Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15-02-2013, 22:06   #31
 
Yaneks's Avatar
 
Reputacja: 1 Yaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputację
Julia odsunęła ręce ze swoich oczu i uszu. Nagły przelot płonącego statku odebrał jej na chwilę możliwość działania. Wyostrzony słuch dziewczyny został nagle zaatakowany niesamowitym rykiem okrętu koszącego las dookoła siebie, a jej nieznoszący światła wzrok został obezwładniony błyskami wybuchów. W wojsku była przygotowywana do stawiania czoła niespodziewanym sytuacjom, ale błyski i huki to dobry sposób na obezwładnienie osoby o tak czułych zmysłach.
Gdy już udało jej się opanować zmysły, błyskawicznie rozejrzała się w swoim najbliższym otoczeniu. Starała się ocenić, gdzie korony drzew nadal dawały ochronę jej oczom i ułatwiały kamuflaż, a gdzie nie mogła się zapuszczać, by nie zostać oślepioną i wykrytą. Statek bez wątpienia należał do Czyścicieli, i bardzo zależało jej na odnalezieniu ocalałych pasażerów, ale nie mogła ryzykować wystawienia się wrogom, którzy mogli czyhać za każdym drzewem tego lasu. Gdy oceniała swoje możliwości ruchu, nieświadomie zacisnęła w dłoni nóż, przygotowując do ewentualnego rzutu. Wokół niej było pełno Zielonoszarych, a teraz jeszcze katastrofa statku... Ten las zdecydowanie nie był bezpieczny. Należało zachować jak największą ostrożność. Po rozejrzeniu się, Julia próbowała przebić się przez las, i podejść jak najbliżej wraku, przemieszczając się jak najciszej i, ogólnie rzecz ujmując, jak najdyskretniej.
 
Yaneks jest offline  
Stary 15-02-2013, 22:58   #32
 
Irregular's Avatar
 
Reputacja: 1 Irregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputację
Obolały i kompletnie zdezorientowany Kos usiłował zrozumieć to, co się stało. Czym był ten niebieski płomień i skąd wziął się tak rzeczywisty koszmar? Co się właściwie stało? I co ma zrobić teraz?
Pierwszy wniosek był jasny - wszystkie te drobiazgi nie są chwilowo istotne. Na razie żył i - chyba - mógł sie poruszać, więc podstawowym zadaniem będzie odnalezienie reszty oddziału. To znaczy tej żyjącej reszty. Myśli, które do niego dochodziły, były całkiem obiecującym tropem...
Zdołał opanować panikę. Już po walce, powtarzał sobie, chwilowo nie mam się czego obawiać. Do głosu doszło z trudem wyszkolone opanowanie oraz pewność, że w tej chwili rozklejenie się nie będzie najlepszym pomysłem. Na odmianę mógł raz postąpić chłodno i logicznie.
Ostrożnie podniósł się z podłoża, próbując się upewnić, czy nie zrobił sobie poważniejszej krzywdy. Nie znał się na medycynie, ale wiedział przynajmniej tyle, że złamana kość potwornie boli, a skręcony staw wygląda tak, jakby wyginał się nie do końca we właściwą stronę. Chyba nic sobie takiego nie zrobił...
Powoli ruszył w stronę tych bolesnych myśli, które wyczuł. Telepatia była jednym z jego słabiej opanowanych talentów, a przekaz nie był jasny, ale domyślał się, że musiały to być myśli kogoś cierpiącego, najprawdopodobniej rannego towarzysza z oddziału.
Przez głowę przemknęło mu jakieś dziwne skojarzenie związane z tym osobliwym niebieskim ogniem, którym był wcześniej otoczony. Zupełnie jakby ktoś z jego odłamu kiedyś wspominał o czymś takim... Nie mógł sobie przypomnieć, co to u licha było, ale chyba nic szczególnie strasznego. Ostrzeżono go, że jego zdolności nie skończą się na tych paru drobiazgach, którymi dysponował przed wyjazdem. Prawdopodobnie jakaś nowa umiejętność daje o sobie znać... szkoda tylko, że nie wie, która.
Ale to było w tej chwili nieistotne. Teraz trzeba było znaleźć innych.
 
