Willy przez chwilę miała pusty wyraz twarzy na pytanie o jej przejścia i aktualne nastawienie do Mefistofero. Pomijając wściekłość wykorzystania i te wahania nastawienia, to do tego jeszcze ten przerażający wypadek. Wszystko to ją trochę paraliżowało. Zawsze starała się utrzymywać kontrolę, tak nad sobą jak i innymi. Tak to już jest gdy ma się możliwość władzy nad ludzkimi umysłami. W takim wypadku twardy charakter i kontrola nad samą sobą to bardzo przydatne cechy. Wszystko to sprawiało, że Jones czuła się teraz dość niepewnie. Nie mogła mieć żadnej pewności co do tego jak dużo będą w stanie zrobić gdy znów spotkają tego maniaka. -Nie martw się, też chce rozwalić tego porypańca-odrzekła sucho, starając się nie okazywać przy tym zbyt wielu emocji. - Ok. Plan jest taki. Osadzimy ciebie jakieś trzydzieści, do czterdziestu metrów od budynku, tak, żebyś miała dobry widok na frontową ścianę. W bagażniku mam 5 sztuk AR.Dronów. Pilotowałaś coś takiego? Zamontujemy na tym bomby mojej produkcji, i rozstawimy w swobodnym zwisie nad rezydencją. Potem kolejno rozwalisz je o wejście, ściany i okna frontu rezydencji. A w tym czasie zajmę się likwidowaniem lokatorów, a ty będziesz mnie wspierać z odległości. Jeśli pojawi się policja i straż, ogranicz strzały, żeby cię nie znaleźli. Ja dam sobie radę wewnątrz. Ale z ewakuacją mogę mieć problemy. Jakieś pytania? -
Willy słuchała planu bez wyraźnej reakcji. Można było chwilowo pomyśleć, że nie słucha Tomasa. Ona jednak rozmyślała nad tym jak każdy z elementów tego planu może popsuć ich główny wróg. Po tym jak ich załatwił i czym wcześniej częstował, nie dało się za nic przewidzieć, jak zadziała cała ta taktyka. -Moja sniperka jest gotowa. Żałuję, że poprzedni postawiliśmy na rozmowę zamiast od razu spróbować go wyeliminować. Mam nadzieję, że tym razem pójdzie gładko. Chcę mieć już tą całą sprawę z głowy. |