Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-03-2013, 16:11   #295
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Haajve i Tyberion

Zbrojmistrz skinął na słowa techadepta. Złożył dłonie w zębatkę i zaczął odmawiać standardową modlitwę przy okazji zdejmowania pancerza.
- Wszechsjaszu. Tyś w swej mądrości uczynił nas swe sługi potężnymi narzędziami swojego gniewu. - mamrotał cicho, ale wyraźnie Sorcane - Obdarzyłeś nas orężem i przyodziałeś w pancerze, abyśmy mogli zetrzeć w proch wrogi twoje, nie bojąc się ich odwetu. Lecz również przykazałeś, abyśmy dbali o Twoje dary. Tako i czynimy ku Twojej pamięci.
Potem rozpoczął rytuał zdjęcia pancerza. Przywołał gestem adepta i spytał go odnośnie odpowiednich narzędzi. Widać było że chce wiedzieć wszystko za wczasu, aby rytuał przebiegł płynnie i bez zakłóceń.
- Egzemplariusz nie może okazywać swej twarzy. Przynieś całun aby jego oblicze pozostało nieskalane cudzym wzrokiem. - powiedział uroczyście Sorcane i odwrócił się do Tyberiona.
- Niechaj Duch Maszyny Twego pancerza dziś odpocznie. - Zbrojmistrz rozłożył ręce i zaczął binarną litanię prosząc drzemiące w zbroi moce o współpracę, zapewniając je o bezpieczeństwie tego którego ochraniają.
Duchy Maszyny pod wpływem głosu Kruka powoli zaczęły przechodzić coraz niższe stany aktywności.
Haajve wyciągnął rękę w którą techadept włożył posłusznie przygotowany kawał materiału z wyciątym w niej otworem na oczy.
Zbrojmistrz wypowiedział kolejne słowa w tajemnym języku maszyn. Hełm rozszczelnił się i był gotowy do zdjęcia. Kruk podał całun Egzemplariuszowi po czym położył dłonie na skroniach Tyberiona. Uczeń Arcymagosa posłusznie odsunął się na bok, uklęknął i pochylił głowę, aby nie patrzyć na twarz Anioła.
Po krótkiej chwili Sorcane skinął głową swojemu towarzyszowi, Powolnym ruchem zaczął zdejmować mu hełm.
Egzemplariusz przyjął całun z rąk Kruka, po czym zakrył twarz w momencie, gdy hełm został całkowicie odjęty od jego twarzy. Delikatna zasłona opadła, zniekształcając widoczne dotychczas wnętrze pomieszczenia. Metaliczny odgłos uderzenia rozległ się po sali, gdy Sorcane odłożył pierwszą część na metalowy podest, znajdujący się w pobliżu. Duch, powoli zapadający w letarg dalej pozostawał jednak przekaźnikiem pomiędzy Tyberionem a zbrojmistrzem podpiętym do jego pancerza. Skierował więc swoje-jego myśli na kolejną część pancerza, naramienniki.
- “Dbaj o swój pancerz, a ten Cię uchroni “ - mruknął do siebie.
- Odbije miecz i zniweczy ogień - odparł Zbrojmistrz.
Chwycił za naramiennik prawy i dał znak adeptowi, ten chwycił lewy. Na kolejną binarną modlitwę zatrzaski puściły. Obaj słudzy Boga Maszyny zdjęli ciężkie płyty i odstawili je osobno na podesty.
Zbrojmistrz rozpoczął kolejny kantyk w mowie maszyny, zaś adept zaczął podłączać przewody do machin diagnostycznych. Potem przyciągnał kilka przewodów i podczepił je do gniazd w tyle głowy i kręgosłupie Kruka.
Maszyny posłużyły jako oczy Sorcane’a. Wraz z pomocnikiem sprawnie “rozbroił” ręce Egzemplariusza z następnych części pancerza.
- Lecz czym jest pancerz stal i adamant przeciw korupcji i splugawieniu? - rzekł zbrojmistrz przyjmując narzędzia i odpieczętowując napierśnik - Czyste serce i dusza i odwaga i honor nań najlepszą tarczą! Niechaj razem, Twa czystość i Twa zbroja, chronią Cię od Złego! Niech pancerz będzie symbolem dziedzictwa Twego Zakonu! Niechaj ochroni Cię mądrością minionych wieków! Niechaj Przodkowie Twoi patrzą na Ciebie z dumą! Poczuj na sobie ich wzrok, który doda Ci odwagi! Niech ten symbol który nosisz na sobie, o którego dbasz i który Ciebie chroni, umacnia Twą duszę i serce przed przyszłymi bitwami!
Kiedy Haajve wymawiał słowa swojego kazania, adept podjął binarną litanię. Zbrojmistrz odjął z pleców Tyberiona jednostkę zasilającą, a potem zdjął z jego piersi kirys.
Na sam koniec pozostał pancerz chroniący nogi Egzemplariusza. Z odpowiednim namaszczeniem płyty zostały odpieczęstowane i odjęte z nóg Rycerza.
- Niechaj Bóg Maszyna - Wszechsjasz Imperator błogosławią pracę naszą, bowiem nie jest jeszcze skończona.
Techadept podszedł i odział Tyberiona w szatę, a raczej prosty i ubogi habit, taki jaki miał na sobie Zbrojmistrz. Jego twarz spochmurniała, kiedy diagnozował podpięte do aparatur części zbroi.
- Dobrze dbałeś o swój pancerz Tyberionie, lecz ostatnie zmagania odcisnęły na nim swoje piętno. Duch Maszyny musi wyzdrowieć, a do tego potrzebna mu ma pomoc.
Sorcane rozłożył ręce, a kolejne przewody zostały do niego podłączone. Zwiesił głowę, a z jednego z pobliskich urządzeń dobył się mechaniczny, syntetyczny głos.
- Kiedy ostatnio byłeś z wizytą u Zbrojmistrza, Bracie?
Ciało techpiechura było jakby bez życia, jednak w tym czasie dokonywał samodiagnozy przy pomocy urządzeń pod które się podłączył. Jednocześnie sprawdzał pancerz i prowadził rozmowę. Do takich czynności był przyzwyczajony. Do takiej... podzielności uwagi.
- Jeszcze przed przybcie do tego systemu. - odparł. Czuł się nagi i podatny bez swej skorupy.
- Duchy Maszyny są dobrze zachowane. Doskonale. Jednak...
Przez ciało Kruka przeszedł skurcz, zdawało się, że przewody są linkami marionetkarza, który porusza swoją kukiełką. W eter poszedł szum. Adept skłonił się i zaraz przyniósł odpowiednie narzędzia i materiały.
- Tyle Duchów Maszyn... tyle informacji. Te ciągi informacji.
Kolejne przewody zaczęły się wysuwać z otaczającej ich maszynerii i podpisać się do ciała zbrojmistrza. Nie minęła chwila, a Sorcane był obwieszony kablami niczym Mistrz Kuźni Zakonu.
- Niechaj Rytuał Naprawy... - szum poniósł się zewsząd - … się rozpocznie.
Z sufitu wysunęły się serworamiona, które pochwyciły płyty pancerza. Kolejne zdalne narzędzia pojawiły się na grubych żelaznych przewodach. Injektory wtryskiwały święte oleje i smary w serwomechanizmy zbroi, zaś automatyczne narzędzia wypełniały ubytki cementem naprawczym, który utwardzały zmianą temperatury, naświetlaniem i strumieniami powietrza. Wszelki nadmiar materiału był zeszlifowywany i zacierany. Uszkodzone przewody zostały złączone, zlutowane i zabezpieczone metalowymi osłonkami. Tyle czynności na raz...
TechAdept stanął obok Egzemplariusza przypatrując się działanią Kruczego Zbrojmistrza.
- Aniele... - powiedział z szacunkiem schylając głowę.
Od pasa odpiął diagnozer medyczny. Najwyższy czas było pobrać krew do analizy. Niepokorny adept uczynił ten zabieg szybko i bez opieszałości. Odniósł przyrząd do jednej z machin. Wyjął pojemnik z próbką krwi Tyberiona i umieścił ją w podajniku, który wciągnął naczynie do wnętrza aparatury.
Na ekranie zaczęły się wyświetlać ciągi informacji. Po chwili ekran się przedzielił na dwoje, ukzując inny zestaw danych. Zostały one porównane.
- Analiza zakończona. - rzekł z namaszczeniem adept - Zaprawdę twe dziedzictwo genetyczne jest takie jak być powinno... niepodobne do Lordów Nocy.
Egzemplariusz skinął jedynie głową. Nie wolno mu było wątpić. Teraz pozostawało czekać na pancerz.
- Rozłóż ręce Tyberionie. Twa zbroja jest gotowa, choć wymaga wymiany kilku płyt. Powinna się jednak spisywać dobrze. - rzekł Haajve - Optyka hełmu była niestety rozregulowana, lecz uleczyłem Ducha Maszyny.
Adept odstąpił parę kroków i zaczął śpiewać kantyk z powszechnie znanej wśród techkapłanów Księgi Uzbrojenia. Serworamiona zaczęły składać płyty na ciele Egzemplariusza i pieczętować je. Trwało to znacznie szybciej niż początkowe rytualne “rozbrojenie”.
Nim Tyberion się obejrzał operacja została zakończona, a uczeń arcymagosa z głebokim ukłonem podawał mu z powrotem jego hełm.
Przewody podpięte do Zbrojmistrza po kolei odpadały od niego i chowały się do maszynerii z której pochodziły.
 
Stalowy jest offline