Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-03-2013, 19:47   #73
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Sytuacja należała do gatunku tych, które dowcipnisie nazywali dobrą, ale nie beznadziejną.

Po zakończonej niepowodzeniem wycieczki w poszukiwaniu kupców wiozących krasnoluda w bliżej nieokreśloną siną dal Jack wrócił do pozostałych w bardzo złym humorze. Może miałby jakieś szanse gdyby nie to, że druid się zbiesił i nie raczył ruszyć wraz z nim w pogoń za kupcami. A po ciemku Jack nie miał żadnych szans w odnalezieniu tropów, szczególnie ze poszukiwani nie raczyli rozłożyć się obozem na noc.
Pozostawało poczekać do rana a potem podyskutować na temat dalszych planów.
Chociaż Olhivier wyglądał na nierozgarniętego i sprowadzał same kłopoty, to jednak był ich kompanem i nie wypadało go zostawiać samego.

Jack nie odpoczął zbytnio w ciągu nocy.
Ledwo usiadł i zjadł co nieco, kapłanka podniosła alarm i trzeba było się szykować na przyjęcie kolejnych gości.
- Z pewnością wiedzą - powiedział - że dworek jest zajęty. Poczekamy i zobaczymy, czego sobie życzą. Przyjmiemy ich chlebem i solą. Albo też stalą - dodał.

Sprawdził broń, naładował kuszę, a potem oparł się o ścianę czekając na przyjście gości.
 
Kerm jest offline