Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-03-2013, 17:17   #90
Fearqin
 
Fearqin's Avatar
 
Reputacja: 1 Fearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłośćFearqin ma wspaniałą przyszłość
- Dzieńdobry - powiedział uprzejmie Ink. - Proszę mi wybaczyć, że nie podam ręki, ale są one... no nie mogę ich używać za bardzo, nie odczuwając wielkiego bólu. - Dodał z uśmiechem szukając miejsca, na którym mógłby usiąść. Gdy je znalazł ciągnął dalej.
- Ryan tak niewiele powiedział... na czym miałaby polegać ta współpraca? Bo wie pani, jestem tu nowy... nie bardzo wiem czym się tu zajmujecie - rzucił wzruszając ramionami, uśmiechając się, jakby wstydząc się przyznania się do niewiedzy.
Na twarzy Lee także odmalowało się zawstydzenie. Był to ulotny wyraz, agentka nie wierzyła chyba za bardzo w mimikę.
- W wyniku zdrady wewnątrz naszej organizacji nastąpił rozłam. Operacja, której obecnie przewodzę ma na celu zlikwidowanie zagrożenia, które przedstawia sobą grupa fanatyków pod dowództwem agenta o kryptonimie Mauser - przechyliła lekko głowę na bok, w książkowym geście, podkreślając swoje kolejne pytanie - Czy jesteś świadom istnienia nanorobotów? Pytam, ponieważ nasze źródła stawiają cię w sercu ostatnich wydarzeń - przechyliła głowę o milimetr w drugą stronę - Czy mógłbyś mi powiedzieć, co dokładnie miało miejsce w Detroit?
- Co się stało? Heh, to jest dobre pytanie
- powiedział wzdychając. - Byłem tam i... walczyłem i to dość dużo, w sumie jednak nie jestem pewien z kim... było tam mnóstwo żywych roślin... znaczy nie tak normalnie żywych, tylko humanoidalnych, więc zakładam, że głównie opierałem się mutantom, ale strzelali do mnie z karabinów, czołgów i jeszcze paru innych rzeczy, więc i przed tym się broniłem. Ostatecznie byłem zmuszony uciekać, gdy budynek, do którego zmierzałem zawalił się, a ekolodzy przybrali na sile. - Relacjonował z uśmiechem, pomijając małe, co nieco. - Zaś co do nanorobotów... nie jestem zbyt obeznany z ziemską technologią, coś o nich słyszałem i... no trochę się ich boję - dodał krzywiąc się. - Podobno mają negować umiejętności mutantów, nie wiem jak by mogło na mnie zadziałać, bo jednak różnię się od ludzi. - Powiedział wzruszając ramionami.
Mauser... może to on i jego rebelianci byli prawdziwym zagrożeniem dla Inka i jego ekipy? Może przyjścia kosmity tutaj, skończy się nie rozpierduchą, a współpracą?
Lee wysłuchała słów Inka z pozbawioną emocji uwagą.
- Nanoroboty były projektem badawczym, który nadzorował agent o kryptonimie Mauser. Ich przeznaczeniem miało być zniwelowanie nadludzkich sił wśród mutantów i umożliwienie powrotu do status quo sprzed superbohaterów - mrugnęła - Chcieliśmy pokoju, jednak szybko okazało się, że mają one jedną wadę, ich reakcja w kontakcie ze zmutowanym DNA jest nieprzewidywalna. Projekt zarzucono. A przynajmniej tak miało być w zamyśle. Mauser nie mógł się pogodzić z decyzją komisji i kontynuował badania w tajemnicy. Nie jesteśmy pewni, co nanoroboty potrafią obecnie, ale obawiamy się skutków. Chcemy powstrzymać Mausera, ale ma on zbyt wielu popleczników w zbyt wielu miejscach - ponownie mrugnęła - Jako że nasze możliwości są obecnie bardzo ograniczone, przez działania Mausera, zmuszeni jesteśmy wyciągnąć rękę do środowisk superbohaterskich i mutanckich. Jak łatwo się domyślić, nie jest to łatwy proces.
- Brzmi pięknie
- powiedział Ink, przekręcając się na swoim siedzisku. - W tym czymś chętnie pomogę przyznam, ale jak rozumiem... odpuściliście sobie te nanoroboty, tak? Już ich nie będziecie używać, tak? Żadnego grzebania w genach mutantów i im podobnych, tak? - Pytał nachalnie.
- Takie mam na chwile obecną informacje - potwierdziła Lee.
- Wybornie! - Powiedział ucieszony, ledwo powstrzymując się przed klaśnięciem w dłonie. - No to nie mam na, co czekać, prawda? Co mam zrobić? - Spytał zaciekawiony.
Entuzjazm kosmity zaskoczył agentkę, otworzyła kształtne usta, jakby chciała coś powiedzieć, zamknęła, zmarszczyła lekko brwi.
- Wybacz, ale nie sądziłam, że pójdzie tak łatwo - uśmiechnęła się lekko i migawkowo, rozejrzała się po otoczeniu - Obecnie przygotowujemy się do uderzenia taktycznego na miejsce, w którym podejrzewamy, że produkuje się nanoroboty.
- Łatwo, łatwo
- mruknął. - Nie mam nic lepszego do roboty w tej chwili. W walce poradzę sobie dobrze, po cichu lub z rabanem - zapewnił.
- Dobrze więc - skinęła głową - Witaj w drużynie … kim właściwie jesteś? Jestem pewna, że nie mamy twoich danych w naszej bazie.
- Inkfizin, czy też Feedback, jak wolisz. O mnie podobnie raczej nie słyszeliście, ale to już zupełnie inny temat
- powiedział uśmiechając się kącikiem ust.
Patrzyła na niego przez chwilę, jakby próbując rozwiązać zagadkę. W końcu dała za wygraną.
- Masz przyjaciół? Każda pomoc się przyda.
- Tak, mam
- odpowiedział po chwili zastanowienia. - Mogę się z nimi skontaktować, ale... sam - dodał po chwili niepewnie.
Lee przez chwilę zdawała się walczyć z irytacją, jednak wzięła głębszy oddech i skinęła głową na zgodę.
- Nie będziemy cię śledzić.
- Świetnie! Powiedz więc, gdzie ta domniemana fabryka nanorobotów i się tym zajmę -
powiedział poważniejąc.
- Tak po prostu? - zdziwiła się - Nie chcesz naszego wsparcia?
- Jestem pewien, że twoi ludzie... koledzy, mają sporo innych rzeczy do roboty, a ja nie radzę sobie najlepiej z rozpoznawaniem kto jest kto... Ludzie są do siebie tacy podobni...

