Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-03-2013, 22:15   #130
Tropby
 
Reputacja: 1 Tropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skałTropby jest jak klejnot wśród skał
Kung-fu vs. Gort-fu

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=BwBKjK7Xik0[/MEDIA]

- Iwabababa! - roześmiał się wesoło Gort. - Już myślałem że spiszę ten dzień na straty. Ci pieprzeni bożkowie nic tylko by gadali i grali z nami w gierki! Ale w końcu spotkałem kogoś kto wygląda na silnego!
Czarnoskóry wielkolud wykonał kilka zamaszystych obrotów ręką, parę skłonów i na koniec strzelił dwa razy karkiem, po czym uniósł pięści niczym bokser i przeskakując z nogi na nogę czekał na pierwszy ruch przeciwnika.
- Słyszałem że wojownicy ze wschodu zawsze lubią przedstawić się przed bitką - stwierdził ni stąd ni zowąd pirat. - Więc ja jestem Gort Kingstone, kapitan załogi Piratów Czarnoskórego! Lepiej zapamiętaj to imię żeby twój szef wiedział co napisać na twoim nagrobku! - wyglądało na to że murzyn nie zdawał sobie sprawy z oksymoronu który właśnie popełnił. - A ty jak się zwiesz?
- Zwą mnie Zhong Khali!-przedstawił się dziarskim głosem płomiennowłosy przeciwnik, który tak jak i Gort rozciągnął się lekko, aczkolwiek w trochę bardziej widowiskowy sposób, bowiem wykonał małe salto zakończone szpagatem, by potem podnieść się z ziemi i strzelić kostkami. - Spory jesteś. -stwierdził wesoło do Gorta.
- Ty też jesteś niczego do sobie - odrzekł pirat. - Ale w porównaniu do innych gości którym obijałem mordy, to trochę z ciebie chuchro. Więc jak masz w zanadrzu jakąś sztuczkę, to lepiej od razu ją pokaż zanim rozgniotę cię na miazgę.
- Lubie takich jak ty, przynajmniej masz jaja do bitki. -zaśmiał się rudzielec i nagle odbił się od ziemi. Widać był równie nieokrzesany co pirat, bowiem jedna jego noga pozostała na ziemi, gdy ciało wykonał pełen obrót a on z wesołym okrzykiem oznajmił światu nazwę swego ataku. - Dragon Ki kick! -zapiał wesoło. Gort skrzyżował ramiona na piersi bowiem to tam powędrowała noga obcokrajowca. Gdy chodak zderzył sie z potężnymi muskułami pirata, niemal słychać było głośne łupnięcie, atak zas spowodował nawet mały powiew wiatru. Stopy murzyna przesunęły się po ziemi odrywając kawałki bruku, zaś z uderzonego miejsca uniósł się mały kłąb dymu, świadczący o sile tego ataku. Jednak po za zaczerwienieniem na czarnych niczym smoła ramionach, nic Gortowi się nie stało.
- Będzie ciekawie! -zawołał wesoło rudzielec, uginając lekko nogi i stając w dziwacznej pozycji. Obie ręce wysunął do przodu palce ustawiając w dół do ziemi. Gort nie znał tej postawy ale wiedział jedno - na pewno chowała w sobie wiele akrobatycznych sztuczek.
- Zwinny jesteś - pochwalił pirat swego oponenta. - Nie tak zwinny jak inny koleś któremu niedawno skopałem dupsko, ale teraz mam sposób na takich jak ty. Bari Bari no Hedgehog!
Pirat zaprezentował przeciwnikowi nową technikę, pokazując tym samym swoją umiejętność przystosowywania się do walki z dowolnym przeciwnikiem, gdyż na jego skórze wyrosły nagle kamienne wypustki, które po chwili zamieniły się w kilkucentymetrowe zaostrzone stożki, między którymi pojawiły się także mniejsze kolce. Dzięki temu nie było sposobu by uderzyć go w walce wręcz, nie raniąc przy tym również i siebie.
