Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-03-2013, 09:32   #76
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
„Rzeźnik” skoczył zaraz po tym jak jego nóż minął Eleganta o pół dłoni. Skurwiel miał szczęście i zdążył wykonać unik, co przy tej odległości i umiejętnościach „Rzeźnika”, do rzeczy prostych nie należało. Szczęście jednak bywało zmienną kochanką o czym Elegant przekonał się w chwilę po fartownym uniku. Krócica, którą chciał złapać, źle chwycona wyleciała mu z dłoni i z głośnym hukiem wystrzału upadła na ziemię...

Błękitna mgiełka wypełniła pomieszczenie, ale i Tregardt i „Rzeźnik” wiedzieli co do nich należy. Widzieli również zarys Eleganta. Więcej im do szczęścia nie było trzeba. W niewielkiej izbie miecz nie pozwalał na wszystkie szermiercze sztuczki, ale zamaszysty cios zmiótł z wiszącej półki dwa garnki i tarkę. Elegant musiał uskoczyć, ale tu już był Tregardt. Sztylet sprawnie przeszedł pod uzbrojoną w bezużyteczną kuszę ręką. Zwarcie.

***

Było po wszystkim. Klaus dorżnął Kurgana usuwając ślady udziału wilka a „Przypalanka” pozbierał fanty. Trochę się tego uzbierało. Biegnąc w kierunku Nory pobieżnie przeglądał zdobycz. Jakiś zdobiony kluczyk huj wie do czego, jakiś srebrny pierścionek. Kolczyki wyrwane z kawałkiem małżowiny przez oporność zapięcia. Dwie sakiewki z brzęczącą mamoną i gówniane wisiorki z jakichś zębów. Pewnie kochanek. Może poświęcił by ciałom więcej uwagi i znalazł co jeszcze wartościowego, ale zabawę przerwał mu wystrzał z krócicy, który dobiegł z ich mety.

Żaden z „chłopaków Rudego” krócicy nie miał...

***

Tregardt nie zważając na potężny cios kolbą kuszy w twarz przytulił się do Eleganta. Objął go przyjemny zapach perfum, ale radość z tego faktu skrzętnie stłumiła napływająca do ust krew z rozbitego nosa, która w jednej chwili wypełniła krtań. Jednak to był wszystko, co zdołał zrobić skurwiel. Sztylet wszedł skośnie, pod żebra, metalicznie zgrzytając na kości. Kilkukrotnie a z każdym ciosem Elegant wiotczał. Zwłaszcza od chwili, kiedy „Rzeźnik” poprawił mu w odsłonięty bok zamaszystym ciosem mieczem. Poprawiać go już nie było trzeba. Alex puścił wiotczejącego chuja i odsunął się przecierając rękawem twarz. Skrzywił się czując ból w złamanym nosie i widząc krew na ubraniu. Splunął siarczyście wypluwając sporo posoki i rozejrzał się uważnie po izbie. „Małolat” stał z boku, jakby rana w nodze odjęła mu i jaj. Stara...

Cóż, strzał z krócicy nie chybił zupełnie. Głowę starej można było rozpoznać tylko po kolorze chusty. …

***

„Przypalanka” i Klaus wpadli do Nory widząc pobojowisko i leżące ciała. Szczęściem Alex, „Małolat” i „Rzeźnik” mieli się w porządku. Jednak fakt, iż w Norze mieli gości był żywym dowodem na to, że Nora przestała być bezpieczną metą. Przynajmniej póki nie rozwiążą kilku palących sporów kompetencyjnych i nie uspokoją spraw najpilniejszych. Z drugiej jednak strony w końcu byli u siebie, na swoim terenie i w swojej kryjówce. Tu Rudy gromadził wszystkie fanty, które kiedykolwiek miały pomóc jego ludziom. Opatrunki, maści i wszelkiego rodzaju lecznicze utensylia, kilka sztuk cięższej broni z którą nie dało się paradować po mieście, oraz różne sprzęty, które potrzebne były tylko podczas szczególnie skomplikowanych akcji. Jak choćby kotwiczka z dowiązaną doń długą liną po której wspinali się na dach burdeliku u Kosego, pracując „na cudzesie”. Każdy z przedmiotów miał swoją historię i pewnie mogli by nad nim spędzić sporo czasu wspominając stare dzieje, gdyby nie czas.

Czas, którego z każdym uderzeniem serca, mieli coraz mniej. Choć z drugiej strony przecież spory o rewir w sumie już zostały rozwiązane. Szansa na to, że Kurgan zgłosi doń swój aneks równe były zeru. Pozostało może ugadać się Hakiem i jakoś „wkupić”. To mogło przywrócić sprawy na dawny, dobry tor. No i rozliczyć otwarty niespodziewanie rachunek z Hydermanem.

„Rzeźnik”, nie zważając na lejącą się posokę, przeszukiwał kieszenie Eleganta. Ten był prawdziwym dziwowiskiem. Sakiewka, aksamitna, haftowana chusta, flakon z czymś co na milę pachniało perfumą, którą i tak już przesiąkła cała izba, pęk kluczy jakby Elegant był co najmniej odźwiernym w pałacu i kilka eleganckich noży z kościanymi, szlifowanymi rękojeściami. I krócica. Woreczek na proch, wycior i kule. I wąski pokrowiec na bełty z kuszy z czterema gagatkami tkwiącymi w środku. No i sama kusza z którą zdążył się już zaprzyjaźnić Tregardt. Spora zdobycz, choć zważywszy na to czyim człowiekiem był Elegant być może skórka nie warta była wyprawki.

W końcu jednak byli u siebie i mieli dla siebie chwilę czasu. To jak długą, zależało od zbyt wielu czynników, by się nad tym zastanawiać...

.
 
__________________
Bielon "Bielon" Bielon
Bielon jest offline