-Szybko! Uwolnij mnie i uciekajmy z tego parszywego miejsca! - Ponaglał Cię współwięzień.
-Chyba słysze kroki strażnika w oddali! Zdążymy jeśli zrobisz to teraz! - Wyraźnie dało się wyczuć zniecierpliwienie głosie Otta.
Siegfried wziął schował do kieszeni kamień, którym kopał i podszedł do celi drugiego więźnia. Przyjrzał mu się dobrze. Chciał wiedzieć kogo uwalnia.
Otto stał z dala od krat i nie chcał się zbliżyć. -Nie widzisz mnie? - Zapytał lekko zdziwiony. - A właściwie to czemu chcesz mnie widzieć? Jaką różnicę to czyni? - Współwięzień zastanowił się chwilę. -Wygląda na to, że widzisz i słyszysz słabiej niż ja. Nie poradzisz sobie bez mojej pomocy w tym tunelu, który tam wykopałeś. Te korytarze są rozleglejsze i skrywają więcej tajemnic niż mogłoby się wydawać. A teraz pośpiesz się bo strażnik już jest blisko. - Chociaż sam niczego nie słyszałeś, to pomyślałeś, że Otto może mieć rację. Z jednej strony czułeś, że nie powinieneś otwierać kraty jego celi, a z drugiej rozmówca wydawał się posiadać wiedzę i zdolności wyprzedzające twoje własne. Mógłby bardzo pomóc w dalszej ucieczce. - Podejdź pierw do krat - rzekł poważnie - chcę wiedzieć kim jesteś.
Gdyby nie chciał podejść Siegfried wycofuje się do swojej celi.
Otto nie podszedł do krat. Na widok wycofującego się Sigfrieda zaczął miotać przekleństwa.
-Zginiesz w tych tunelach beze mnie! Zobaczysz! Otwórz tą przeklętą kratę! Znam te korytarze jak własną kieszeń i znam bezpieczną drogę. Wracaj tu!
W tej samej chwili usłyszałeś kroki strażnika, o którym mówił Otto.
Siegfried szepnął tylko: - Twój wybór.
Jeżeli więzień nie chciał podejść Sigmarita wrócił do celi. “Zamknął” ją i czekał. Stał tuż przy kratach. Jeśli tamten go zdradzi a strażnik mu uwierzy miał plan.
Strażnik pojawił się przy kratach. Jego wyraz twarzy zdradzał, że nie należał do zbyt bystrych.
-Ciszej tam! - Krzyknął zaglądając do twej celi i biąc kraty drewnianą pałką. Następnie udał się do celi Otta i zajrzał do środka. Stał chwilę w bezruchu poczym głośno zaklął.
-Co żeś mu zrobił, czemu leży w celi bez ruchu jak rażony gromem? - Zawołał w twoją stronę.
Sigmarita spojrzał “krzywo” na strażnika i odpowiedział mu ironicznie:
- Niby kurwa jak ? Przed chwilą coś tam szaleńczo krzyczał a potem zamilkł od tak..
-Co ja teraz poczne? Co powie dowódca? Jeśli coś się mu stało to już po mnie. - strażnik zaczął jąkać się nerwowo.
-To twoja wina! Tak, tyś mu coś uczynił!
Nie dając strażnikowi spanikować krzyknął:
- Zamiast tak jęczeć to zobacz co z nim... czy w ogóle żyje.. ? Chyba nie udaje ? - podpuszczał go
-Masz rację! Muszę to sprawdzić, może coś da się zrobić. - Strażnik przyznał Ci rację. Wyjmując z kieszeni klucz zbliżył się do krat i przekręcił zamek. Skierował się do środka celi i wtem jak coś nie zawirowało, jak coś nie grzmotnęło. Nie byłeś pewny co to, ale po chwili z celi wyłoniła się szkaradna postać umazana krwią i mózgiem. W ręku trzymała zdobyczną pałkę i klucz od cel. Niby przypominała człowieka, ale zamiast nosa miała świński ryj, uszy jak dzika i kaprawe oczyska. Z pyska zaś sterczały istocie dwa ostre kły. A więc tak wygląda Otto.
Musiał udać martwego i tym zaskoczył strażnika. Teraz zaś skierował się do twojej celi i rzekł przez kratę.
-Chcę tylko stąd uciec. Twoim tunelem. Przepuścisz mnie? -Zapytał.
Sigmarita przełknął ślinę i rzucił:
- Czym ty jesteś na Sigmara ? - nie odpowiedział wpierw czekając na odpowiedź. Chciał zyskać czas. Musiał pomyśleć co zrobić.
-Kiedyś byłem jednym z nich.- Wskazał na strażnika.- Ale już nie jestem. -Odparł.
- Uciekamy razem ? - zapytał retorycznie otwierając drzwi do swojej celi - Jeśli tak to prowadź. We dwójkę mamy większą szansę.
Otto zaśmił się głośno. -Teraz to chcesz ze mną iść? A co było wcześniej? W pojedynkę mam takie same szanse jak z tobą, ty natomiast nie masz żadnych beze mnie. - Otto parskał i prychał niczym wieprz. Skierował się w stronę wybitej w ścianie dziury.
Siegfried nie ruszył się z miejsca i rzekł:
- To co chcesz się pozabijać i pokazać, że jesteś zwierzęciem tylko ? - cały czas gdy to mówił był gotowy na atak “świnki”.
-Nie chcę się zabijać. Masz moje słowo. Po prostu przejdę i ruszę swoją drogą. - Zaśmiał się ponownie.
- A ja podążę więc za Tobą - zdecydował Siegfried.
-Jeśli nadążysz to śmiało. - Odparł Otto i zanurkował w ciemność tunelu.
Sigmarita nie namyślając się ruszył za Ottem. Starał się nadążyć za nim. W grę wchodziło jego życie. Ale czy dobrze robił, współpracując z Tą istotą. Nie wiedział. W końcu mogła być sługą Chaosu. Czas pokaże ale teraz musiał wydostać się.
__________________ Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-) |