__________________
Mole książkowe są zagrożone. Chrońmy ich naturalne ostoje! (biblioteki!)

Wkurzyłam kogoś? Coś pomyliłam? Sorry, ale biblioholik na odwyku to jeden wielki kłębek nerwów. Wybaczcie.
Irregular jest offline  
Stary 16-02-2013, 01:59   #33
 
skomand92's Avatar
 
Reputacja: 1 skomand92 wkrótce będzie znanyskomand92 wkrótce będzie znanyskomand92 wkrótce będzie znanyskomand92 wkrótce będzie znanyskomand92 wkrótce będzie znanyskomand92 wkrótce będzie znanyskomand92 wkrótce będzie znanyskomand92 wkrótce będzie znanyskomand92 wkrótce będzie znanyskomand92 wkrótce będzie znanyskomand92 wkrótce będzie znany
„Ty telepatyczna hołoto, rusz tą swoją dżentelmeńską duxę i przyjdź mi pomóc do cholery!!! Talapai!!!” Alekkio nie krzyczał zarówno nie chciał jak i niemiał na to siły, zdążył się już zorientować że same myśli powinny wystarczyć. Czekając odtworzył sobie w głowie kilka sposobów w jakie mógł dostać się z kokpitu w miejsce w którym leżał. Dobrze że w lesie nie było żadnej brzozy.
 
skomand92 jest offline  
Stary 16-02-2013, 21:15   #34
 
Tom'Ash's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom'Ash nie jest za bardzo znany
Minęło wiele dni od zniszczenia placówki wojskowej Oltoj. Od tamtej pory, Dorminger popędzany falami nienawiści do Zielonoszarych, systematycznie likwiduje napotkane jednostki wroga. Jego karabin igłowy, odpowiednio zmodyfikowany przez samego tech-adepta, sieje grozę w szeregach wroga. Z zamontowanym tłumikiem, Dorminger jest praktycznie nie do wykrycia. Jedynym problemem który może spowolnić marsz tech-adepta, może być amunicja która powoli zaczyna się kończyć. Gdyby nie fakt, że fala uderzeniowa wyrzuciła adepta techniki za ogrodzenie placówki, ten mógłby zaopatrzyć się w większe zapasy śmiercionośnych pocisków. Ba! Mógłby je nawet sam wytworzyć, ale nie miał przy sobie odpowiednich narzędzi oraz surowców. Czternastego dnia, licząc od zniszczenia Oltoj, Dorminger był świadkiem dosyć osobliwej sytuacji. Na skraju lasu rozbił się prom kosmiczny. Wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że był to prom należący do "Czyścicieli". Pomiary cieplne oraz dokładniejsze oględziny miejsca "lądowania", potwierdziły to, czego Dorminger się domyślał. Rozbity wrak naprawdę należał do "Czyścicieli" i miał w sobie żywych pasażerów. Niezwłocznie udał się na tamto miejsce. Gdy dotarł do wraku, ujrzał niezbyt przyjemny widok. Na ziemi leżał mężczyzna. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że ów mężczyzna był przebity skrzydeł promu. Tech-adept podszedł do niego i kucnął przy nim. Zlustrował go swoim ludzkim okiem i zapytał, swoim lekko zniekształconym głosem:
- Jeszcze do Ciebie wrócę, poszukam tylko apteczki. - I nie czekając na odpowiedź, wszedł do wraku.
 
__________________
„Człowiek, poświęciwszy swe życie na dobre uczynki i czynienie dobra, umrze zapomniany i bez słowa podzięki. Jeśli wykorzysta swój geniusz niosąc niedolę i śmierć miliardom, jego imię echem rozbrzmiewać będzie przez milenia. Niesława jest lepsza niż zapomnienie.”

Ostatnio edytowane przez Tom'Ash : 16-02-2013 o 23:04.
Tom'Ash jest offline  
Stary 16-02-2013, 22:10   #35
 
Fielus's Avatar
 
Reputacja: 1 Fielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodze
Arvelica szła przez zniszczony las swoim szybkim, sprężystym, lekkim krokiem, od czasu do czasu wycinając sobie drogę mieczem jak maczetą. Na szczęście nie zgubiła niczego spośród swojego wyposażenia - bez niego czuła się jeszcze bardziej naga, niż pozbawiona ubrań, a była na tyle dumna, by bez nich nie pokazywać się nikomu. Miała piękne ciało, wiedziała o tym i była z niego dumna. Nie dawała nikomu praw do siebie, w myślach nadal klęła więc na swój głupi sen podczas zwisania z gałęzi drzewa.
W końcu udało jej się dotrzeć do statku. Był w dużo gorszym stanie, niż przed wylotem, chociaż wyglądał dość podobnie. Trochę dymił.
Pośród szczątek Wiedźma zauważyła kręcącego się Nyio. Obok wraku leżał przebity ułamanym skrzydłem Alekkio. Kobieta uśmiechnęła się drwiąco.
Przy rannym Feniksie zobaczyła tech-Czyściciela, który próbował jakoś poskładać jej kompana. To miłe, ale skąd na miejscu katastrofy tech-adepci aż tak szybko. Kobieta schowała miecze i dobyła pistoletu.
- Hej, technoidzie! Ręce i serworamiona tak, żebym je widziała!- Rozkazała, wychodząc spomiędzy krzaków.- Jesteś tech-Czyścicielem, widzę po oznaczeniach, ale ciekawi mnie twoja obecność w strefie zero, a także czemu jesteś sam. Odpowiadaj! Ten tam jest Feniksem i jeszcze chwilę pożyje z tym płatem w brzuszku.-
 
