Rzeźnik spojrzał na Małolata spode łba i rzucił:
- No ten... coś o skoku mówił i o Hydermanie..no ale kto by go słuchał...a potem..trach bach i do piachu kurwa...No to co...idziem komuś zajebać - fuknął
Rzeźnik uśmiechnął się szeroko. Wieczór jak się okazało nie był całkowicie stracony. Fakt musiał sobie ubrudzić ręce ale to lubił. Rzadko myślał i tak było teraz. Ale po co jak ma się takich chłopakuf jak Ci tutaj.. Oni móżdżą a on miażdży. Dobry układ.
__________________ Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-) |