- Teraz spróbuj mnie dorwać, szczurze lądowy! - ryknął murzyn, po czym oderwał stopy od ziemi i zaszarżował na swego przeciwnika, planując uderzyć w niego całym swoim ciałem.
- Myślisz ze czymś takim mnie przestraszysz?! -zaśmiał się głośno wojownik ze wschodu, a jego drewniane buty zastukały o kamienny bruk, gdy ruszył czołowo na spotkanie z Gortem. Po drodze jego prawa dłoń zacisnęła się w pięść, a on zapierając się nogami o ziemię wykonał jedną ze swych sztuczek. Odbił się wysoko, tak że bez problemu przeskoczył Gorta, lądując za nim, w powietrzu rzecz jasna wykonując widowiskową śrubę.
Problem leżał w tym że gdy wylądował jego chodak utknął w dziurze, którą wcześniej wywierciły stopy Gorta, szorujące po ziemi, tym samym stracił on równowagę i tylko szybkie podparcie się rękoma uratowało go przed uderzeniem twarzą o ziemię. Gort zaś zdążył w tym czasie wyhamować i odwrócić się do wstającego przeciwnika.
- Blondas, padnij! Bari Bari no Hard Rock Spitter! - zawołał pirat, szybko wypluwając z ust grad utwardzonych kamyczków, których prędkość i siła były znacznie większe niż normalnie.
- Chytre! -stwierdził kapelusznik i chwyciwszy rondo rzeczonego nakrycia głowy, ruszył wprost na kamyczki krzycząc wesoło. - Shadow walk! - to zaś sprawiło że przyspieszył nagle lawirując między wszystkimi pociskami Gota, omijając je bez problemu nie tracąc nawet grama prędkości, zbliżył się on do pirata i wyprowadził prosty cios pięścią w jego pokrytą kolcami pierś.- Ki punch! -dodał do kolekcji nazewnictwa ciosów kolejną pozycję, zaś jego cios bez problemu złamał kamienny kolec, jednak zatrzymał się na zbroi stworzonej z ambicji czarnoskórego. Gort poczuł jednak, że gdyby cios byłby trochę silniejszy zapewne przebiłby jego tarczę.
- Ha! Teraz cię mam! - oznajmił Gort, chwytając swego przeciwnika za ramiona, by przytrzymać go w miejscu, po czym wypluł z ust ostatni kamyczek chcąc strącić mu z głowy słomkowy kapelusz. Następnie zaś odchylił do tyłu głowę z zamiarem przywalenia mu z główki której czoło również pokryte było nieco mniejszymi, choć równie ostrymi kolcami.
Kamyczek uderzył w kapelusz, który zleciał z głowy wojownika, odsłaniając twarz, wesołego młodzieńca o lekkim zaroście. Jego oczy utkwione były w Gorcie, do którego ze śmiechem powiedział - Teraz będzie nawet wygodniej!. -mówiąc to tez odchylił głowę i zderzył się z nadlatującym czołem Gorta, jednak wyszedł na tym gorzej od Pirata. Czarnoskóry bowiem połamał tylko swe kamienne kolce, jego rudy przeciwnik zaś skończył z głęboko rozciętym czołem, zaś krew poczęła spływać po jego twarzy.
- To zabolało...-stwierdził wciąż siląc się na wesoły ton, po czym napiął mięśnie by wyrwać się z uścisku przeciwnika, jednak póki co nie przynosiło to efektów.
Dłonie Gorta natomiast zarosły kamieniem i który oplótł ramiona rudowłosego, zamykając się na nich tym samym niczym kajdany.
- Chyba nie tak bardzo jak to - rzekł Gort z chytrym uśmiechem i najpierw spróbował kopnąć przeciwnika w kostkę by ten stracił balans, gdyż pirat zamierzał uniesieść go i wyrżnąć nim w ścianę najbliższego budynku.
