczy Starka. Widział w nich złość ale i zaczątek procesów myślowych. By tego nie zaprzepaścić postanowił dać nogę.-Mądrzy królowie podejmują przemyślane decyzje. Rozważ panie co powiedziałem a wieczorem stawie się usłyszeć twą wolę i wykonać rozkazy.

Może coś do niego dotrze. Nawet zaś jeśli nie, cóż jakoś sobie poradzi. Nawet z ograniczonym dostępem do ognia. Gdy czytał w wieży Namiestnika wieści kruków pokiwał głową. Nie były one do końca złe. Wysogród na pewno polega na swoim najlepszym dowódcy. Randyll Tarly był zaś znany z tego, że podczas buntu Roberta jako jedyny odnosił sukcesy na polu bitwy, walcząc przeciw niemu. Był jednym z najlepszych dowódców wojskowych w siedmiu królestwach. Zgadzali się co do tego zarówno jego wrogowie jak i przyjaciele. Bolton nie wątpił, że wiedząc o lwach i jeleniach nie pozwoli wziąć się w kleszcze. Teren po którym maszerował przecinała rzeka, wystarczyło jej użyć jako skutecznej tarczy. Namiestnik jednak nie miał na to wpływu. Postanowił się skupić na rzeczach na które ma.... Czuł się jednak znużony przystanią. Miała nadzieję wkrótce ujrzeć przyszłą żonę. Gdy to nastąpi zmieni się wiele, bardzo wiele....
 

Ostatnio edytowane przez Icarius : 25-02-2013 o 21:31.
Icarius jest offline