Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-03-2013, 17:37   #117
malahaj
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
- Co żeś taki kurwa delikatny? -

Zapytał Imraka po czym złapał karczmarz za kudły i pociągnął za sobą d o kuchni. Tam walnął go na stół i ciągle trzymaj za czuprynę, sięgnął po rzeźnicki hak wiszący nad paleniskiem. Człowieczek zbladł na ten widok, ale Maurer zdawał się tego nie zauważać. Wziął szeroki zamach i uderzył, że aż solidny mebel zadrżał. Ciężko było stwierdzić, czy głośniejszy był huk uderzania, czy krzyki karczmarza.

- Hehehehehehe! Niewiele brakowało! -
Hak wystał z pomiędzy nóg rozłożonego na stole mężczyzny. Ostrze przebiło portki, przytwierdzając nieszczęśnika do stołu, ale nie czyniąc mu krzywdy
- Musisz mieć jaja wielkość grochu, bo w nic nie trafiłem hehehehehe! - kontynuował Maurer sięgając po kuchenne noże. - Nie martw się jednak, postaram się poprawić. -
Franc brał każde zaostrzenie narzędzie jakie wpadło mu ręce i atakował im karczmarza. Za każdym razem, ostrzem mijało co o milimetry, przytwierdzać za to do stołu za fałdy ubrania. W końcu przyjrzał się krytycznie swemu dziełu i zaczął zadawać pytania.

- Od czego by tu zacząć... Lubisz ryby? -
- Co? - wycharczał przerażony mężczyzna.
- Czy lubisz chodzić na ryby debilu? Ponoć jest tu w okolicy tak rzeczka... w sama raz, coby zamoczyć kijaszka... -
- Tak, Panie, jest. -
- No właśnie. Więc chodzisz na te ryby, czy nie? -
Zadając kolejne pytania, rozgrzewał w palenisku pogrzebacz, od czasu do czasu wyjmując go z ognia i przyglądając się krytycznie rozżarzonemu metalowi.
- Tak, Panie, chodzę! -
- No to świetnie! Wiec masz zapewne haczyki odpowiednie. No wiesz, takie na karpia czy szczukę? Masz? -
- Mam, Panie, mam. Bieżcie je, jak chcecie! Oddam wszystkie! -
- Co? Za kogo Ty mnie uważasz? Z rabusia jakiegoś?! -
- Nie Panie, gdzież bym śmiał! -
- To dobrze, bo bym się obraził. Wracając jednak do tematu. Poznałem się ostatnio z jednym z ludzi Inkwizytora i zdradził mi pewną sztuczkę. Potrzebny jest do niej rozgrzany pogrzebacz i kilka haczyków na ryby. Robi się z tego takie coś... No nie ważne, zaraz zobaczysz. W każdym razie, przy odrobinie wprawy, można człowiekowi poprzecinać mięśnie zwieraczy... Wyobrażasz sobie! Już nigdy nie będziesz musiał latać do wychodka! W pewnym sensie, bo nie będzie ku temu potrzeby...
- To jak pogadamy, czy iść po haczyki? -


Po tym przydługim wstępnie i przygotowaniu słuchacza do rozmowy, Franc począł zadać konkretne pytania. Kim był człowiek z pokoju? Kiedy przyjechał? Z kim był? Jak się przedstawił? Kim był ten drugi? Kiedy ostatnio go widział? Czego chcieli i o co pytali? Jak wyglądali? Czy widział, jak stawiali się u inkwizytora?
Kiedy dowiedział się już czego chciał o lokatorach, zapytał jeszcze o piwniczkę, loszek, lub inne ukryte miejsce w karczmie. Miał zamiar je sprawdzić, zanim uda się do walki, w międzyczasie ładując garłacz. Trzeba było się wszak odpowiednio z gościmy przywitać.
 
malahaj jest offline