Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-03-2013, 12:03   #79
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
- Taa, ale co on tu robił, sam jeden? “Miał pewnie jakąś sprawę do Rudego” - przeleciało przez głowę “Treserowi’ - Zdążył coś powiedzieć nim wykitował? - dopytywał Klaus.

- No powiedział - przytaknął Rzeźnik i brzmiało to jak - Ghrrrrr...hehehe - zaśmiał się szaleńczo - A co na randkę chciałeś się z nim umówić ?

Jedna z brwi Tresera podniosła się ku górze dając jedyny, choć wyraźny oznak zdziwienia. Musiał się powoli przyzwyczajać do chłopaków i do ich unikatowego poczucia humoru...

- Udusiłbym się chyba gdyby nas zamknąć w jednym miejscu - odrzekł z uśmiechem. - Chodzi o to, że jeśli Hayderman miał biznes do Rudego, a wygląda na to że miał, to można śmierć Rudego przedstawić Haydermanowi, jako celowe niszczenie jego planów przez Haka... Do tego co prawda trzeba usunąć jeden szczegół z tego pomieszczenia , tak na wszelki wypadek - w tym momencie spojrzał na krasnolóda, który pasował do jego planu, jak but w garnku zupy.

- Śmierć człowieka Haydermana także można zwalić na Haka, który wysłał Krogana, aby się go pozbył... My zaś załatwiliśmy Krogana z ludźmi kiedy ten opuszczał Norę. Widząc zdziwione spojrzenie części chłopaków dodał - No tak, kiedy wy się tu zabawialiście z tym fircykiem, my na zewnątrz wytłukliśmy całą bandę Krogana ... a tak na marginesie poległ też “Wilczur”

Plan był prosty, choć oczywiście nawet najprostszy plan można było zjebać, szczególnie z tak utalentowanymi osobnikami. - Dlatego chciałbym się dowiedzieć co konkretnie tu robił, bo powód jego wizyty w Norze może ułatwić lub utrudnić cały ten plan, a na pewno pomoże dopracować go w szczegółach.

- Nie wiem po co tu był, nie zdążyłem nic podsłuchać. Ale jeśli chodzi o twój plan, to jeśli dobrze obmyślę całą rozmowę to prawdopodobnie uda mi się go przekonać. Teraz jak ciśnienie mi opadło to jestem do czegoś zdatny, tylko musimy najpierw zrobić coś z tym drewnem w mojej nodze. Aha i jeśli możecie to zostawcie mi jakąś kuszę lub pistolecik. Mogą mi się przydać ale nikt nie może jej zobaczyć. - powiedział już w pełni spokojny Małolat, do tego czasu zdążył się nawet przyzwyczaić do bólu w nodze ale i tak mocno to ograniczało jego możliwości poruszania się.

- Doceniam twoją propozycję młody, ale rozmowy to ty lepiej zostaw innym. Bez urazy, ale jesli nieopatrznie mówiąc mi o Haku mogłeś narazić wszelką pomoc jaką byłem gotów wam udzielić, to wolę nawet nie mysleć o tym co mogłoby ci się nieopatrznie wymsknąć przy rozmowie z Haydermanem. Na wasze szczęście ja Haka i tak nie lubie, ale nie wiem ile razy mozna liczyć na takie szczęście, zresztą ja swojego na tej szali stawiac nie zamierzam.

Zdając sobie sprawę z tego, iż ma przynajmniej kilka pacieży czasu, nim ekpia przeszuka całą burdel norę, zastanowił się poważniej nad możliwością przeprowadzenia operacji na Małolacie.

- Dobra, mogę zając się tym bełtem, ale niczego nie obiecuję, tym bardziej, że będe działał w pośpiechu i bez podstawowych warunków sanitarnych. Micha czystej wody i ręczniki będa musiały wystarczyć, ale nie tak to sobie wyobrażałem. Twoja decyzja , z pełną świadomościa, że za ewentualny Twój zgon nie odpowiadam.

Widząc zdziwione , może nawet wystraszone spojrzenie Małolata dodał - Przy wyciąganiu bełta mogę przeciąć żyłę albo tętnicę, możesz odpłynąć a nawet umrzeć z upływu krwii, której nie będzie szło zatamować, kuźwa nawet twoja pikawa może nie wytrzymać z szoku i bólu bo nie mamy pod reką za wiele środków znieczulających, a nawet gdyby były to nie można ci zadawkować takich po których odlecisz w siną dal, bo cię zapewne nieprzytomnego nikt taszczył nie będzie. Tak więc wybieraj, albo tu i teraz pozbywasz się bełta, ryzykując bardziej, albo wytrzymasz jeszcze trochę i w spokojnym miejscu … o który coraz trudniej, zajmiemy się raną, może nawet sprowadzimy jakiegoś medyka. Zresztą i tak reszta musi zgodzić się z potencjalnym ryzykiem twojej śmierci, bo nie zamierzam nadstawiać karku za ewentualną nieudaną operację. Rozumiemy się?
- przeleciał wzrokiem po kompanach Małolata, wiedząc, że bez takiego zapewnienia nie jeden mógłby chcieć zemsty za zgon Małolata. Zbyt długo żył na tym swiecie by nie wiedzieć, że lekarzowi zawsze dostaje się za nieudaną operację. Pół biedy jesli rodziną sa jacyś biedacy bez wpływów i możliwości, ale gdy rodzina to zbóje i gangsterzy najgorszej maści, wówczas powstaje nie mały problem...

Klaus wciąż czekał na informacje dotyczące fircyka, a także na decyzje i ewentualne sprzeciwy bandy Rudego odnośnie operacji na Małolacie. Zakładał po cichu, że w kryjówce znajdzie się porządny zestaw medyczny, bo to co miał pod reką było w najlepszym wypadku prowizorką.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 11-03-2013 o 20:29.
Eliasz jest offline