Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 07-03-2013, 12:37   #131
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Walka przeciągała się, ale pomimo początkowej porażki w postaci powalenia barbarzyńcy szala zwycięstwa przechylała się na stronę poszukiwaczy. Rosły ork bił się dzielnie i odgryzał, lecz nie mógł sprostać połączonym siłom krasnoluda i kapłana.

Za drugim smagnięciem łańcucha Beliar zmiażdżył jego wraże gardło. Zaraz potem padł Durak padł na ziemię pechowo trafiony przyjacielską" strzałą, a niziołek wspaniałym strzałem uśmiercił szamana.

Na upajanie się zwycięstwem nie było czasu. Gdy reszta goblinów pierzchła kapłan zajął się powstrzymywaniem krwawienia towarzyszy. Pozwolił sobie tylko na chwilę przerwy, by powiedzieć do niziołka:
- Brawo Belmo, to był mistrzowski strzał. Ognisty Pan obdarzył Cię swoją łaską. Chwała Mu.
Pozostawiając barbarzyńcę i krasnoluda w rękach niziołka, który napoił ich miksturami leczniczymi.

Sam Dundragon przejrzał zdobyczne rzeczy. A w każdym razie to co zostawił pazerny niziołek.
- Wezmę naszyjnik. -
stwierdził po prostu.

Z niewyraźną miną popatrzył na zawartość worka.
- Tyle krwi za kapustę. Niezbadane są wyroki boskie. Skoro już mamy prowiant, to zróbmy z niego dobry użytek. Przynajmniej się najemy. Mój mały przyjacielu. Twa obecność wśród nas jest wręcz nieoceniona. - powiedział do Goodmana.
- Wszystkim nam się przyda odpoczynek i dobra strawa. - uśmiechnął się.
- Co upichcimy? Zupę jarzynową, czy coś wymyślniejszego mój mały ekspercie. - spoufalał się kapłan.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 08-03-2013, 01:12   #132
 
Avarall's Avatar
 
Reputacja: 1 Avarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodze
Choć na całe szczęście drużyna pokonała goblinów i zmusiła ich do ucieczki, to pomimo tego Falco czuł pewien niesmak. Kolejny raz jego plan zawiódł i choć udało mu się wytworzyć plamę tłuszczu o sporej powierzchni, to jednak dwa gobliny dosięgnięte tym czarem utrzymały jakimś cudem równowagę. Gdy niepowodzenia zdarzają się raz za razem, przychodzi ten moment, w którym człowiek zastanawia się, czy to z powodu bycia nieudacznikiem, piątym kołem u wozu, czy też z powodu ogromnego pecha. Jednak kiedy zaczął dłużej nad tym rozmyślać, odnalazł pewne szczęście w tym pechu. Do tego czasu jeden z ich towarzyszy zginął, teraz dwójka z nich leżała nieprzytomna. Choć nieraz spotykali się zagrożeniem to dotąd bardowi jakoś udało się wychodzić cało z tarapatów.

Tak czy siak, czy miał pecha, czy szczęście, czuł się trochę niepotrzebny. Stojąc z boku przyglądał się reszcie. Jakoś nie miał ochoty zbierać łupów po goblinach. Belmo na nie bardziej zasłużył, odwalając kawał dobrej roboty już kolejny raz.

Po tym, jak ranni otrzymali pomoc w postaci opatrzenia ran oraz mikstur, Falco podszedł do towarzysza małego wzrostem, ale wielkiego duchem, poklepał po ramieniu i odrzekł.
- Kiedy ukończymy tę wyprawę ułożę pieśń, w której będziesz bohaterem naszej przygody.

Postanowił pomóc reszcie, jak tylko mógł. Zajął się więc przygotowaniem paleniska, czy nawet pomógł w pichceniu. Po prostu nie chciał siedzieć bezczynnie.
 
Avarall jest offline  
Stary 08-03-2013, 18:04   #133
 
andramil's Avatar
 
Reputacja: 1 andramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłość
Walka trwała w najlepsze. Otoczony goblin nie poddawał się i nie spuszczał swej gardy. Może i był brzydki, cuchnący i zielony. Może i nie grzeszył inteligencją, był niehonorowy i zachowywał się gorzej niż kozie bobki na polu. Może i nie był wart funta kłaków, nie przedstawiał sobą nic pożytecznego. Ale przynajmniej był chłopak waleczny i odważny. Tego nie można mu było odmówić.

Wymiana ciosów szła nie po myśli krasnoluda. Mimo swych celnych ataków, jego obrona pozostawiała wiele do życzenia, i choć starał się jak mógł Co chwila czuł nieprzyjemne kujące bóle niczym strzały przeszywające jego ciało. A nie, zaraz. Strzały przeszyły jego ciało. Rany były tak liczne, że organizm brodacza począł protestować i odmówił posłuszeństwa, spychając umysł Duraka w mroczną ciemność.