__________________
" - Elfy! Do mnie elfy! Do mnie bracia! Genasi mają kłopoty! Do mnie, wy psy bez krzty osobowości! Na wroga!"
~Sulfelg, elfi czarodziej. "Powołanie Strażnika".
Fielus jest offline  
Stary 23-02-2013, 13:42   #36
 
Rahaela's Avatar
 
Reputacja: 1 Rahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputację
Polana

Dorminger we wraku znalazł nie tylko apteczkę, ale i nieprzytomną sierżant. Złapał ją pod pachy i wraz z apteczką wyniósł na polanę. Po wstępnych przepytywaniach Czyściciela Neo i skrawkowych odpowiedziach, nadszedł czas, aby pomóc Feniksowi. Przeszkodą był kawał stali wbity w niego na wylot. Cięcie piłą mechaniczną byłoby skuteczne, ale krwotok byłby nie do zatamowania. W końcu dogadano się, że Nyio spróbuje użyć swojej mocy, aby podnieść żelastwo pod takim samym kątem pod jakim zostało wbite. Dorminger zaaplikował Alekkio przeciwbólowe stymulanty i podał Arvelice dodatkowe opatrunki. Feniks miał duże szanse na wyzdrowienie o ile nie wykrwawi się zaraz po wyciągnięciu żelastwa. Nyio w tym czasie koncentrował się zbierając pokłady mocy, wysunął przed siebie rękę i poczuł w umyśle jak powiększonymi dłońmi łapie mentalnie kawał skrzydła i go wyciąga z ciała kolegi. Arvelica i Dorminger byli zmuszeni przetrzymać wijącego się i krzyczącego z bólu Alekkio. Nyio zdążył wyjąć cały metal i przesunąć na bok, gdy ciężka seria z karabinu gruchnęła o metal i zdekoncentrowała go. Żelastwo gruchnęło o ziemie tworząc prowizoryczną osłonę. Zza krzaków rozległy się kolejne serie z karabinów, które świstały nad głowami Czyścicieli. Z oddali dało się słychać orkowe okrzyki wojenne: Złoić różowych! Rozbryzzzghać wnęętrzchnooochy!

Julia

Dziewczyna przypatrywała się z bezpiecznej odległości jak grupa żołnierzy opatruje towarzysza. Nagle padły strzały i zostali przyszpileni do ziemi seriami z karabinów. Wśród drzew i zarośli wyłoniło się czterech orków z wielkim karabinami.
 
Rahaela jest offline  
Stary 24-02-2013, 21:52   #37
 
Irregular's Avatar
 
Reputacja: 1 Irregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputacjęIrregular ma wspaniałą reputację
Nyio jęknął. Znowu! Te ataki już zaczynały się robić nudne, a wytrącenie z koncentracji niezbędnej do telekinezy nigdy nie jest przyjemne. Miał już dość przygód na dzisiaj. Kawał żelastwa był potwornie ciężki, jego podniesienie nie było łatwe...
Jednak mimo wszystko zdołał się jakoś zmobilizować. Nie mógł sobie pozwolić na rozklejanie się tylko dlatego, że głowa mu pękała z bólu, więc wydobył rewolwer i znieruchomiał w oczekiwaniu. Wolał wycelować i strzelić do pierwszego zielonego, który pojawi się w zasięgu, niż puścić na oślep laserową serię.
 
__________________
Mole książkowe są zagrożone. Chrońmy ich naturalne ostoje! (biblioteki!)

Wkurzyłam kogoś? Coś pomyliłam? Sorry, ale biblioholik na odwyku to jeden wielki kłębek nerwów. Wybaczcie.
Irregular jest offline  
Stary 28-02-2013, 23:02   #38
 