Zacisnęła usta w wąską linię.
- Hmm … dobrze - podniosła rękę i przywołała gestem pierwszego lepszego agenta i odebrała od niego niewielkie urządzenie, składające się głównie z ekranu - Tu masz koordynaty i wszystkie podstawowe informacje.
Budynek, w którym miała się znajdować tajna baza Mausera i jego wytwórnia nanorobotów był niemałych rozmiarów wieżowcem w centrum miasta.
- Najciemniej pod latarnią
- mruknęła Lee - Mają siedzibę na najwyższch piętrach. Lądowiska na trzy helikoptery. Ukrywają się pod przykrywką firmy farmaceutycznej. Mają zabezpieczenia najwyższej próby.
Zaczęła wymieniać - ściany wzmocnione siatkami elektromagnetycznymi, drzwi dekontaminacyjne z tytanu - jeżeli ktoś zostanie uznany za niebezpiecznego, może zostać uwięziony, lub nawet zagazowany w przestrzeni pomiędzy drzwiami, o ile w ogóle uda mu się wejść - czytniki linii papilarnych, siatkówki i głosu oraz spersonalizowane karty magnetyczne, kamery na podczerwień, czujniki ciepła, w niektórych pomieszczeniach czujniki wagowe w podłogach, szybkostrzelne działka przy oknach i wyjściach i bóg jeden wie co jeszcze.
- Okej! - Odpowiedział ucieszony na samą myśl o wyzwaniu i zmierzeniu się z tymi ludzkimi zabezpieczeniami, których w połowie nie rozumiał. - Mam kolegę, który z radością przez to przejdzie, a ja z chęcią wszystko rozwalę. To co... - dodał zniecierpliwiony. - Zgłosić się po wszystkim? Chcę się za to jak najszybciej zabrać.
- Tak
- skinęła głową - Proszę.
Przez chwilę jeszcze patrzyła na Inka w milczeniu, a potem wróciła do swoich zajęć.
Wstał, pożegnał się i wyszedł kłaniając się nisko.

Przeszedł powoli przez całą halę wypełnioną agentami, sprzętem i w ogóle, całym tym ludzkim bałaganem. Dobrze było mieć cel. Wcześniejsze poszukiwanie Spidera było takie... puste. Nie wiedział czego oczekiwać od tego... kogoś. Teraz jednak miał przynajmniej małe pojęcie kto jest kim i po jakiej stronie stał. Rząd wcale nie był taki zły! A przynajmniej FBI, a raczej ta część która pozostawała wierna ludowi, dla którego pracowała, a do którego zaliczali się też rozliczni mutanci. Mauser wydawał się być sporym zagrożeniem, a prawdopodobnie był świrniętym faszystą. Był już drugą osobą, po mutancie władającym roślinami, którą Ink mógł znienawidzić na Ziemi.

Próbując odnaleźć drogę do meliny swojego przyjaciela Pana Szalonego Naukowca, szybko natknął się na Alice w tym śmiesznym wehikule.
- C...Ła... Śledziłaś mnie? - Spytał zdziwiony, gdy drzwi otworzyły się przed nim.
- Martwiłam się - odpowiedziała po chwili, skupiając wzrok na drodze, wypełnionej bałaganem i gruzem, pogrążonego w chaosie miasta, który najwyraźniej Ink będzie starał się naprawić.
- Och - mruknął spuszczając wzrok. Po chwili chrząknął, westchnął i dodał z uśmiechem, spoglądając na nią. - Tak czy siak nastąpiła zmiana planów. Okazało się, że ci na których trafiłem są w porządku i potrzebują pomocy. Mamy nawet taki sam cel. Te całe nanoroboty i inne świry... będzie fajnie. Mówię ci! - Powiedział ze szczerą nadzieją w głosie.
 
__________________
Pół człowiek, a pół świnia, a pół pies

^(`(oo)`)^
Fearqin jest offline