Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-03-2013, 20:38   #55
Someirhle
 
Someirhle's Avatar
 
Reputacja: 1 Someirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputację
Noż, wyrwa, do diabła, co ja paczę (śliczny zamiennik dla steku bluzgów, jaki przychodzi mi na myśl).
Co to, jak nie patrzyłem, to awansowali Cohena na króla? Boga? Cesarza-Słońce? A co mnie obchodzi Cohen? Co do tematu dyskusji ma Cohen? Dlaczego zdanie Cohena ma być wieńczącym temat, przeważającym, czy w jakikolwiek sposób bardziej wartym uwagi niż innych? Paranoja.
Dobra, pojadę po punktach:

1. Ban Cohena - <niewymownie irytuje mnie>. że ta kwestia ciągle powraca, i że wogóle jest poruszana. Napisałem początkowo o BRAKU OGŁOSZENIA bana, teraz znów napisałem na ten temat, i nie wiedzieć czemu odpowiedź wiecznie brzmi "no ale Cohen dostał uczciwie bana, bo nazbierał pięć warnów, a i tak dostał

krótkiego tego bana, to wszystko jest sprawiedliwie i o co to wielkie halo". Noż wyrwa, a co mnie to obchodzi< jak nie o tym mówię? Koło tyłka mi lata ta

sprawa, zresztą drugi raz piszę ( a i sam Cohen wspomina), że słusznie oberwał, więc po kiego... grzyba... wciąż ktoś bełkocze o tym bez sensu?

2. Cohen - jak wyżej, skąd nagle wzięło się, by traktować go jak udzielną księżną? Dojeżdżamy tu do granic absurdu, gdzie zdanie COHENA ma być wieńczącym

dyskusję w sprawie, która ani go dotyczy, ani nie obejmuje jej jego autorytet czy funkcja (która oficjalnie jest żadna, choć po ostatnim poście Armiela to
już nie wiem). Wychodzi na to, że można walnąć kloca na placu, a wtedy wszyscy się zbiegną by wiwatować lub buczeć, zdjęcie do kroniki zrobią i na bloga wstawią, a potem będzie z tej okazji parada - wszystko to jest w zasięgu twojej ręki, jeśli przypadkiem jesteś Cohenem. Już sam nie wiem, czy to on tak dobrze trolluje, czy myślenie boli.

3. Etykietki - ja już swoją dostałem. Ponieważ śmiem nie zgadzać się z Obsługą gdy coś odwali i głośno o tym mówić, to wyraźnie otrzymałem medal Wielkiego Funfla Cohena i Bielona, oraz sławę bohatera walki o wolność Cohenobielonowszczyzny. Wyrwa, ja tych ludzi nie znam. Nawet nie mogę powiedzieć, że ich nie lubię, bo za rzadko się nań natykam, nie licząc tych w sumie rzadkich wyjątków gdy spotykamy się w tematach takich jak ten, gdzie zdarzy się akurat, że obsługa ma trochę mniej racji.

4 Barykada - "My jesteśmy tu gdzie wtedy, a oni tam, gdzie stało ZOMO". Kolejny <mocno mnie irytujaca> sprawa - ten podział na barykady, budowanie własnych zameczków i zapedzanie skołowaciałych od bełkotu do obrony murów - i nawet nie jest już takie ważne, po której stronie. Czy to w wizji tych co dzielą na "umęczoną Obsługę" i "trolololo-warchołów", czy przeciwnie, w umysłach tych stosujących podział "Smutne ofiary tyranii" i " Sadystyczne biurwy" - mam już swoje przypisane miejsce i stronnictwo, i co bym nie powiedział, zostanie przefiltrowane i odpowiednio naznaczone tym podziałem. Bo to jest Wojna Przeciwko Złu, nie ma userów niczyich i wolnej myśli - swój albo wróg.

Uff.

Icariusie, właściwie gdybyś porządnie, ze zrozumieniem przeczytał co napisałem (a zdaje się, że nawet dobrze tego co wytłuszczyłeś, nie przeanalizowałeś), to może lepiej byś mnie zrozumiał. Zawsze możesz spróbować. Dorzucę tylko dwa myślniki (w dodatku do punkcików w tamtym poscie):
- A właściwie, to ile czasu upłynęło od bana do wyjaśnień Szarleja?
- Jak rozumiem, twoim zdaniem, jak robisz coś za darmo, to możesz zrobić to źle i nie odpowiadać za efekt?
To, czy coś wymaga wyjaśnień i czy jest mikro, czy makro przewiną, nie jest chyba ostatecznie sądzone przez Ciebie? Już tam pal licho mnie, ale pamiętam, że Pinheadowi też się gdzieś u początku tego tematu nie spodobało.

Armielu - zdaje się, że coś pomyliłeś, do kogo pisałeś kawałek wcześniej. Chyba. Inna sprawa, jak spojrzę na ten twój apel do Cohena to mnie krew zalewa.

Jeszcze ogólnie o Obsłudze - nie pamiętam już, ale wydaje mi się, że gdzieś ostatnio pisałem, że zasadniczo jesteście w porządku. A że czasami coś odwalicie - no, to się robi szum. Pamiętając starożytne "quis custodiet ipsos custodes?", czynnik wolnej prasy i wpływ opozycji na rządy - jest to rzecz potrzebna. Nie twierdzę, że jest coś bardzo źle (chociaż w mojej opinii trochę jest, ale to dobrze, bo to oznacza, że tkwimy w jakimś kompromisie), ale lepiej dmuchać na zimne. Zapewne lepiej by było, gdyby w podobnych przypadkach wypowiadała się cała społeczność - wizja, mimo że utopijna, niestety niemożliwa do spełnienia. Dlatego właśnie jest banda krzykaczy od marudzenia (nazywanych wiecznie trollami) i banda modów od rządzenia (wiecznie okrzykiwana tyranami). Obydwie role nie są takie znowu przyjemne - i nie będę się kłócił, która gorsza.
Robicie tę swoją robotę całkiem dobrze, naprawdę. A że czasem coś się trafi... Trzeba sobie, niestety, dupę obić żelazem, a jednocześnie nadstawić ucha, co łatwe niestety nie jest. Takie życie na wysokim stołku. Prawda taka, że przeważnie nikt nie pochwali (chociaż mi się ostatnio zdarzyło repnąć konto Obsługi - akurat z niego był pisany dany post), samemu trzeba czuć, że wszystko robi się dobrze. Ale i tak macie in plus, że chociaż trochę słuchacie.
 
__________________
Cogito ergo argh...!
Someirhle jest offline