Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2013, 13:21   #14
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
-Szybko! Uwolnij mnie i uciekajmy z tego parszywego miejsca! - Ponaglał Cię współwięzień.
-Chyba słysze kroki strażnika w oddali! Zdążymy jeśli zrobisz to teraz! - Wyraźnie dało się wyczuć zniecierpliwienie głosie Otta.

Siegfried wziął schował do kieszeni kamień, którym kopał i podszedł do celi drugiego więźnia. Przyjrzał mu się dobrze. Chciał wiedzieć kogo uwalnia.

Otto stał z dala od krat i nie chcał się zbliżyć.
-Nie widzisz mnie? - Zapytał lekko zdziwiony.
- A właściwie to czemu chcesz mnie widzieć? Jaką różnicę to czyni? - Współwięzień zastanowił się chwilę.
-Wygląda na to, że widzisz i słyszysz słabiej niż ja. Nie poradzisz sobie bez mojej pomocy w tym tunelu, który tam wykopałeś. Te korytarze są rozleglejsze i skrywają więcej tajemnic niż mogłoby się wydawać. A teraz pośpiesz się bo strażnik już jest blisko. - Chociaż sam niczego nie słyszałeś, to pomyślałeś, że Otto może mieć rację. Z jednej strony czułeś, że nie powinieneś otwierać kraty jego celi, a z drugiej rozmówca wydawał się posiadać wiedzę i zdolności wyprzedzające twoje własne. Mógłby bardzo pomóc w dalszej ucieczce.

- Podejdź pierw do krat - rzekł poważnie - chcę wiedzieć kim jesteś.
Gdyby nie chciał podejść Siegfried wycofuje się do swojej celi.

Otto nie podszedł do krat. Na widok wycofującego się Sigfrieda zaczął miotać przekleństwa.
-Zginiesz w tych tunelach beze mnie! Zobaczysz! Otwórz tą przeklętą kratę! Znam te korytarze jak własną kieszeń i znam bezpieczną drogę. Wracaj tu!
W tej samej chwili usłyszałeś kroki strażnika, o którym mówił Otto.

Siegfried szepnął tylko:
- Twój wybór.
Jeżeli więzień nie chciał podejść Sigmarita wrócił do celi. “Zamknął” ją i czekał. Stał tuż przy kratach. Jeśli tamten go zdradzi a strażnik mu uwierzy miał plan.

Strażnik pojawił się przy kratach. Jego wyraz twarzy zdradzał, że nie należał do zbyt bystrych.
-Ciszej tam! - Krzyknął zaglądając do twej celi i biąc kraty drewnianą pałką. Następnie udał się do celi Otta i zajrzał do środka. Stał chwilę w bezruchu poczym głośno zaklął.
-Co żeś mu zrobił, czemu leży w celi bez ruchu jak rażony gromem? - Zawołał w twoją stronę.

Sigmarita spojrzał “krzywo” na strażnika i odpowiedział mu ironicznie:
- Niby kurwa jak ? Przed chwilą coś tam szaleńczo krzyczał a potem zamilkł od tak..

-Co ja teraz poczne? Co powie dowódca? Jeśli coś się mu stało to już po mnie. - strażnik zaczął jąkać się nerwowo.
-To twoja wina! Tak, tyś mu coś uczynił!

Nie dając strażnikowi spanikować krzyknął:
- Zamiast tak jęczeć to zobacz co z nim... czy w ogóle żyje.. ? Chyba nie udaje ? - podpuszczał go

-Masz rację! Muszę to sprawdzić, może coś da się zrobić. - Strażnik przyznał Ci rację. Wyjmując z kieszeni klucz zbliżył się do krat i przekręcił zamek. Skierował się do środka celi i wtem jak coś nie zawirowało, jak coś nie grzmotnęło. Nie byłeś pewny co to, ale po chwili z celi wyłoniła się szkaradna postać umazana krwią i mózgiem. W ręku trzymała zdobyczną pałkę i klucz od cel. Niby przypominała człowieka, ale zamiast nosa miała świński ryj, uszy jak dzika i kaprawe oczyska. Z pyska zaś sterczały istocie dwa ostre kły. A więc tak wygląda Otto.
Musiał udać martwego i tym zaskoczył strażnika. Teraz zaś skierował się do twojej celi i rzekł przez kratę.
-Chcę tylko stąd uciec. Twoim tunelem. Przepuścisz mnie? -Zapytał.

Sigmarita przełknął ślinę i rzucił:

- Czym ty jesteś na Sigmara ? - nie odpowiedział wpierw czekając na odpowiedź. Chciał zyskać czas. Musiał pomyśleć co zrobić.

-Kiedyś byłem jednym z nich.- Wskazał na strażnika.- Ale już nie jestem. -Odparł.

- Uciekamy razem ? - zapytał retorycznie otwierając drzwi do swojej celi - Jeśli tak to prowadź. We dwójkę mamy większą szansę.

Otto zaśmił się głośno. -Teraz to chcesz ze mną iść? A co było wcześniej? W pojedynkę mam takie same szanse jak z tobą, ty natomiast nie masz żadnych beze mnie. - Otto parskał i prychał niczym wieprz. Skierował się w stronę wybitej w ścianie dziury.

Siegfried nie ruszył się z miejsca i rzekł:
- To co chcesz się pozabijać i pokazać, że jesteś zwierzęciem tylko ? - cały czas gdy to mówił był gotowy na atak “świnki”.

-Nie chcę się zabijać. Masz moje słowo. Po prostu przejdę i ruszę swoją drogą. - Zaśmiał się ponownie.

- A ja podążę więc za Tobą - zdecydował Siegfried.

-Jeśli nadążysz to śmiało. - Odparł Otto i zanurkował w ciemność tunelu.

Sigmarita nie namyślając się ruszył za Ottem. Starał się nadążyć za nim. W grę wchodziło jego życie. Ale czy dobrze robił, współpracując z Tą istotą. Nie wiedział. W końcu mogła być sługą Chaosu. Czas pokaże ale teraz musiał wydostać się.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline