Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-02-2013, 22:26   #26
F.leja
 
F.leja's Avatar
 
Reputacja: 1 F.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnie
Konklawe



Najcnotliwsza Septa Soara z Dorne zasiadła najbliżej okna, z południowej strony siedmiobocznego stołu. Omiotła wzrokiem obecnych. Sylar, z Reach, maester krwi Tyrelle, głos na świątobliwego braciszka. Gulstrod z Burzy, zaprzysiężony Kowalowi, nudny syn kupiecki kolejny po stronie Wróbla. Śliniący się Logen, przełożony Monastyru Feastfires i jego język - Ulryk, ostatni z Reyne. Ciekawe ilu ludzi znało prawdę o pochodzeniu tego bękarta? Logen, ustami Ulryka milczał jak do tej pory. Marvelle z Vale, miłośnik zakurzonego pergaminu, dzięki chojnej dotacji ze strony Namiestnika bardzo entuzjastycznie nastawiony do szarego tułacza. Iegor z Północy póki co nie opowiedział się za żadnym z kandydatów.
Soara podliczyła pewne głosy. Braciszek był bliski zwycięstwa, zwłaszcza, że zwolennicy Najwyższego Inkwizytora niechętnie wypowiadali się za jego kandydaturą. Wciąż brakowało jednak większości głosów, co oznaczało, że albo Konklawe przeciągnie się, albo odwołają się do sumienia Cichej Siostry, która była w tym rozdaniu całkowicie dziką kartą.
Postanowiono jednak zaczekać, aż odnajdzie się Eamund Myre. Soara nie narzekała, lubiła odwiedzać Przystań i wszyscy wiedzieli, że wielkim szacunkiem darzy Wysokiego Septona Rzecznych Krain. Sięgnęła po swój puchar i już miała pociągnąć spory łyk słodkiego wina, gdy Gulstrod zakrztusił się, parsknął, poczerwieniał na twarzy, jak przejrzały pomidor i padł twarzą w talerz serów. Soara z lekkim grymasem na twarzy odstawiła delikatnie swój kielich z powrotem na stół i postarała się zignorować okrzyki zdumienia i paniki z pozostałych czterech stron stołu.
- Ach, Konklawe, stary przyjacielu - uśmiechnęła się pod nosem - Jakże za tobą tęskniłam.



~"~

Domeric Bolton nie miał ostatnio szczęścia, bitwa u bram Ziem Królewskich nie szła po jego myśli, głównie dlatego, że nie szła w ogóle. Wojska Tyrellów obwarowały się u ujścia Blueburn do Manderu. Tywin Lannister całkowicie zablokowaróżaną drogę pomiędzy Highgarden a Bitterbrige, a Stannis stanął z drugiej strony i lizał rany na wysokości Trawiastej Doliny. Domeric nie słyszał by doszło tam do większej bitwy, można się było więc spodziewać, że dom Meadows przyłaczył się do Baratheonów.
Co więcej, Varys odradzał spotkanie z Littlefingerem, Qyburn odradzał słuchanie Varysa, a Littlefinger doradzał Królowi, by ten pozbył się alchemicznego ognia do ostatniego dzbanka, przy czym uśmiechał się pod tym swoim cienkim wąsem, jakby coś kombinował, czyli tak jak zawsze. Król starał się jak mógł, ale był słomianym władcą na żelaznym tronie, jego wojsko było daleko, jego dzieci w niebezpieczeństwie, a honor domagał się coraz większych poświęceń.
Stolica cierpiała z powodu nadmiaru ludzi i niedoboru wszystkiego innego. Braciszek domagał się większych nakładów na pałętającą się po ulicach głodną biedotę i odnalezienie brutalnego mordercy z Pchlego Zadka, który z dnia na dzień stawał się coraz bardziej zuchwały, zabijając więcej i więcej obywateli.
Gnijący w lochach fanatycy R’hllora także nie poprawiali humoru. Nie było wśród nich wielu wartościowych zakładników. Richard Horpe, fanatyk żądny krwi, Lambert Whitewater, kolejny z Ludzi Królowej, wyznawców R’hllora, no i Rycerz Cebulowy z palcami w woreczku na szyi, który uległy zapodzianiu podczas bitwy. Było kilku mniej ważnych i mniej oddanych sprawie Stannisa. Z pięciuset ludzi połowa pochodziła z nic nie znaczących rodów, połowa połowy fanatycznie wierzyła, że Baratheon jest jakimś odrodzonym Azor Ahai, a reszta mogła zostać oddana za znośny okup.
Niedawno przyszły też wiadomości od zwiadowców, że coś niedobrego działo się z Harrenhal. Była mowa o Lannisterach i o duchach, albo o duchach Lannisterów, albo duchach zabijających Lannisterów. Idiotyzm gonił idiotyzm. W dodatku wciąż nie było informacji o tym jak się mają sprawy z Klanami z Gór, jego narzeczona gdzieś się po drodze zgubiła, a ojciec stał w Moat Cailin słał kruki w bliżej nieznanych kierunkach.
Pozytywnie Domeric odbierał obecnie jedynie fakt, że Najwyższy Inkwizytor zdawał się myślami błądzić przy Konklawe i nie mieszał się za bardzo do tej bardziej przyziemnej polityki.
Tą pełną skromnej nadziei myśl przerwał jeden z chłopców Qyburna, przynosząc niepokojącą informację - Wysoki Septon Gulstrod został otruty podczas posiedzenia konklawe.

~"~

Nagła i niewyjaśniona śmierć Gulstroda położyła się cieniem na dość interesującym dla Greya dniu.
Zaczęło się od kruka, który przyleciał ledwo żywy tuż nad ranem, był to jeden z ptaków, umieszczonych przez inkwizytora na statku pirackim. Informacja przyczepiona do nogi ptaszyska była dość niezdarnie naskrobana, jego człowiek musiał się śpieszyć.

Udało nam się przebić przez blokadę tuż przed bitwą. Piraci pilnują mnie niemal bez przerwy. Duch ma więcej statków, trudno powiedzieć ile, naliczyłem dziesięć od rana. Płyniemy na Smoczą Skałę. Pirat przewozi coś nienaturalnego. Potwora chowa w swojej kajucie z dziewczyną. Udało mi się podejrzeć. Nie wiem co to. Jedyne co przychodzi na myśl, to smok. Obawiam się, że długo tu nie wytrwam.


To była tylko jedna z wielu informacji, które udało mu się złapać w misternie splecioną pajęczą sieć kontaktów. Namiestnik nie mógł przekonać Króla do utrzymania produkcji dzikiego ognia i nie mógł się dogadać, ani z Varysem, ani z Littlefingerem, który uzyskał czystym uporem posłuch u słabego Króla. Tywin Lannister był blisko. Klany zeszły z Gór Księżycowych i zajęły Harrenhal. Roose Bolton nie ruszał się z Moat Cailin.
Grey miał właśnie udać się na rozmowę do Namiestnika, uzbrojony w tą baterię wiadomości, gdy dowiedział się od swoich informatorów, że zaprzysiężony Kowalowi Septon zginął podczas posiedzenia Konklawe, na oczach pozostałych Głów Wiary.

 
__________________
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks

Ostatnio edytowane przez F.leja : 25-02-2013 o 22:35.
F.leja jest offline