Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-03-2013, 10:34   #84
Asenat
 
Asenat's Avatar
 
Reputacja: 1 Asenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputację
Nie było go tutaj. Tak naprawdę to jasnowłose, posągowe ciało nie było niczym innym jak emanacją woli. Powietrzem... bo i przeleciała przez niego jak przez powietrze. Obrazem, który miał omamić zmysły i skłonić do postępowania z nim jak z czymś cielesnym i rzeczywistym.

Tak też chciała uczynić w pierwszym odruchu, gdy wszyscy zaczęli się dusić. Wyprysnęła z kąta z rozczapierzonymi palcami, by zacisnąć pazury na tej szyjce, toczonej ślicznie jak grecka kolumna. W ostatniej chwili odbiła się stopami od posadzki i przemknęła nad głową demona, krwista pochodnia najeżona ostrzami zębów i pazurów. Wiedziała już, że pełen furii atak na nic się zda, że będzie się tylko bezowocnie obijać o ściany jaskini.

Przybranie widocznej postaci musiało jednak pętać także i jego. Pułapka formy, w którą sam się schwytał. Teraz liczył się czas. Czas dla Julii i innych, aby złapali oddech, mogli uciec.

Aby żyli i mogli odnaleźć gówniarza.

Upiorzyca złapała się za szczyt wejścia do jaskini i przycupnęła na kamieni. Musi skłonić go do wyjścia. Poza swoją jaskinią, swoją domeną, być może będzie słabszy.
- Chodź tu! - wrzasnęła. - No chodź! Tutaj jestem! Pogadamy sobie od serca!

... jak jeden potwór z drugim...


Nic. Żadnej reakcji. Chyba jej nie słyszał. Mężczyźni przed jaskinią również nie zareagowali. Nath i Bennet nachylali się właśnie nad siedzącym na ziemi Jamesem. Nath... coś chyba powinna poczuć. Tyle że te uczucia prysnęły w niebyt razem z ostatnim oddechem, jakie wydało z siebie jej umierające ciało. Czuła tylko żal.

Strąciła przypadkiem kamień... i o dziwo, płynące z jaskini słowa demona nagle się urwały. Banshee przekrzywiła głowę. Kilka odłamków skalnych wzniosło się w górę, okrążyły jej skuloną postać jak planety Słońce, po czym zaczęły miarowo łomotać w większe głazy.

Nath uniósł głowę, a korytarz jaskini rozbrzmiał krokami demona.

Aoife zagryzła usta do krwi. Odłamek wysmyrgiwał się z uchwytu woli, tu trzeba było precyzji, której jej brakowało, nie miała też pewności, czy mężczyźni dostrzegą ruch i dadzą radę odczytać bazgroły.

Niemniej ryła szybko coraz bardziej koślawe litery na płaskim kawałku skały nad wejściem do siedziby Asury.

Magia tam to śmierć.
 
Asenat jest offline