Potężny pirat wykonał silne kopnięcie, które ze świstem przecięło powietrze, jednak jego przeciwnik był na to zbyt szybki. Rudowłosy wojownik starożytnych sztuk, odbił obie nogi od ziemi, wyginając się w tak przedziwny sposób, że nagle oplótł dolnymi kończynami szyje przeciwnika. Ponadto gdy tym razem mnich naprężył muskuły wypełnione tajemniczą energią Ki, kamienne kajdany pękły uwalniając go z uścisku czarnoskórego oponenta.
- Walka z tak bliska to nie mój konik. -zaśmiał się wojownik, po czym wypuścił szyję Gorta i zgrabnymi fifrakami wycofał się na bezpieczna odległość, gdzie ponownie przyjął swoją dziwaczną bojowa pozycję.
- Myślisz że tam cię nie dosięgnę? - zapytał pirat z uśmiechem. Mimo wszystko był zadowolony że wojownik ze wschodu nie dał się tak łatwo pokonać. Nie zamierzał jednak długo dawać mu forów, gdyż momentalnie przykucnął i dotknął rękami podłoża. - Bari Bari no Funeral!
Gdy okrzyk Gorta rozniósł się po uliczce, ziemia zatrzęsła się momentalnie i po chwili rozstąpiła się pod Khalim.
Przeciwnik jednak znowu użył sztuczki cienistego kroku. Jego ruchy przyspieszyły, a jak się okazało pozwoliło mu to również unosić się nad otworem i odbijać od powietrza, bowiem, bez problemu zniwelował efekt ataku Gorta.
- Moi kompani chyba nie radzą sobie tak dobrze jak my... będę musiał im pomóc. Tak więc skończę teraz z tobą! -stwierdził energicznie wskazując Gorta palcem, kiedy to murzyn przemieniał swe dłonie w kolczaste kule. Rudowłosy wojownik ze wschodu złożył swe dłonie niczym wyznawcy religii wszelakich, a jego ciało błysnęło złotawa energią.
- Tajna technika, Smok o dwóch głowach! -krzyknął o jasność nasiliła się do takiego stopnia, że pirat aż musiał przymknąć oczy. Gdy ponownie mógł normalnie widzieć w miejscu gdzie przed chwila stał jego oponent...dostrzegł dwóch dokładnie takich samych rudych mnichów.
- Ciekawe jak sobie dasz rade teraz! -zawołali synchronicznie i biegiem ruszyli po łuku w stronę Gorta, jeden zabiegając go od lewej drugi zaś od prawej.
- Fajna sztuczka, rudzielcu! Ale co powiesz na to! - odkrzyknął pirat i w jednej chwili zaczął obracać się dookoła własnej osi, ponownie wykorzystując siłę odśrodkową kamiennych kul umieszczonych na swych ramionach by zwiększyć pęd obrotów. Na Bliznę co prawda to nie podziałało, ale tym razem zdawało się że przeciwnik nie posiada żadnych ataków dystansowych, więc Gort nachylił nieco swą oś w stronę nadciągających wrogów i zaczął posuwać się w ich kierunku niczym rozpędzony, najeżony kolcami bączek.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=OI2COawqMJQ[/MEDIA]

Rozkręcony Gort ruszył na dwóch szybkich niczym wiatr wojowników. Pirat może nie był tak szybki, ale na pewno o wiele silniejszy co zresztą widać było na podstawie kamiennych odłamków lecących spod jego nóg, które niczym wiertło orały w uliczce kolejny rów. Rudowłosy przeciwnik widać był równie zawzięty co jego oponent bowiem nie zwolnił nawet na chwilę, przyjmując to swoiste wyzwanie. Przeciwnicy zbliżali się do siebie, tak że na chwile słychać było niemal tylko łupanie ich serc i dźwięk napiętych nerwów świata czekających na to zderzenie ciosów. Zhong Khali w obu swych osobach, tuż przed zbliżeniem się w zasięg ataku przeciwnika, wykonał ten sam ruch którym zaczął potyczkę, wykonał pełen obrót, na jednej nodze, zaś alejkę wypełnił podwójny okrzyk wojownika - Dragon Ki kick!
