Narkoman zareagował niepewnie, jego twarz wykrzywiła się. Cały czas wycofywał się pod naporem jasnowłosego przybysza. Wchodząc w głąb mieszkania odór potu oraz zatęchłego powietrza stawał się coraz bardziej nie do zniesienia. Całkiem mały przedpokój wypełniały rozmaite plastikowe kubeczki , pety oraz pożywienie jegomościa, pudełka po pizzy. Wchodząc do dużego pokoju nie dało się zobaczyć nic cennego, wyniszczone meble, stół z sprzętem do ładowania w kable, lustro uniemożliwiające przejrzenie się. Została jeszcze kuchnia oraz łazienka. Dłużnik stał razem z nim w tym nadzwyczajnie chaotycznym burdelu. Patrzył na niego spod krzaczastych brwi, pot spływał mu po niechlujnie zarośniętych policzkach a ręce oraz nogi drżały spod spłowiałej skóry.
-Kurwa koleś, nic nie mam. Mój TAP nawet ledwo trybi, rzygam tym życiem. |