Franc podzielał uczucia Imraka względem lokatora spacyfikowanego przez nich pokoju. Nie było za bardzo czasu an przeszukania, zwłaszcza, że nadchodził Inkwizytor i pewnie on w tym wprawniejszy, ale dzwony dawały im okazje do innych działań.
Maurer wzorem krasnoluda pognał po swój sprzęt. Scyzoryk i garłacz mogły się przydać w nadchodzącej bitwie. - Karczmarza bierzemy. Lepsza okazja się nie trafi, bo wszyscy będą bitką zajęci a i jatka krzyki zagłuszy. Sam powie nam o piwnicy, jak jest jaka to i go od razu możemy tam zabrać.-
Franc miał zamiar poczekać, aż wszyscy opuszczą gospodę i ruszyć w poszukiwaniu gospodarza. Następnie zabrać go w ustronne miejsce i zadać mu kilka pytań. Oczywiści bitwy nie odpuści, ale musi być jakiś porządek i hierarchia wartości na tym świecie. Najpierw prywata a potem dobro publiczne. |