Kurwa - tylko to przychodziło mi na myśl w tym momencie. Jak mogłem być taki głupi ?
Przecież mogłem poczekać zanim pójdą stamtąd i dopiero wziąć się do roboty. Nigdy więcej takich sytuacji. Oczywiście jeśli przeżyję... No ale nie ma co rozpaczać. Nie ma czasu. Ale co robić w takim momencie ? Wokół jakieś dzikie psy, a ja wiszę do góry nogami 4 metry nad ziemią. Chyba nie może być gorzej. - To były tylko takie żarty ! Nie zostawiajcie mnie tu ! - krzyczałem do ludzi którzy mnie tak urządzili. Może jeszcze nie odeszli daleko. To było bez sensu, i choć nie lubiłem spoufalać się z innymi to w końcu oni mieli cały mój ekwipunek. - Pomocy !!! - krzyknąłem najgłośniej jak mogłem, że aż psy na chwilę zamilkły i przestały szczekać.Powtórzyłem to kilka razy. Mogło to sprowadzić różnych ludzi, ale bandyci nie byliby mną zainteresowani. W końcu nie miałem nic. No chyba że kanibale.....
Podniosłem głowę, aż krew spłynęła mi do reszty ciała - chwila ulgi. Będę robić te ćwiczenia co jakiś czas. Może da się jakoś rozbujać albo coś ? Postaram się nie dać zjeść tym psom. Jak jakiś doskoczy to po prostu uderzę go ręką w głowę z całej siły. I będę starał się unikać ich ataków. A teraz pozostało tylko czekać. |