Yaneks's Avatar
 
Reputacja: 1 Yaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputację
Julia instynktownie oparła się rękami o ziemię, przybierając pozycję do szybkiego biegu "na czterech łapach". Pochyliła głowę ku ziemi, nasłuchując, czy czterej przeciwnicy to jedyne zagrożenie, jakie czai się w najbliższym otoczeniu.
Jej serce zabiło szybciej na myśl o przelaniu krwi wroga. Powoli poczłapała w kierunku orków, narzucając po drodze maskującą pelerynę, gwoli bezpieczeństwa i kamuflażu. Starała się zajść przeciwników od boku, by pozostać niewykrytą, i umożliwić sobie błyskawiczny atak. W jej rękach niemal natychmiast znalazł się nóż do rzucania. Bez pośpiechu, w pełnym spokoju oceniła sytuację. Tak jak ją szkolono: z wyrachowaniem, na zimno, bez emocji.
Rozpędziła się, i gdy tylko znalazła się wystarczająco blisko, rzuciła nóż w jednego z orków, po czym rzuciła się na drugiego, bez problemu rozrywając jego gardło ostrymi pazurami. Krew trysnęła, Julia poczuła posokę na rękach przez tą krótką chwilę, gdy znajdowała się w pobliżu orka. Atak nastąpił jednak tak szybko, że nie zdążyła nawet zauważyć czy nóż, który rzuciła, trafił do celu. Nie zdążyła też zaatakować nikogo innego. Szybki doskok połączony z rozcięciem krtani przeciwnika i natychmiastowa ucieczka do lasu sprawiły, że nie mogła wyglądać inaczej niż czarna smuga za plecami pozostałych zielonoszarych.
 
Yaneks jest offline  
Stary 13-03-2013, 01:14   #39
 
Fielus's Avatar
 
Reputacja: 1 Fielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodze
Arvelica dobyła swoich ostrzy.
- Zdaje się, że ktoś tutaj nie przesadzał z ostrożnością...- Rzuciła z wyrzutem w stronę tech-Czyściciela. Nie podobało jej się, że tak szybko odnalazł miejsce katastrofy tyle jednostek od którejkolwiek znanej bazy. A poza tym, nie rozstawił żadnych czujników, ani nic...-
Skoczyła do przodu i obracając się w locie sprzedała jednemu z orków kopniaka w szczękę. Dobrze, że jej buty ocalały. Podobnie jak resztą sprzętu. Bez nich nie dałaby sobie rady.
W kolejnych kilku skokach przeniosła się na środek grupy zielono-szarych. Zawirowała w tancu jak baletmistrzyni z jej ojczystej planety. Jedyna różnica była taka, że ona nie trzymała wstążek. Trzymała ostrza, siekące teraz ciała wrogów.
 
__________________
" - Elfy! Do mnie elfy! Do mnie bracia! Genasi mają kłopoty! Do mnie, wy psy bez krzty osobowości! Na wroga!"
~Sulfelg, elfi czarodziej. "Powołanie Strażnika".
Fielus jest offline  
Stary 28-03-2013, 15:54   #40
 
Rahaela's Avatar
 
Reputacja: 1 Rahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputacjęRahaela ma wspaniałą reputację
Julia definitywnie wyczuła więcej niż czterech widocznych przeciwników, poki co zdjęła dwa cele z zaskoczenia dezorientując napierające jednostki wroga, które posłały kila serii na boki, nadal nie widoczna dla osób na polanie skryła się za krzakami.

Ogień zaporowy osłabł na tyle, że Nyio i Arvelicia postanowili wykonać ruch. Celnie oddany strzał przez Nyio przebił ramię przeciwnika, a Arvelica chwilę później rozłupała mu butem szczękę rozsypując zęby na boki. Odbijając się od jego cielska pocięła dwóch kolejnych przeciwników strzelających gdzieś na boki. Gdy wylądowała spostrzegła dwa dodatkowe świeże ciała. Parę metrów przed nią padła seria z karabinu wznosząc w powietrze strzępy trawy i ziemi.

Z lasu zaczął dobiegać wyraźny krzyk orkowej chordy. To co wydawało się początkowo atakiem paru jednostek wkrótce miało się przerodzić w starcie z całą falą. Jednak prócz krzyku obcych ogarniętych rządzą krwi dało się słyszeć znajomy odgłos. Kojący szum silników anty grawitacyjnych zwiastujący przybycie Ścigaczy.

Z południa zbliżały się sunące nad ziemią Ścigacze.



Trzy pojazdy sunęły w niewielkim od siebie odstępie, aby zatrzymać się koło wraku statku. Gruchnęły ciężki karabiny zamontowane na pojazdach kosząc korony drzew i tworząc prowizoryczne barykady.

Jeden z Marines wyskoczył z pojazdu zaczął się wydzierać przekrzykując salwy pocisków:
- Kto żywy to do Ścigaczy! Naciera tu cała horda zielonych! Flota zamierza zbombardować to miejsce! Ruszać się, ruszać ...
 
Rahaela jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:24.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172