Jest taka stronka - "d&d tools". Wpisz w wyszukiwarce. Jeśli coś wyszło do d&d 3.0/3.5 to tam będzie co najmniej zindeksowane (a prawdopodobnie będzie pełen opis), wraz z informacją o podręczniku źródłowym.
Dalej będziemy myśleć jak już będziesz miał jakąś klasę.
Z jednej strony granie wojownikiem w 3 ed. było do bani, z drugiej zaś widziałem kiedyś chyba swordsage'a i ja bym tego nie dopuścił (jeśli dobrze pamiętam)
Notabene, nie wiem jakim cudem masz ulepszonego krytyka na tym poziomie, do tego to chyba wymagało zogniskowania i specjalizacji (chociaż za leniwy jestem żeby się podnieść i sprawdzić).
Twoja obawa, że zaczniesz odstawać też mnie dziwi, ale to może kwestia tego, że domyślnie pdki lecą w d&d za spotkanie do podziału między drużynę (tak było w oficjalnych przygodach), więc postać niższego poziomu za spotkanie o tym samym ps dostawała więcej pd i z czasem się raczej wyrównywało.
Ogólnie, słaby ze mnie powergamer. Ale ostatnio kombinowałem sobie postać do walki i do gadania, bodaj szło to łtr 4/brb 2/wjk 2 a potem jakaś prestiżówka (tu akurat rycerz ciemności, ale to dlatego, że chciałem jakoś użyć wysokiej charyzmy, a MG dopuścił czary z cha jak w Pathfinderze).
Zamysł był taki, żeby mieć sporo pkt. um. i trochę fajnych zdolności nadnaturalnych (w sensie pozasystemowym) i nadal dobrze ciachać. Ale to tak na boku, bo to w sumie postać była do sesji z mniejszą ilością mordobicia.
__________________ Cogito ergo argh...! |