Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-03-2013, 01:25   #9
Glyswen
 
Glyswen's Avatar
 
Reputacja: 1 Glyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodzeGlyswen jest na bardzo dobrej drodze
Po wizycie w błogim raju, gdzie ochocze dziewice miały po trzy cipy i trzy pary cycków, Tharik ocknął się w wilgotnej celi z nosem w dupie swego kuzynka - Storma.
Ze smutkiem uświadomił sobie, że śniąc nie zdążył napoić swego rączego ogiera miodkiem ze wszystkich źródełek miłości.

Wygramolił się ze sterty starej słomy i rozejrzał po ciasnym loszku.
Przez chwilę wpatrywał się tępo w parę klawiszów, której z każdą chwilą spędzoną w towarzystwie swego podłego brata, miał szczerą chęć przypierdolić. Jednak na kraty szkoda mu było zębów, toteż postanowił pójść śladem wielkiego, strategicznego geniusza - Stolicusa i wykorzystując cały swój wrodzony spryt, zaskoczyć nieprzygotowanego przeciwnika.

Udał się więc w róg celi, a następnie zdjął spodnie i nie szczędząc sobie, wysrał się iście po kurewsku. Gówno nic nie kosztuje. Mógł sobie poszaleć. Z dumą spojrzał na swe nowe dziecie, które zawzięcie nosił w swych trzewiach od wczorajszego wieczoru.
Pociągnął nosem.
Wysiłek popłacił. Złapał w garść kloce ciepłego stolca i pieczołowicie zawinął go w swą koszulę.

Wstał i beztrosko ruszył w stronę krat.
-Możesz się modlić do Srebrnobrodego, może w końcu zauważy jaka pokraka śmie mu służyć i litościwie pierdolnie cię piorunem. Ja tam wolę działać miast jęczeć jak stara kurwa na wozie. Hej! Cipoki jedne świńskim chujem w ryj pierdolone! Nadstawcie ryja bo mi się szczać chce! - Dla podkreślenia wyciągnął fujarę ze spodni i począł celować w strażników. Mocz rozlał się po korytarzu, spływając wprost pod ich nogi.

Jeden z klawiszy zerwał się z miejsca, chcąc najwidoczniej zdzielić pałą dyndającego penisa Tharika. Jednak ten uprzedził jego ruch i wyciągając kawał gówna zawiniętego w koszulę, rzucił nim prosto w twarz klawisza.
- Tak to się robi bracie! No dalej! Na co czekacie? Podejdźcie bliżej! - Holderhelk drapieżnie wyszczerzył zęby...

***

Dumę nadzorców loszku, uratował Hadrian, który pofatygował się o odwiedziny swych niedoszłych towarzyszy. Bez trudy wyciągnął trójkę krasnali z ciasnej celi. A szkoda... Tharik miał jeszcze sporo planów odnośnie swych niedoszłych oprawców. Zadowolił się więc jednym zdaniem na odchodne.
-Jeszcze się zobaczymy. - A coś w jego oczach mówiło, że bynajmniej nie żartuje... i na pewno nie będzie to miłe spotkanie.

Defiladowym krokiem ruszył z resztą parszywej gromadki do karczmy, gdzie wczorajszego wieczoru ostro obił ryj kapitana gwardii. Dziś z dumą prezentował swą opuchliznę i liczne zadrapania na twarzy.

Na miejscu umówionego spotkania z namysłem przyglądał się kufrom ze sprzętem niezbędnym na wyprawę w głąb Poddonu. Spośród całego złomu wybrał kilkadziesiąt metrów bajlepszej liny, sprzęt do wspinaczki, ciężką, oblężniczą kuszę z bełtami, a także zapas alkoholu z zaplecza gospody. Wszystko zapakował do swej magicznej torby.

Po suto zakrapianym śniadaniu był gotów do drogi. Niestety... na dziwki nie starczyło czasu.

***

Dotarłszy do zapieczętowanej bramy młody Holderhelk z zadumą spoglądał na cudo krasnoludzkiego rzemiosła.

Nie trwało to jednak długo, albowiem w chwilę potem wszyscy biegli w głąb ciemności, która niczym uda dziwki, rozwarła się przed ich obnażonymi ostrzami.

Na miejscu w milczeniu przysłuchiwał się rozmowie Hadriana i maga. Jakieś jałowe pierdolenie o prawie. Potem nadeszli nieoczekiwani goście, a krasnal odżył.
Nawiązała się ostra kłótnia zwieńczona fochem obcego jegomościa.

-Najpierw gadamy, czy dajemy im od razu wpierdol? - Spytał niewinnie Tharik wskazując oddalającego się lorda Czeluści i jego kilku ocipiałych synków.
 
Glyswen jest offline