Noga przeciwnika zachodzącego od lewej uderzyła w kamienną kulę najeżoną kolcami, która była teraz ręką Gorta, z ogromną siłą, tak wielka że kolce na jego dłoni połamały się, zaś chodak wojownika, rozbił się w drzazgi. Jednak przeciwnikiem rudzielca nie był przecież byle kto! Potężny pirat swym rozpędem i magiczna tarczą całkowicie zniwelował siłę ciosu przeciwnika, a jedynym jego skutkiem było jedynie gwałtowne wytracenie szybkości, oraz lekkie zachwianie równowagi...które bezwzględnie wykorzystał bliźniak przeciwnika. Nim Gort zdołał mrugnąć, drewniany but uderzył go prosto w nochal, który pękł z głośnym trzaskiem łamanej kości. Tak, tym razem kamienne ciało nie pomogło olbrzymowi, wewnętrzna siła przeciwnika skutecznie je bowiem omijała. Krew chlusnęła na twarz czarnoskórego, a jeden ząb opuścił swoją wesołą rodzinkę lecąc w stronę wyoranego wcześniej przez olbrzyma rowu. Ciało potężnego wojownika oderwało się od ziemi, a on poleciał w stronę najbliższego budynku. Jednak z Gorta nie był byle wojownik, może nie był on najmądrzejszy w drużynie, ale wytrzymałością i przysłowiowymi “jajami” ciężko było mu dorównać. W locie jego nienaruszona kamienna dłoń wystrzeliła w stronę przeciwnika, który jako pierwszy od dłuższego czasu tak poważnie go zranił i łupnęła w jego bark. Sądząc po okrzyku bólu i kości mnicha nie wyszły z tego cało, zaś kolce wbiły się na tyle głęboko, by niczym na haku pociągnąć rudzielca za lecącym murzynem.
Plecy wojownika mórz walnęły o budynek, co spowodowało oczywiste posypanie się gruzu, jak i przymusowe odwiedziny Gorta w czyimś salonie. Na szczęście pustym i chyba niezamieszkałym
Pirat pierwsze co zrobił po wylądowaniu to podniósł wolną rękę do twarzy i pomacał się po złamanym nosie, zdziwiony że drugiej osobie tego samego dnia udało się zranić jego prawdziwe ciało.
- Zdolny jesteś - pochwalił wojownika, jednocześnie wsadzając palec wskazujący po kolei do obu dziurek w nosie które zostały zatkane wapiennymi zatyczkami. - Ale ciekawy jestem co się stanie gdy rozgniotę na miazgę jednego z was?
Po tych słowach kolce na dłoni czarnoskórego wydłużyły się i wyrosły na nich zadziory, by utrudnić przeciwnikowi ich wyrwanie z barku, zaś drugą łapą pirat dotknął marmurowej posadzki mieszkania i w miejscu gdzie przebił się przez ścianę... wyrosła nowa z kamienia. Podobnie zasłonięte zostały wszystkie drzwi i okna wychodzące na uliczkę, a pirat skupił się by wyczuć kroki drugiego rudzielca znajdującego się na zewnątrz. Następnie zaś jego wolna dłoń jeszcze raz zamieniła się w pokrytą kolcami kulę, którą zamierzał przywalić w twarz oponentowi który leżał w budynku razem z nim, by odpłacić mu, jak to mówią, pięknym za nadobne.
Gdy Gort, przywalił przeciwnikowi ze swoją druzgoczącą siłą, głowa tego aż walnęła o podłogę sprawiając, że ta popękała, zaś w miejscu uderzenia powstała sporej wielkości dziura. Klon natomiast rozbłysnął jasnym światłem i zniknął, pozostawiając walkę ponownie w równym stosunku ilościowym.
