W głowie Ibesa mnożące się pytania na temat natury tego pomieszczenia bądź ołtarza zostały szybko wyparte przez potęgującą siłę niepokoju. Spoglądał z nerwowo na otaczające ich stadko. Co jak co, ale nie uważał wizji bycia rozszarpanym przez stado robali za szczególnie pociągającą. Zaraz jednak spostrzegł to, co reszta- bestie nie atakują. Przynajmniej na razie. Stał czujnie, czekając, aż wydarzy się coś, co umożliwi podjęcie jakiegokolwiek sensownego działania. |