Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2013, 14:14   #205
Rebirth
 
Rebirth's Avatar
 
Reputacja: 1 Rebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputacjęRebirth ma wspaniałą reputację
Malachius:

Vincenzo wyraźnie zdziwiony tą nagłą zmianą zdania i jednocześnie propozycją, odparł zupełnie spokojnie:
- Nasza stacja naprawcza? Cóż, jeśli jakkolwiek okaże się wam przydatna, to proszę bardzo. Jest do waszej dyspozycji. Tylko chcielibyśmy w ciągu doby, maksymalnie dwóch być spakowani. Nie ociągajcie się zbytnio - i już miał odchodzić, ale przypomniał sobie o drugiej kwestii - Co do tych części. Nie wiem, nie jesteśmy warsztatem dla statków. Może któryś z kapitanów tych fregat odsprzeda swoje zapasy.

--- --- --- ---

Hargreaves & Thompson:

Upał może tutaj nie był tak dokuczliwy, ale znowu byliście w skwarze. Od litościwych pracowników dostaliście kaski ochronne i osłony na twarz, by chronić ją przed piaskiem. Szybko też was poinstruowali jak sterować robotami. Niestety, mimo szczerych chęci i własnych preferencji, Jamie dostał pracę typową dla szeregowego robola - tam coś przenieść, tam coś przełączyć, przerzucić ramieniem robota, czy przeczyścić sprzęt z piasku. To ostatnie było najbardziej dokuczliwe. Nie ma zmiłuj. W zasadzie oboje pracowaliście blisko siebie, więc mogliście się swobodnie komunikować. W pewnej chwili Jamie akurat podczas załadunku "Bumeranga", podnosząc jedną ze skrzyń dostrzegł, jak wysypuje się z niej szary proszek. W pierwszej chwili wydawało się to pyłem lub piaskiem, lecz widać było ewidentnie że jedna ze skrzyń jest dziurawa i usypuje się z niej zawartość. Musiał sobie zadać pytanie, czy powinien powiadomić kogoś o tym co właśnie ujrzał. Tymczasem Hargreaves w pocie czoła przenosiła robotem skrzynie zatytułowaną: "uszczelki szczelinowe". Na domiar złego robot miał w zwyczaju przypadkowo się wyłączać, lub nie reagować na komendy. Widać miał swoje lata.

--- --- --- ---

Nakamura:

W przeciwieństwie do towarzyszy, udałeś się na relaks. W samotności i spokoju opiłeś zdrowie zmarłego towarzysza. Być może byłeś jedyny, który miał teraz głowę by pamiętać o Sanchezie. Dyspenser nalał ci kubek dobrego rumu, i choć był syntetyczny, to smakował praktycznie jak oryginał. Ta chwila kontemplacji w pustym pokładowym szynku przywołała stare wspomnienia. Drobne i większe napady na górnicze magazyny, pobicia na zlecenie, ucieczki przed policyjnymi nalotami, czy nawet pojmanie kapitana statku i wzięcie za niego okupu. Nie miałeś łatwego życia, to fakt. Dawne czasy już nie wrócą, i może to i dobrze? Usłyszałeś jakby szelest. W pierwszej chwili zdawało się to być jakimś niesfornym majakiem, ale odgłos ten powtórzył się jeszcze dwa razy. Pochodził ewidentnie gdzieś spod jednego ze stolików. Zdawało ci się nawet, że coś pod nim przemknęło i schowało się w kącie.
 
__________________
Something is coming...
Rebirth jest offline