Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-03-2013, 00:00   #5
behemot
 
behemot's Avatar
 
Reputacja: 1 behemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwubehemot jest godny podziwu
Nie trudno było znaleźć dla siebie zajęcie w hangarze, załoga wnosiła kontenery na pokład, upychała zapasy na długi lot, a także każdy starał zaklepać dla siebie kawałek pokładu, na tyle duży by zmieścił się siennik. Domyślne dormitoria zostały przerobione na magazyn na artefakty, wyglądało na to, że Dan spodziewał się obfitych zbiorów. Frachtowiec miał nadal wiele zakamarków, które przy odrobinie inwencji mogły służyć za czyjąć kajutę. I tak przewoźnik Hash zajął dla siebie miejsce blisko kokpitu, inżynier Jevel zajęła pobliże napędu, dość brudne miejsce jak na delikatnej budowy kobietę. Prócz Kevy, Farry i Jevel w skłąd załogi wchodziły jeszcze dwie kobiety: Moren, która cały załadunek spędziała w okrywający ciało w pełni skafander jak z korpusu HazMatu; a także Rean, sanitariuszka chyba jeszcze młodsza od pozyskiwaczki. Reszta załogi zdawała się jej jednak nie zauważać, ograniczając rozmowy do funkcyjnych komunikatów.

Wyjątkiem był pokładowy mechanik Rosh, czarnoskóry mężczyzna o zaplecionych w warkocze włosach, wiecznie wysmarowany czymś podejrzanym a przy tym niezmiennie wesoły.
- Pierwszy raz w próżni? - zagaił - Nigdy nie jest tak samo jak za pierwszym razem, z czasem jest to nuda przerywana tylko grą w kości lub Pazaaka. Tylko sam skok przez wrota może być... doświadczeniem. - mrugnał porozumiewawczo - Jeśli wiesz gdzie się znaleźć na statku. Tylko nie mów braciszkowi, oni zawsze reagują nerwowo na wzmiankę, ale tyle razy to robiłem, a żaden demon nie pożarł jeszcze mojej duszy. Pomyśl o tym, to jest coś co warto przeżyć zanim zjedzą cię robaki. Tylko nie mów nikomu. - zakończył a potem odszedł do ogólnej krzątaniny.

Równie towarzyski był Jose, młody Hazat z Vera Cruz. Podobnie jak Keva był sierotą, historie porzuconych dzieci nie różniły się bez względu na światy. Zdawał się być bardzo zainteresowany Kevą, choć intuicja podpowiadała, że nie chodziło wyłącznie o jej osobowość, ale o to że widział w niej kobietę.
 
__________________
Efekt masy sam się nie zrobi, per aspera ad astra

Ostatnio edytowane przez behemot : 15-03-2013 o 22:53.
behemot jest offline