Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2007, 22:05   #31
Bortasz
 
Reputacja: 1 Bortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputację
Ja z wiedzy mam jeno medycynę jeszcze z wietnamu i Okultyzmu chciałem się poduczyć od ciebie Rhamona, Wielkiej wiedzy nie potrzebuje mam postawę brutala do obcych a opiekuna do swoich (Zaznaczam że to postawa a nie Natura) Więc mnie starcza z grubsza wiedzieć kto jest kto, znaczy tradycje Technokrację i wiem że Wampiry i wilkołaki istnieją i wiem jak ich zabić. Ogień działa na każdego, celować w łeb z dużego kalibru.

Co do domu racja. Lepiej go zachować jako bezpieczną przystań.

Urodziłem się w 1945 roku w Texasie. W rodzinie prostych farmerów. Brat mego ojca zginął w Normandii. Rodzina była z niego dumna. W każdym pokoleniu w mojej rodzinie ktoś ginął na wojnie. Zawsze rodzina była z niego dumna. Kiedy ja w wieku 21 lat dostałem powołanie do Wietnamu rodzina była ze mnie dumna. Dostałem się podczas piekła. 1965 w tedy się zaczęło. Niema co tu opisywać moich przeżyć Frontowych. Sześć Purpurowych Serc i Medal Honoru. Tak Medal Honoru najwyższe odznaczenie w Stanach. Za zniszczenie stanowiska CKMa i uratowanie tyłka całemu plutonowi. Oraz Order żołnierski ten za przyniesienie na plecach po kolei do bazy trzech kumpli z oddziału. Rozbito nas w pułapce pół kilometra od bazy. Pamiętam jeden zwiad warto tylko wspomnieć natrafiłem na naszych pilotów bawiących się w kłusowników. Polowali na tygrysy. Chciałem na nich donieść, oni o tym wiedzieli. Próbowali mnie zabić. Zabiłem dwóch z trzech z nich. Trzeci celował do mnie z M16. W tedy usłyszałem ryk i zobaczyłem go. Tygrys piękny i dumny skoczył i jednym ciosem łapy przetrącił kark gadzinie. Pamiętam że skoczył też na mnie. Obudziłem się w wiosce nie opodal naszych z dwoma tygrysami w walce wytatuowanymi na plecach. Jeden nad drugim. Jeden zwykły żółty a drugi biały.
Wietnam to było piekło. Tym podobnych numerów było sporo. Chodzi by jak jeden oficer bawił się w handel narkotykami. Wietnam to było czyste piekło. Zapytacie teraz pewnie „To dlaczego spędziłeś Tam sześć lat?” Odpowiedzi jest prosta dla anioła. http://www.wietnam.pl/d/115.jpg
Miała na imię Mei Ling. To dla niej zostałem tam całe sześć lat. Pobraliśmy się w trzecim roku. Chciałem zabrać ją do stanów ale miałem kłopoty z papierami. W 71 w końcu się udało. Akurat gdy wojna się kończyła. Pojechałem po nią. Czekałem na nią w samochodzie nie widzieliśmy się miesiąc, załatwiałem papiery. Wyszła i serce mi zamarło jej brzuch... I wszystko eksplodowało. Ostatnie co pamiętam to jej twarz w błocie bez policzka. Z odłamkiem głęboko w czaszce.

W tedy w skutek rozpaczy strachu i nienawiści przebudził się. Zabił wszystkich napastników, dosłownie rozerwał ich na strzępy. Pod postacią tygrysa z wzmocnionym ciałem był niepowstrzymaną furią z jaką nikt nie mógł się zmierzyć. Po wszystkim wpadł w ciszę. Bez przerwy przeżywał motyw tuż przed atakiem jak siedział w samochodzie czekając na Mei Ling. Znaleźli go żołnierze Wietnamu, trawił do obozu. Zachowywał się jak roślinka jadł jak mu dali chodził jak kazali pracował jak krzyczeli. Wykonywał rozkazy niczym robot posłuszny wojskowej dyscyplinie. Na mocy porozumień został wyzwolony z obozu. Trawił do domu Weterana i tam przesiedział na werandzie lub przy okienku całe trzydzieści pięć lat. Jedyne co się zmieniło to siwizna i zarost który coraz bardziej skrywał jego twarz mimo wysiłku pielęgniarzy. Pewnego dnia gdy siedział przy swym oknie a cała reszta pensjonariuszy była na wycieczce. Do budynku wbiegła pewna starsza kobieta. Gonił ją jakiś młody mężczyzna w Garniturze. Dopadł ją w holu jego ręka odpadła a z otworu wysunęło się ostrze. Ona zwróciła się do jedynej postaci która to widziała.
- Pomóż mi. Proszę.
Widziałem ją moją Mei Ling żołnierz wietcongu trzymał ją i wznosił nóż. Nie mogłem mu na to pozwolić. Nie mogłem jej stracić. Nie znowu.
Mei Ling!
Trzydzieści pięć lat rozpaczy, trzydzieści pięć lat gromadzenia Furii i nienawiści dały w końcu upust.
Skoczył i jednym ciosem posłał mężczyznę w garniturze na ścianę. Zaryczał niczym Tygrys którym był. Skoczył do ataku. Jedyne czego się bał to utraty Mei Ling.
”Nigdy! Nidy więcej!”
Atakował z furią gryzł drapał uderzał. HitMark wycofywał się nie mogąc zrobić nic poza parowaniem ciosów wyprowadzanych z nieludzka siłą. Nagle dojrzał okazję uderzył raz. Cios minął szczękę Tygryso człowieka o włos. Ten złapał ręką która chciała go uderzyć i wyrwał ją. Iskierki poleciały i zgasły. Drugi cios łapy wyrwał głowę mężczyzny.
Z HitMarka zostały strzępy. A ja w końcu wyzwoliłem się z Ciszy. Gdy zrozumiałem co się stało nie mogłem uwierzyć że moi wszyscy bliscy nie żyją. Farma zlicytowana za długi. Siostra zmarła w szpitalu gdyż nie miała pieniędzy na operację. Młodszy brat próbował mnie odszukać zginął na tydzień przed uwolnieniem. Rodzice próbowali jakoś związać koniec z końcem ale nieuczciwy bank odebrał im ostatnią rzecz na jakiej im zależało Farmę. Matka zamarzła na progu przytułku, ojciec z głodu parę dni po niej.
Gdy to wszystko do mnie dotarło gdy zrozumiałem że ta Technokracja jest winna śmierci mych najbliższych. Postanowiłem działać. Postanowiłem robić to czego najlepiej mnie nauczono Zabijać.
Ma zwykle przy sobie kilka orderów z Wietnamu jak się go pytają odpowiada że po ojcu uśmiechając się krzywo przy tym. Francis Louis Purcell gdyż to ją uratował z łap HitMarka przygarnęła go. Dała mu schronienie i dom jakiego potrzebował. Wprowadziła go też do Verbeny. On jednak nie chciał zaakceptować tego co się stało. Był wściekły na system którego bronił na ideały jakie wyznawał. Dzięki temu dość łatwo zaprzyjaźnił się z grupa starszych kultystów ekstazy. Podchodzi do nich jak typowa Verbena respektuje ideę rozumie środki i ignoruje fantazję. Powoli oswaja się z myślą ile stracił. Ale walki nie przerwie. Wspomaga swoją wyzwolicielkę już trzeci rok. Ona nauczyła go podstaw świata zrozumienie go i zaakceptowanie Magyi sporo go kosztowało.

Zarabia w prosty sposób. Zabija przestępców jako że wie iż syndykat ich kontroluje i nie lubi sprzedawania narkotyków w szkołach. Zatem z przyjemnością ich eliminuje. Ma już sporo tak odłożonych pieniędzy. Zwykle poluje w zmienionym wyglądzie wiec ciężko go namierzyć lecz poszukują go też Magowie.

Z tym zarabianiem to się chce skonsultować z resztą. Jak się nie podoba mogę zmienić z tym że w tedy nie wiem co zrobić z 4 CP. Więc proszę od razu pomysł jak je wydać. Chyba że Solfelin, pozwoli to bym te 4 CP zamienił na 4 punkty wolne. Mogę? W tedy jedyne co to wróg odpada mi(Przestępcy i paru magów) i dodaj plus jeden do siły woli wychodzi na zero. Tylko że jestem w tedy goły i wesoły.
A i jeszcze coś jak widać moja postaci niema Imienia ma ktoś Pomysł?
A i pytanie który teraz mamy rok? Bo jak 2007 to moja postaci ma na karku 62 lata. z tego w ciszy przeleżał z trzydzieści pięć.
Jak gdzieś przesadziłem mówcie Kropkowaną części dostał już Solfelin, na PW.
 
__________________
Właściwością człowieka jest błądzić, głupiego - w błędzie trwać.— Cyceron
Mędrzec jest mędrcem tylko dlatego, że kocha. Zaś głupiec jest głupcem, bo wydaje mu się, że miłość zrozumiał.— Paulo Coelho
Bortasz jest offline