Łupnięcie ciała o podłogę odwróciło Lornę w pół kroku. Jeden z obudzonych zdaje się wyjątkowo ciężko znosił powrót do świata realnych bodźców, zwłaszcza, że te ostatnie do przyjemnych nie należały. Podbiegła do niego szybko, sprawdziła tętno na ekranie - upadając zerwał część kabli, ale niektóre dane nadal trafiały do systemu - i objęła go ramieniem, starając się posadzić mężczyznę, oprzeć plecami o pobliską ścianę i nawiązać z nim jakiś kontakt. - Panie Hurwitz, nic Panu (pominęła słowo "na razie") nie grozi, proszę spróbować się uspokoić - zwróciła się do niego tak flegmatycznie, jak tylko mogła. - Proszę wziąć głęboki wdech i zatrzymać powietrze, słyszy mnie Pan?
Ostatnio edytowane przez Ereszamagi : 03-03-2013 o 12:41.
|