Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-03-2013, 21:26   #162
Betterman
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
- Jeśli Guthbag chcieć wymiana, niech mówi - zawołał Konrad. - Trzy sekrety za jeden krasnolud. Guthbag puścić krasnolud, my dać sekrety. Guthbag i krasnolud podejść do zamek.
– Módl się lepiej, żeby nie podszedł – wysapał od schodów Spieler. – A ty, Erich, skocz na dach po kusze, bo szkoda zostawiać. Dajcie, zaniosę im to badziewie. Nie ma wyjścia, trzeba trochę Mysiej Mordzie zaufać.

Ignorując zapach i myśli o tym, kto musiał otulać się jedwabnym szlafrokiem, przerzucił go sobie przez bark, a księgę przycisnął do brzucha niby stateczny profesor.
– Jakby była okazja, zmykajcie cichaczem do stajni. – Obrócił w palcach Erichowej roboty kostur, uśmiechnął się cierpko i ruszył żwawo do drzwi. – A myślę, że będzie.

Wbrew głośnemu „wychodzę!” przystanął na moment w progu, żeby z poziomu bliższego gruntowi zorientować się w tym, co zdołał wypatrzeć, kiedy gościł u Sylwii na górze. A przy okazji sprawdzić, czy gobliny nie przyszykowały aby jakiejś brzydkiej niespodzianki, która by go zmusiła do krycia się za wozem, choć w rozumieniu Spielera nie powinny nawet myśleć o takich wybrykach, skoro tak im zależało na sekretach szamanki.
Chyba że były jeszcze głupsze, niż mu się zdawało.
W takim wypadku mógłby sobie od razu darować raźny marsz w butach ufnego posłańca, gotowego w każdej chwili przedzierzgnąć się w entuzjastycznego acz zatwardziałego negocjatora. Bądź też – gdyby sprawy potoczyły się tak parszywie, że jemu zabrakłoby wymowy albo zielonym rozumu – poderwać do strzału kuszę, którą niósł napiętą u boku. Chociaż trafienia mógłby być pewien dopiero z przyłożenia, to i tak, schowana za księgą i jedwabiem, dodawała mu dziwnie otuchy. Podobnie jak miecz i topór przy pasie. A nawet solidna laga, którą przy swojej wprawie powinien za jednym zamachem wytłuc z dowolnego łba przytomność.
W razie, ma się rozumieć, potrzeby. Ciekawe, czy potem ktoś jeszcze chciałby negocjować...
Uśmiechnął się na tę myśl, bo zdała mu się całkiem dowcipnym okrzykiem bojowym. A przy tym niezawodnym sposobem, żeby skupić na sobie uwagę i zwiększyć trochę szanse Sylwii i Płomiennego.
W ostateczności.
 

Ostatnio edytowane przez Betterman : 05-03-2013 o 21:32. Powód: "która by go zmusiła do krycia się za wozem"
Betterman jest offline