Arvelica dobyła swoich ostrzy.
- Zdaje się, że ktoś tutaj nie przesadzał z ostrożnością...- Rzuciła z wyrzutem w stronę tech-Czyściciela. Nie podobało jej się, że tak szybko odnalazł miejsce katastrofy tyle jednostek od którejkolwiek znanej bazy. A poza tym, nie rozstawił żadnych czujników, ani nic...-
Skoczyła do przodu i obracając się w locie sprzedała jednemu z orków kopniaka w szczękę. Dobrze, że jej buty ocalały. Podobnie jak resztą sprzętu. Bez nich nie dałaby sobie rady.
W kolejnych kilku skokach przeniosła się na środek grupy zielono-szarych. Zawirowała w tancu jak baletmistrzyni z jej ojczystej planety. Jedyna różnica była taka, że ona nie trzymała wstążek. Trzymała ostrza, siekące teraz ciała wrogów.
__________________ " - Elfy! Do mnie elfy! Do mnie bracia! Genasi mają kłopoty! Do mnie, wy psy bez krzty osobowości! Na wroga!"
~Sulfelg, elfi czarodziej. "Powołanie Strażnika". |