Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-03-2013, 18:56   #22
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Akormyr Shi'quos


Takie spotkanie nie było zaskoczeniem dla Akormyra. I to że natknął się na tą osobę, przy stole z przekąskami. Uśmiechnięte pyzate oblicze, małe świńskie oczka, zaokrąglony brzuch który czerwona szata maga ledwo opinała. Łysa głowa i pobłażliwy uśmieszek. Mistrz Ychtarion nie żałował sobie wina.
-Ach.. Jeden z moich ulubionych klientów. Słyszałem pogłoski, że ostatnio katedra nekromancji ma jakieś kłopoty? Współczuję. Mam nadzieję, że to tylko...- rzekł cichym acz wesołym głosem czerwony mag.- ...chwilowe trudności.
Po czym kontynuował głośniej swój wywód. -Wiesz czego się nauczyłem, siedząc tyle lat w enklawie? Że... Nauka Sztuki i potęga samej magii, są przeceniane. To co pragniesz zdobyć poprzez przeglądanie zakurzonych tomów i lata doskonalenia rzemiosła o wiele szybciej zdobywa się poprzez trafne decyzje związane z handlem. Wystarczy wiedzieć co chcą jedni i co mogą zaoferować drudzy. Po czym połączyć obie sprawy i pobrać prowizję za swe starania. Tylko tyle i aż tyle, prawda?
Nachylił się ku drowowi i szepnął.- Na przykład obecnie Dom Tormtor zamierza zakupić aż dwadzieścia thayskich golemów. Szkoda, że inne Domy nie idą w ich ślady, prawda? Choćby Shi'quos. Jestem pewien, że ktoś kto nakłoniłby decydentów tego Domu do tak intratnej transakcji, mógłby... sam przy okazji zarobić, nieprawdaż? Głos rozsądku powinien być właściwie doceniany.


Kończące się przyjęcie przerwały wybuchy i pożary. Coś się działo w Erelhei-Cinlu. Coś niedobrego. Ognie i wybuchy były dopiero początkiem...



Pomiędzy budynkami widać było przemieszczające się kolumny czerwonego szlamu, na których od czasu do czasu pojawiały się twarze i których uderzenia macek wywoływały pożary. Bo też i to teraz było największym zagrożeniem dla miasta. Pożary, których ugaszenie stawało się coraz trudniejsze. Choć pierwotnie cztery potwory pojawiły się jednocześnie w okolicy magazynów należących do Godeep i Eilservs, to obecnie będąc bezmyślnymi szlamami podążały w losowym kierunku pozostawiając za sobą szlak zniszczeń i pożarów. A drowy dwóch zaatakowanych Domów dopiero zaczęły mobilizować siły.
Nietrudno zresztą było zgadnąć, kto stoi za tym atakiem...


10 Eleais 1372; dzień 10; karczma "Oko Selvetarma"


Zebrali się tak jak planowali. Karczmarz, drow o wąskiej twarzy z paskudną blizną ciągnącą się od policzka przez podbródek do grdyki płaszcząc się zapraszał spiskowców do sali.
Nazywał się Malefic i w jego zachowaniu było coś ze szczura. Począwszy od lubieżnego łypania jednym okiem, przez częste “węszenie” długim i wydatnym nosem, po szybki chód podczas którego miał zwyczaj głaskania nawzajem swoich dłoni.
Oznajmił głośno, że pokój już na nich czekał. Jeden z wielu pokoi pozornie nie różniących się od pozostałych. Z wyjątkiem jednego detalu... tylko w tym pokoju po przekręceniu świecznika zainstalowanego na ścianie, otwierały sie tajemne drzwi ukryte za wysokim lustrem.
Za drzwiami były schody prowadzące w dół, do izolowanego ołowianym płytami pomieszczenia, na których to ścianach paliły się kaganki nieustającego płomienia. Podłogę wyłożono poduszkami. Wręcz dziesiątki poduszek zaścielało ją otaczając nieduży okrągły stoliczek na który stało Oko proroka.


Z pozoru nie różniło się niczym od innych typowych kryształowych kul do wróżenia, a jednak różnica była spora. A potęga Oka znacznie wykraczająca poza ich wyobrażenia.
Malefic zostawił gości samym sobie, wszak dobrze wiedzieli jak skorzystać z tego artefaktu.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline