Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-03-2013, 20:50   #41
Cranmer
 
Cranmer's Avatar
 
Reputacja: 1 Cranmer jest po prostu świetnyCranmer jest po prostu świetnyCranmer jest po prostu świetnyCranmer jest po prostu świetnyCranmer jest po prostu świetnyCranmer jest po prostu świetnyCranmer jest po prostu świetnyCranmer jest po prostu świetnyCranmer jest po prostu świetnyCranmer jest po prostu świetnyCranmer jest po prostu świetny
- Sierżant Redd przybywa z oddziałem - rzucił Mardock do komunikatora gdy wchodzili. Doświadczonym okiem ocenił sytuację i od razu zaczął wydawać rozkazy, na wpół werbalnie, na wpół gestami. Zależało to tyko od tego, czy żołnierze byli w stanie dostrzec znaki dłonią.
- Einhoff! - zwrócił się do psykera przez radio i wydał polecenia w kilku słowach-hasłach kazał mu zająć się ścierwami z lewej i polecił by utrzymywał tarczę pod kątem 30 do 45 stopni, aby uniknąć penetracji.
- Magnus! - jemu rozkazał wspomóc Einhoffa w wybrany przez siebie sposób. Szybkie pozbycie się tej dwójki bardzo ułatwi dalszą walkę.
- Mara, Marisha! - krótkie hasła hasła mówiące o tym, że wywabi z osłony dwójkę kryjącą się za osłoną naprzeciw i mają ich zdjąć i wystrzelił granat inferno prosto pomiędzy tamtych. Nie czekając by zobaczyć efekt swojej pracy, odrzucił granatnik w tył, tak aby, w momencie uderzenie, przeszedł w ślizg po ziemi, a nie uderzył w nią z pełnym impetem. Wyciągnął handkanonę, cały czas wydając polecenia ostatniej trójce, z których wynikało, że zwiąże ogniem chaosytę z prawej, w miarę możliwości zastrzeli, podczas gdy oni mają ostrzelać chaosytów na drugiej, póki są jak podani na tacy. To, że mają korzystać ze wszelkich osłon, w tym tej zapewnianej przez tarczę Redda, nie musiało być powiedziane, bo było oczywiste. Wyszedł krok w przód, wychylając się za winkiel najmniej jak było możliwe by nie utracić skutecznego strzału i natychmiast otworzył ogień, ustawiając tarczę tak by chroniła go przed ostrzałem od tej czwórki którą mają się zająć Einhoff, Drustar i Mara z Marishą.

Kapelan zacisnął zęby i skinął głową na znak że przyjął rozkazy. Przypiął młot do pasa, sięgnął zaś po miotacz ognia. Jego implant vox tymczasem przestawił się na kanał ogólny dla Gwardii.
- Chwała Imperatorowi! Mówi Kapelan Drustar! - pozdrowił dowódcę drugiej grupy gwardzistów - Zachodzimy wroga z flanki! Jesteśmy na lewo od promu!

- Tu Komisarz Diesel, przyjąłem. - odpowiedział znajomy głos - Dajemy wam wsparcie ogniowe. Uderzać!

- Nie podchodź za blisko klecho bo będzie za gorąco nawet dla Ciebie!

- Lepiej mi powiedz, synu, czy masz uczulenie na płonące promethium. - odparł kapelan z gotowym miotaczem ognia

Podczas tej beztroskiej wymiany zdań, kolejne salwy natrafiły na przeszkody w postaci tarcz i ścian.

- Pal po swojemu, ja dokończe sprawę.

Na te słowa kapelan skierował dyszę miotacza na heretyków po ich lewej i ruszył naprzód osłaniając się tarczą od przeciwników na wprost i po prawej.

- Zabiję was ogniem, pogańskie nierządnice! - zawołał donośnie kapelan

Lucas zastosował się do rozkazów sierżanta odnośnie celu i ustawienia tarczy, odczekał na koniec fali ognia z miotacza kleryka po czym ruszył w stronę przeciwników. W jego lewej dłoni pojawił się pistolet laserowy. Posłał kilka laserowych smug w stronę przeciwników ale bardziej po to aby ich zająć, skracając dystans skupił energię... zaczęło się od stóp jego kroki zaczęły zostawiać płomienna ścieżkę po chwili ciało psykera pokryło się pulsującą ognistą powłoką.

- Ciało mam z żelaza, a płomień Jego woli jest moją krwią.

Pokryty ogniem Lucas zbliżył się do pierwszego wroga, sam fakt tego powinien go przypiec, nie ma on wiele miejsce aby się wycofać, jeśli to zrobi to zajmie się nim Magnus jeśli nie to spłonie lub zostanie zastrzelony.

Kiedy przeciwnik padnie Lucas będzie mógł złapać oddech i przekierować energię ognistej formy na bardziej standardowe zaklęcia jak ogniste pociski którymi zasypie drugiego przeciwnika.

Wyczerpujące chwile, ale taki moja rola. Nieść ognień oczyszczenia tym którzy zbłądzili - pomyślał Lucas - przyjdzie czas na odpoczynek po walce. Teraz pozostaje tylko zachować czysty umysł i walczyć.

Kiedy w końcu wykona swoją część pracy Lucas stara się szybko zorientować w całokształcie walki i ruszyć tam gdzie jego pomoc będzie nie oceniona, dobrze wymierzone ogniste pociski zawsze się przydają, ale kluczowe jest dobre ustawienia się i wspieranie zagrożonych odcinków. To jest element treningu każdego psionika bojowego, nie zaszedł by tak daleko gdyby nie wiedział jak to się robi. Duży zasięg inwokacji również będzie pomocny, zaatakowanie przeciwnika który się tego nie spodziewa będzie dobrą inicjatywą jeśli nic innego nie będzie w stanie zrobić i da szansę innym na jego dobicie.

Mara i Marisha uwinęły się szybko z dobijaniem i zajęły pozycję po lewej stronie wejścia do głównej hali hangaru. Nie żeby strzelcy z 412-ego mieli zwyczaju zostawiania żywych wrogów. A już broń Imperatorze, umyślnie pudłowali, jak niektóre świeże pułki z planet gdzie niektórzy nigdy nie widzieli przed poborem broni na oczy. Po prostu odnośnie pewnych przeciwników obowiązywała zasada „ograniczonego zaufania” jeśli chodzi o śmierć. W wypadku starcia z takim wrogiem rutynowo aplikowano „strzał kontrolny” w głowę lub w wypadku konieczności oszczędzania amunicji kilkanaście ciosów bagnetem oraz dekapitację. Szaleńcy służący mocom chaosu zdecydowanie należeli do tej kategorii, w końcu wystarczy jeden dobry aktor z granatem aby zdjąć pół oddziału.
Zmieniła magazynek na świeży, słuchając rozkazów Redda, każąc to samo zrobić Marishy skinęła głową potwierdzając, że usłyszała.

Przypadła na kolano starając się do maksimum wykorzystać osłonę zapewnianą przez wejście, i otworzyła ogień do przydzielonych celów tak jak i reszta oddziału. Krótkie serie, wymierzone, pewne i skuteczne, podstawa doktryny bojowej na taki dystans dla karabinu laserowego Kantrael, standardowej broni 412-ego Cadiańskiego.
 

Ostatnio edytowane przez Cranmer : 08-03-2013 o 21:40.
Cranmer jest offline