Z doświadczenia wiem, że nic nie zastąpi "tubylca" jeśli chodzi o odebranie z dworca/peronu i doprowadzenie na miejsce. Inaczej można błąkać się po Kraku do skutku nawet z najlepszą mapką (komunikacja miejska czasami czyni cuda)
Szkoda by było tracić takie miejsce, jeśli możemy spotkać się w nim razem i to jeszcze bez konieczności przemieszczania się. Jeśli będzie trzeba to gotów jestem zasponsorować wynajęcie, gdyby nie dało się inaczej lub okaże się potrzebna
Czarna Msza? Hmmm... Pod czyim wezwaniem?