Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-02-2013, 21:00   #103
Fearqin
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
- Durni wy! - Warknął Aliq do Untera i Ernsta. - Zabij elfa jednego, to zlezie się za trupem setki innych. One nie mają co robić, tylko gzić się i strzelać z łuków, więc pewnie w obu tych rzeczach są nieźli i jest ich dużo. A jak sam sobie drewna urąbać nie potrafisz, tylko wynajmujesz do tego szwadron ludzi to gratuluję! - Splunął gęsto pod nogi mężczyzny. Wkurzali go tacy, ale sieki im z mordy nie mógł teraz zrobić, bo źle by to wyglądało w świetle prawa. No chyba, że to oni by zaczęli, na co skrycie liczył.
Stanął obok Matthiasa, gdy ten rzucał wyzwanie.
- Mnie dziś szukajcie u boku przyjaciela w karczmie, jeśli życie wam niemiłe i obelgi wobec nas nie odwołacie. - Powiedział dumnie się prostując.
Ernst jednak okazał się w gorącej wodzie kąpany, chciał wszystko załatwić teraz i tutaj.
- Który tylko zechce, przeciw mnie stanąć? - Spytał głośno.

i]- Który jeszcze cioty?! Ty... mały chyba też byłeś chyży w mordzie? Obić ci mordę?! [/i]- krzyknął jeden z ochroniarzy w stronę Aliquama, dając mu odpowiedź na jego pytanie.

Pysznie...

Krasnolud zacisnął obie pięści, szczerząc się złowrogo.
Rzucił się na ochroniarza, skacząc na niego, próbując go wywalić. Ten zrzucił go z siebie, próbując walnąć na odchodne, ale bez skutku. Khazad od razu spróbował zaatakować normalnie, celując w najcenniejsze klejnoty jakie posiadał mężczyzna. Cwaniak jednak uchylił się, wyprowadzając kopniaka, który trafił krasnoluda prosto w brzuch. Trochę zabolało, ale przynajmniej adrenalina zaczęła szybciej krążyć. Aliq uderzył pięścią w brzuch, jednak tuż przed kolizją, przeciwnik zbił jego cios, próbując skontrować, co jednak i jemu się nie udało, dzięki zwinności starego, który następnie naskoczył na wroga, próbując podciąć mu nogi, jednak podczas tej niefortunnej próby, jedna z kończyn nieprzyjaciela, grzmotnęła khazada w jajca, przez co pisnął z bólu i z trudem utrzymał się na nogach, gdy oczy na chwilę zaszły mu mgłą. Kolejna wymiana niecelnych, lub za słabych by wywrzeć na kimś wrażenie ciosów, nagle przerodziła się w nagłym i potężnym piorunem, którego błyskawicą była pięść krasnoluda, a grzmotem jego okrzyk.
Khazad nagle znalazł się nieco z boku przeciwnika bez imienia, trzasnął go prosto w nerę, cios wydawał się wyglądać jak nabijanie świni na hak w rzeźni, a krótki wrzask wroga, zabrzmiał jak jej kwik. Padł na ziemię, wijąc się na ziemi, mrucząc ciężko z bólu.

Aliquam potrząsnął dłonią, którą zadał jeden celny cios i ponownie powalił przeciwnika. Ta sama pięść, co przy powaleniu giganta z karczmy.
Spojrzał wilkiem na Ernsta.
- Następnym razem i ty padniesz jednym ciosem... ale mojego topora, nie pięści - Warknął pomagając wstać Mordinowi. - Jeszcze się spotkamy... - Powiedział spokojnie zmierzając ku wyjściu.

Jebańce! Ogłuszyli mu przyjaciela i powyzywali! Jakby Ernst nie był po walce z kuzynem Aliqa, to chętnie porwałby za ostrze, wyzywając go na uczciwy, poważny pojedynek, ale teraz nie było możliwości na taki.

Ale będzie. Wkrótce.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline