Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-03-2013, 14:39   #30
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Mroczna Puszcza. Rathar nie mógł nie przyznać racji komuś, kto wymyślał nazwę na to miejsce. Byłby skłamał, mówiąc, że czuł się wystraszony, gdy opuszczali tereny elfów - do strachu wielkiemu mężczyźnie było bardzo daleko. I nie zmieniło się to także po tygodniu wędrówki przez ten niegościnny las. Ba, Beorning nawet się szczególnie nie zmęczył, bo i czym?
Fakt był inny: czuł się bezużyteczny. I zanudzony. I wszechogarniająca, zasłaniająca słońce, gwiazdy i wiatr puszcza irytowała go niezmiernie. Tęsknił za górami, gdzie mógł wspinać się na turnie i przy dobrej pogodzie sięgać wzrokiem na wiele, wiele mil. Tu widział przed sobą tylko kilka zadków i tylko jeden z nich mógł być uznany za przyjemny widok. Iwgarowi już pierwszego dnia pomoc oferował, nie widząc szansy ani potrzeby na polowanie, a chcąc się przydać. Do czegoś. Czegokolwiek. A może bardziej tylko czymś zająć.

Gdy prowadzeni byli jeszcze przez elfy, znajdowanie sobie zajęć okazywało się łatwiejsze. Zresztą nic dziwnego - każdy miał energię, siły i ochotę, a sami nieśmiertelni momentami okazywali się nawet ciekawymi towarzyszami podróży. No i do tego dochodziły spokojne i przyjemne noclegi i zupełny brak problemów z pożywieniem, nad którym Rathar nie zastanawiał się wcale. Choć może nie do końca - bo o ile Baldor już wszystko co wiedział, to już powiedział, to elfy posiadały dalece bardziej rozległą wiedzę o niebezpieczeństwach i żyjątkach Mrocznej Puszczy. I to właśnie o nich, tyle ile mógł, Beorning wypytywał, korzystając z każdego przestoju, a nawet podczas wieczornych treningów.
Tych ostatnich nie przerwał zresztą również później, tylko jakoś mówić przestało się chcieć.

Siedział właśnie na warcie, wpatrując się w ogień i rozmyślając zarówno nad minionymi dniami jak i tymi, które mają nadejść, gdy handlarz nagle się podniósł, obudzony najpewniej kolejnym koszmarem. Rathar przyglądał mu się już od kilku dni, podczas których zdenerwowanie tego mężczyzny tylko rosło i rosło. Szkoda, że nie zauważyli tego wcześniej, bowiem elfy pewnie znały sposoby na zaradzenie temu, albo przynajmniej zmniejszenie objawów. Teraz było już za późno, a Baldor nie potrafił przespać całej nocy. Wszędobylski wysłuchał go, z lekkim uśmiechem oferując niewielki bukłak, w którym chlupotało sporo "lekarstwa" na sen. Mocny trunek był jedyną pomocną substancją na takie dolegliwości, o ile Pszczelarz nie miał na to jakiś dziwacznych ziół. Handlarz odmówił jednak, wstając za potrzebą.

Beorning odwrócił się od ognia, dając oczom odpocząć od ciągle poruszających się płomieni. Obserwowanie całkowitej ciemności było momentami przygnębiające, ale w razie zagrożenia oczy mogły wychwycić ruch poza kręgiem światła znacznie łatwiej. I wychwyciły.
Poderwał się na nogi, ściskając w dłoni topór. W pierwszej chwili nie zwrócił uwagi na samego mężczyznę, który to narobił tyle hałasu. Nie spodziewał się, że przestraszył się samej ciemności. Dopiero sekundy później, gdy już i inni nie spali, a Baldor zaczął mówić coś dziwnego, Rathar zrozumiał, że stało się coś gorszego od zwykłego zagrożenia ze strony zamieszkujących Mroczną Puszczę stworzeń.

I zanim ktokolwiek zdążył zareagować, handlarz puścił się biegiem w stronę ciemności. Tu nie było czasu na myślenie i zastanawianie się nad tym, co się wydarzyło. Olbrzym doskoczył do ogniska, wyjmując z niego długą, płonącą żagiew i natychmiast kierując się za uciekinierem.
- Pilnujcie Belgo i kuców. Iwgar, idziesz?
Dla niego było jasne, kto powinien udać się w pogoń, a kto powinien zostać. Dwóch najbardziej doświadczonych w takich warunkach mężczyzn wydawało się lepszym pomysłem od mieszczan. Mimo, że lubiących naturę, to jednak mieszczan. Nie czekając na odpowiedź czy ruch ze strony Pszczelarza, Beorning już zagłębiał się w las. Może nie znał tego terenu tak jak Leśny Człowiek, ale tropić to umiał.
I teraz biegł tropem przerażonego, taranującego wszystko przed sobą człowieka. Jeśli Iwgar miał ruszyć za nim, miał łatwą przeprawę dopóki żagiew płonęła.
 
Sekal jest offline