Wątek: Wyprawa
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-03-2013, 22:13   #140
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Wędrowcy przez chwilę z zadziwieniem przyglądali się dolinie i odnalezionej kopalni. Raczej nie spodziewali się, że będzie czynna, co dopiero, że otaczać je będzie całkiem przyzwoicie wyglądające sioło. Byli jednak poszukiwaczami przygód, dlatego szybko otrząsnęli się z zaskoczenia i ruszyli w kierunku miejsca gdzie zawsze można coś zjeść i wypić, często znaleźć przyzwoite mniej lub bardzie miejsce do spania, a przede wszystkim, o czym doskonale wiedzieli wszyscy wędrujący po świecie podróżni, zasięgnąć języka.
Na początku miejscowi patrzyli na nich nieco zaskoczeni i nieufni, najwyraźniej nieczęsto zapuszczał się tutaj ktoś z miejscowych, w pewnym momencie jednak jakiś mały chłopiec wyrwał się zza spódnicy matuli i podbiegając do Wolfa zawołał:
- On ma worek Gorana, poznaję po tej wielkiej łacie, którą Joanna naszyła w miejscu dziury wyżartej przez szczury. - Gdy dorośli popatrzyli na chłopca z niedowierzaniem dodał:
- Pamiętacie, użyła różowej nici i wszyscy się z tego śmiali.
Miejscowi zbliżyli się. Ich spojrzenia nie były zbyt przyjazne gdy patrzyli na wyraźnie widoczną łatę przyszytą do powierzchni idealnym ściegiem wartym zdecydowanie lepszego pola twórczego. Może kiedyś była różowa, teraz miała raczej kolor brązowo–czarny.
Do przodu wysunął się potężnie zbudowany mężczyzna z niewielkim mieczem u lewego boku. Popatrzył na nich z uwagą i zapytał:
- Znaleźliśmy wczoraj wieczorem jednego z naszych ludzi zadźganego na ścieżce w górach. Co możecie powiedzieć na ten temat?
- To!
- Warknął jak zwykle rozmowny Wolf. Nie wdając się w dalsze tłumaczenia rozwiązał wór i wytrząsł z niego martwego goblina.
W pierwszej chwili wszyscy zamarli, a potem zaczęli się wzajemnie przekrzykiwać. Z tego co opowiadali tubylcy, poszukiwacze mogli wywnioskować, że grupy goblinów atakowały ich ostatnimi czasy coraz częściej i każdy, kto przyczyniał się do ich eksterminacji był tutaj mile widziany. Zaproszeni do karczmy mogli bez problemu wywiedzieć się wszystkiego co ich interesowało w czasie suto zakrapianego poczęstunku.
Wyglądało na to, że zarówno kopalnia jak i otaczające je domy, pola i zakłady rzemieślnicze, stanowiły samowystarczalne społeczeństwo, niezależne od jakiegokolwiek pana. Urobek, którym okazały się bogate złoża krwawnika, przetwarzali sami na klejnoty, szlifując kamienie na miejscu. Tak wykonane precjoza zawozili do Sultim i Pyarados. Z pewnością czerpali z tego świetne zyski.
Zdobyte informacje podpowiedziały członkom ekspedycji, że lepiej zachować milczenie odnośnie planów nowych władców Duart wobec znajdujących się w górach kopalni. Nie wiadomo, czy mieszkańcy doliny byliby zachwyceni faktem, że ktoś rości sobie prawa do czegoś, co przez wiele lat, kiedy na zamku nie było pana, uznali za swoje.

***


Po kilkudniowym pobycie w dolinie, gdy niektórzy już wypoczęli po trudach podróży, a inni zdobyli sporo interesujących informacji, wysłannicy lorda Savrasa doszli do wniosku, że czas ruszać w drogę powrotną, po nagrodę, która czekała w niedalekim zamku.
Powrotna droga okazała się dużo Łatwiejsza, bowiem z doliny prowadziła prosta i całkiem przyzwoicie utrzymana droga do podnóża gór, którą zajmujący się handlem mieszkańcy pokonywali często w czasie swych kupieckich wypraw.
Gdy minęli góry, dalsza droga była już tylko przyjemnym spacerkiem.
Lady i lord okazali się bardzo zainteresowani uzyskanymi informacjami. Zwłaszcza tymi o złośliwym diable i mieszkańcach doliny. Bez dyskusji wypłacili wszystkich pięciu bohaterom, którzy powrócili z wyprawy żywi obiecaną nagrodę.

Jak nasi dzielni wędrowcy spożytkowali zdobyte zasoby co ich jeszcze spotkało w pełnym przygód życiu oraz jakie były dalsze losy leżący w górach to już zupełnie inna historia.

KONIEC
 

Ostatnio edytowane przez Eleanor : 13-03-2013 o 22:17.
Eleanor jest offline