Drugi z rudzielców, na chwile przystanął, Gort był pewien że odczuł utratę energii z jakiej stworzony był jego bliźniak, jednak mnich nie miał zamiaru oddać walki walkowerem. Podszedł do jednej z kamiennych ścian blokujących drzwi i uderzył w nią mocno dłonią, a ta zatrzęsła się niebezpiecznie, zapewne jeszcze kilka uderzeń pozwoli mu dostać się do środka.
Pirat miał jednak plan jak przechytrzyć Khaliego. Czym prędzej podniósł się z ziemi i pobiegł do jednego z pokojów, zatrzaskując za sobą drzwi i czekając na moment aż rudy przebije się i wkroczy do salonu. Wtedy to Gort zamierzał ponownie zamknąć wszystkie przejścia, włącznie z tym przez które sam właśnie przeszedł i użyć swej najnowszej straszliwej techniki.
- BARI BARI NO TURBULENCE!!! - ryknął Czarnoskóry, a po chwili cały dom zatrząsł się w posadach, zaś wszystkie kamienne elementy w pomieszczeniach zaczęły wibrować i drżeć jakby miały zaraz eksplodować. Nagle w posadzce pojawiły się drobne pęknięcia, które szybko przerodziły się w szczeliny, które sprawiły że ściany budynku stały się niestabilne, podczas gdy wstrząsy sejsmiczne utrudniały utrzymanie równowagi i reakcję na zaistniałą sytuację. Teraz nie było wątpliwości że pirat zamierzał zawalić budynek w którym się znajdował. Jego kamienne ciało niemal na pewno przetrwa takie obrażenia bez większych szkód, jednak co się w tym momencie stanie z wojownikiem ze wschodu?
Budynek zadrżał, a chwilę później zgodnie z przewidywaniami pirata konstrukcja poczęła walić się, zasypując mnicha jak i murzyna tynkiem, metalowymi odłamkami jak i innym i sprzętami domowymi. Pokłady pyłu wzbiły się w powietrze, pokrywając całą uliczkę jak i pobliskie domostwa, po tym wyczynie na pewno niedługo na miejscu zjawi się straż. To jednak nie btło teraz istotne dla murzyna która swym potężnym ramieniem, odrzucił metalowa blachę i wygrzebał się z gruzowiska jakie stworzyła jago szatańska moc. Zdążył otrzepać ramiona z pyłu, gdy nagle stera połamanych desek (które kiedyś zapewne były szafą) zatrzęsła się, a spod niej wygrzebał się poobijany rudy mnich. Zakaszlał on kilka razy wypluwając sporo białego tynku, po czym rozłożył się krzyżem na pobojowisku i zaśmiał się głośno.
- Walić taka robotę. Silny z Ciebie gość. -zarechotał ni myśląc by ruszać do dalszej potyczki. - Przyznaję się do porażki. -dodał ocierając twarz z pyłu wymieszanego z krwią.
- Ty też pokazałeś że godny z ciebie przeciwnik - stwierdził pirat, podchodząc do rudzielca i górując nad nim zaśmiał się, o dziwo nie z dumą i wyższością, a ze szczerą radością i zadowoleniem z dobrej walki. - Iwabababa! Dawno nikt nie zapewnił mi tyle zabawy! Nie ruszaj się stąd, będę miał z tobą później do pogadania.
Gort przeszedł koło Khaliego, rozrzucając wielkimi buciorami sterty gruzu i stalowych blach by przedrzeć sie z powrotem do uliczki, gdzie Blondas walczył ze swymi dwoma oponentami. Naturalnie pirat nie zamierzał mu pomagać, ale popatrzeć na ciekawą bijatykę i upewnić się że po walce żaden z nich nie ucieknie jak pies z podkulonym ogonem zawsze mógł.
 

Ostatnio edytowane przez Tropby : 01-03-2013 o 22:18.
Tropby jest offline