Zniknąłem tylko na kilka dni, a temat już zamienił się w lep na muchy dla różniej maści powierników prawdy objawionej o otwartych umysłach.
Aż dziw, że pod naporem tylu bredni i błędów nie padł serwer.
Ale na szczęście dla was, ja, wasz intelektualny zbawca, powracam, by ocalić internetowy motłoch przed ignorancją i umysłową impotencją. Nie ma za co. |