Stałeś pośrodku lasu sam jak palec, odziany w podartą koszulę i dzierżąc zardzewiały miecz. Spotkanie z magiem było tak szybkie i zaskakujące, że musiałeś poświęcić chwilę, żeby to sobie wszystko poukładać. Co więcej czarownik zniknął niemal od razu po tym, jak Ci pomógł. Najwidoczniej gnały go pilniejsze sprawy, jak to często bywa u czarowników. Dobrze, że przynajmniej nie zamienił Cię w żabę.
Będąc całkiem zagubiony ruszyłeś przed siebie. Starałeś się kierować słońcem, w końcu musiałeś gdzieś zajść. Nie uszedłeś nawet mili, gdy dostrzegłeś ścieżkę. Na jej środku leżał sporych rozmiarów pakunek. Zdziwiony podszedłeś i rozpakowałeś jego zawartość. Jakaż byłą twoja radość, gdy okazało się, że jest to twój ekwipunek, który został Ci wcześniej odebrany. Był cały i w nienaruszonym stanie. Nie brakowało nawet miedziaka w sakiewce. Przetrząsając rzeczy natrafiłeś na drobne zawiniątko i liścik. W zawiniątku znajdował się kamień czarnego koloru. Był gładki i matowy, nie wyróżniał się niczym szczególnym. Wziąłeś do ręki liścik, na którym błyszczącymi literami napisana była wiadomość:
"Przechowaj to dla mnie przyjacielu- Rabinus".
Obejrzałeś kamień ponownie, gdy nagle doznałeś przebłysku intuicji. Chyba wiedziałeś jak wydostać się z lasu. Wystarczyło tylko iść tą ścieżką, później skręcić w prawo, dalej w lewo... Zdziwiony swoją orientacją, w miejscu, w którym przyszło Ci być pierwszy raz w życiu, ruszyłeś wiedziony intuicją.
KONIEC