Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-03-2013, 13:28   #117
Romulus
 
Romulus's Avatar
 
Reputacja: 1 Romulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputacjęRomulus ma wspaniałą reputację
“Genetyki”, “spontaniczne samozapłony”, “język jak u gadów”... Petru do najgłupszych się nie zaliczał, ale teraz z trudem ogarniał słowa Cetha a jego umysł był ciągle nieco zamroczony po dziesięciu godzinach snu. Dziesięciu! A na dodatek...

“Dziki mag, zaklinacz”

Ostatnio na okrągło obrywał obuchem w łeb, zwłaszcza gdy przypominał sobie zdarzenia z własnej przeszłości. I gdy zdumienie mieszało się z jednym spośród jego największych lęków.

Czy jestem potworem? Czy stanę się nim? Co to oznacza: “dziki mag”? Czy jestem magiem Chaosu?!

“Mieszańcu!” - słowa Nemertes ciągle i ciągle dźwięczały w jego głowie. Tak samo jak natrętne wspomnienia tego jak dzieciaki w Palenque dokuczały mu z powodu jego wyglądu. Chociażby z powodu pazurów i dziwacznych oczu. I skóry twardej niczym wygotowana w oleju.

Powinien napić się, zjeść coś, rany zabandażować, ekwipunek naprawić … ale tylko stał i gapił się w ogień. Przecież miał nadzieję że dzięki łasce Ojca Słońce dołączy do grona Jego kapłanów! To było marzenie jakim żył odkąd pamiętał! Co teraz?!

Niemal nie zwracał uwagi na rozmowę czy też kłótnię, dopiero na przerażającą przemianę druida zareagował tak jak miał to w zwyczaju - rozpalającą się wściekłością i gotowością do walki. Palce zakrzywiły mu się w gotowości do szarpania i rozrywania ciała pazurami. Gdy zdał sobie z tego sprawę, z tego co to o nim mówi - nie był szczęśliwy.

Uspokoił się. Co ma być to będzie, dzięki łasce Pelora.
- Pomogę jak tylko będę umiał, Ceth - skinął głową. - Tylko powiedzcie co mam robić.

Eap Craith wbił w niego lodowate spojrzenie a jego … niezadowolenie … promieniowało na podobieństwo aury grozy otaczającej Petru w czasie walki. Tropiciel w odpowiedzi wpatrywał się w druida i usiłował dojść co powiedział nie tak. Obejrzał się bezradnie na Rulfa i Austa, na Lu’ccię i Wichra, potem znowu na Cetha.

O co Eap Craithowi chodziło??

Naraz dreszcz go przeszedł a jego umysł na powrót zaczął pracować.
- Dajcie mi pomyśleć - otworzył wreszcie gębę.

- Mogę Wam pomóc wrócić do Skuld - mruknął. - Daleko i woda będzie problemem, bo mam tylko mapy a i to nie wiem czy do końca dokładne - przyznał. - Ale skoro ktoś TAM Lu’cci może uzdrowić, może to najlepsze rozwiązanie.

- Może ojciec Valerian… - zaczął wypowiadać myśl która mu się natrętnie nasuwała i ugryzł się w język, ale było już za późno. Spojrzał na dziewczynę o chorobliwie zmienionej twarzy i zdecydował się - W Palenque może uda się jej pomóc, ale to by się wiązało z cofnięciem od granicy. Tylko że droga jest mi znana, więc choć z tym byłoby łatwiej. Nie obiecuję że Lu’ccia wróci do zdrowia, bo, tego, ja się nie znam na magii - zastrzegł się pospiesznie i z obawą spojrzał na szponiaste dłonie. Jego wzrok utknął na brudnych od krwi i pyłu pazurach wieńczących powęźlone palce.



- Jest jeszcze jedna możliwość - usłyszał czyjeś słowa i ze zdumieniem zdał sobie sprawę że sam je wypowiada - W kierunku gdzie leży miasto demona Wasco, Pożeracza Dzieci, żyje potężna istota która … która też może pomóc. To znaczy … nie wiem czy będzie chciała nas w ogóle ujrzeć - mówił niepewnym tonem, bowiem pamiętał jak bardzo Nemertes strzeże tajemnicy swej domeny i jakie środki zaprzęgła by swój dom uczynić bezpiecznym - ale możemy spróbować ją znaleźć i przekonać. Mieszka tam chyba od zarania dziejów więc może wiedzieć jak pomóc Lu’cci. Mnie uratowała od śmierci po tym jak Strażnicy Plugastwa z Wasco dopadli mnie w jej kotlinie i naszpikowali ostrzami. To znaczy trafiłem tam przypadkiem, klucząc i uciekając i chyba tylko dlatego trafiłem na jej włości. Odszukać to miejsce będzie koszmarem, no i jedzenie i woda...

Przerwał i ze zdumieniem pokręcił głową, nie mogąc wyjść z szoku że powiedział o Nemertes i jej domenie. Na promienie Lśniącego Boga! Przecież niewiasta łeb mu urwie gdy się o tym dowie...

Zaraz jednak uspokoił się nieco gdy jego wrodzony fatalizm doszedł do głosu.

Wszystko w rękach Ojca Światło, co ma być to będzie.



Skończył odpowiadać na pytania. A uczynił to na tyle dokładnie na ile potrafił by ułatwić podjęcie decyzji, nie kryjąc też swych wątpliwości i niewiedzy co do możliwości uzdrowienia Lu’cci. Nadziei również - w przeciwieństwie do “Pątników” dziewczyna była “tylko” więźniem kultystów, a nie ofiarą ich rytuału. Decyzję co do tego co robić musieli pojąć wspólnie. Zdejmując pancerz by w końcu zadbać o siebie i ekwipunek odwrócił się do druida.
- Ceth, dziecięciem byłem gdy ojciec i matka zginęli z innymi uchodząc ze wschodu - odezwał się ponuro - Na uciekinierów napadły pomioty Sześciorękiego Geryona. Mnie i jeszcze kilku dzieciaków w jakąś szczelinę wciśnięto a reszta życie dała w walce. Więc nie dworuj sobie z moich rodzicieli...
 
__________________
Why Do We Fall? So We Can Rise
Romulus jest offline