Nie pierwszy i nie ostatni, co własnym jezorem poderżnął sobie gardło - tak najkrócej można podsumować wyczyn krasnoluda, obecnie nieboszczyka.
Alex początkowo chciał zachować Eleganta przy życiu, choćby po to, żeby pogwarzyć nieco dłużej, trochę więcej się dowiedzieć i ewentualnie dopiero wtedy zabić, ale Schultz widać miał na ten temat jakieś własne przemyślenia, o ile można to tak nazwać i postanowił sprawę załatwić od ręki.
W takiej sytuacji nie pozostawało mu nic innego, jak tylko pomóc kamratowi.
Rzucił się na Eleganta z drugiej strony, ze sztyletem w dłoni.
W końcu nawet jako trup będzie w stanie coś-niecoś powiedzieć - kto wie, co się przy nim znajdzie. |