Na miejscu Zenka zwykły człowiek pomyślałby coś w tym stylu:
"Moje spojrzenie jednak działa, po prostu było zbyt mocne."
Ewentualnie zacząłby zastanawiać się nad fenomenem spóźnionego zapłonu. Dla Zenka to było nieistotne. On po prostu stwierdził, że świat wskoczył z powrotem na zwykłe tory, gdzie spojrzenia wielkich Zenkowych oczu przekazywały to, co w danej chwili ich właścicielowi było potrzebne. I zdobywały przychylność miłych dziewczynek. Także, gdy rzeczone dziewczynki były liczami.
Bowiem, aby być szczerym, należy rzec pewną prawdę. Ewolucja dawno zrezygnowała z wykształcenia u zombich sprawniejszego aparatu myślowego.* Zamiast tego, zdecydowała się wprowadzić je w symbiotyczne związki z osobnikami ras inteligentniejszych. Zenek był pierwszym udanym egzemplarzem, z czego jednak nawet ewolucja nie zdawała sobie sprawy.**
Szczęśliwie dla Hani, Zenek o jednej rzeczy wiedział, a o innej nie.
Wiedział mianowicie, że jest silny. Zatem, nawet kiedy miał ochotę uścisnąć małą rączkę małej dziewczynki, która tak sympatycznie go potraktowała i - najwyraźniej go lubiła, co już czyniło ją w światopoglądzie Zenka osobą bardzo miłą i o złotym sercu - pamiętał, że jak on ją uściśnie, to ta rączka może się złamać. Zamiast zatem uścisnąć, delikatnie ją pogłaskał. Jednym palcem. Z dużą ostrożnością.
Czego natomiast nie wiedział, to jaką karierę zrobiła onegdaj pewna reklama Żywca. Kiedy zatem Hania mówiła o prawie nietkniętej kapliczce... Zenek uwierzył bez cienia wątpliwości. W końcu czego można oczekiwać od osoby, która wierzy, że jest zombim, bo jej tak powiedziano? * W całym wszechświecie było za mało Energii by podjąć taką Pracę. A te Jule które przypadkiem zdybano na bezproduktywnych zajęciach, usłyszawszy o co chodzi natychmiast zmieniały się w ciepło. Z czystego przerażenia.
** Była zbyt zajęta gotowaniem pomidorowej z kluskami, do czego nabrała ochoty po pierwszym spotkaniu z Zenkiem. W końcu, jak sama nazwa wskazuje, ewolucjA też była kobietą. |