- Nie umiera Pan, proszę mi wierzyć - wymawiała każde słowo powoli i z naciskiem. - Jestem teraz Pana lekarzem i wiem co mówię. Pamięta mnie Pan? Poznaliśmy się tuż przed hibernacją - próbowała zmusić go do skoncentrowania na czymś myśli. - To tylko lekki szok po nagłym wybudzeniu, alarm zaraz się wyłączy, proszę teraz wziąć oddech, tak?... 1,2,3,4,5... wydech... i jeszcze raz. - Trzymała chłopaka za kark, starając się skupić jego rozbiegany wzrok na sobie, licząc, że stopniowo się uspokoi i oboje będą mogli pomału podnieść się z podłogi.
Ostatnio edytowane przez Ereszamagi : 03-03-2013 o 13:45.
|