Gdy jego oczy ponownie się otwarły zobaczył anioła. Prawdziwego anioła wręczającego mu złoty bukłak z okowitą. Było to tak piękne, że aż nie realne. I jak się okazało, po wypiciu dwóch łyków oraz powrotu świadomości do stanu normalnego, że miast anioła był nizioł, a miast okowity... a nie, kawałek nieba ostał się w jego dłoni.
- Dzięki ci - rzekł wdzięcznie pociągając jeszcze raz boskiej ambrozji po czym oddając naczynie.
- Długo żem tak leżał? Co się stało? - rzekł rozglądając się w koło.

Jako że ciało przywódcy goblinoidów leżało praktycznie tuż koło niego, krasnolud postanowił zobaczyć na co się może jeszcze nadać. Znaczy zbroja goblina, a nie walory jego cielesnej powłoki. Zdjął pancerz, smarknął nosem, gdyż śmierdział jak mało co po czym sprawdził czy choćby koszulka kolcza z tej kolczugi się nada.
- I czego tera nie ma rzeki jak i wyprać coś idzie? - spytał się retorycznie majstrując przy zbroi.
 
__________________
Why so serious, Son?
andramil jest offline  
Stary 08-03-2013, 21:20   #134
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Wolf uniósł głowę budząc się z błogiej nieświadomości. Gobliny, Beliar, gobliny. Belmo, gobliny. Ciągle te same ryje. Tak, nad żyje. Nic innego tak nie boli.

- A mówiłem psia mać, najpierw szamana. Jebane czarowniki... -

Stęknął i burknął na resztę ekipy, ale nie miał nawet siły porządnie ich zjebać. Zamiast tego golną sobie z własnej, osobistej gorzały i zadumał się na ich łupami. Kapusta. W sumie lubił kapustę. Taki bigos na przykład. Tak, kapusta, to był zdecydowanie doby powód aby kogoś zabić. A że po mordowaniu zawsze robił się głodny, to rozmarzał się za jakimś jedzeniem i w dalszej kolejności miejscem do spania. Tak. To gdzie ten bigos?
 
malahaj jest offline  
Stary 09-03-2013, 20:08   #135
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Ponieważ zdobycznego jedzenia było sporo, a pod ręką zapas drewna na ognisko i kucharz niziołek, który znał się na swojej robocie. Może jego wyobrażenia o smacznych potrawach były trochę inne niż Wolfa, ale i tak to co upichciła dało się spożyć bez większego uszczerbku dla wnętrzności. Zwłaszcza jeśli zapijało się to solidna porcja okowity, która jak wiadomo ułatwiała przetrawić wszystko. Najedli się więc i napili, a że wieczór się zbliżał i co niektórzy nadal osłabieni byli po ostatniej walce, postanowili pozostać na miejscu do rana.
O dziwo nikt nie zakłócił ich odpoczynku. Być może gobliński obóz, do którego niosła swoją zdobycz niefartowna grupa, która trafiła na naszych poszukiwaczy, był dalej niż kilka godzin od tego miejsca. Być może gobliny były zbyt głupie, lub zbyt tchórzliwe by wrócić po swoich zmarłych. Może też wcale nie hołdowały zwyczajom pochówku własnych zmarłych, a może jedyna osobą która mogłaby o tym pomyśleć był martwy szaman leżący niedaleko.
Ważny był fakt, że do rana gdy wstali, by wyruszyć w dalszą drogę nikt się nie pojawił.
Bardowi udało się nawet ułożyć sporo zwrotek jego nowej pieśni o "małym rycerzu".
Zabrali to co uznali za warte zabrania, resztę zaś zostawili tak jak leżało.
Larson nie zapomniał zapakować do opróżnionego worka, martwego ścierwa goblińskiego wojownika. Nowy nabytek był zdecydowanie cięższy od poprzedniego i mógł o wiele lepiej nadać się do celu jaki barbarzyńca mu przeznaczył.
Durak z pewnym trudem dopasował do siebie goblińską zbroję. Nie pasowała idealnie, ale doszedł do wniosku, że na razie się nada, a gdy dotrze do jakieś cywilizacji, zręczny płatnerz bez problemu mu ją dopasuje. Nie pachniała też najlepiej, ale to była niewielka cena za ochronę ciała jaką mimo wszystko zapewniała.

***


Według orientacji krasnoluda pozostało im kilka godzin drogi do kolejnej kopalni. Bez problemu, jeśli znowu nic nie stanie im na drodze powinni tam dotrzeć niedługo po południu.
W miarę jak się posuwali do przodu droga była coraz bardziej stroma. Wspinali się na spory płaskowyż. W końcu koło południa udało im się dotrzeć na górę.
Gdy spojrzeli w dół ze zdziwieniem odkryli, że nie tylko doszli do ostatniej z kopalni, która najwyraźniej była czynna i nadal eksploatowana. Znaleźli też okryte w dolinie niewielkie miasteczko. Około kilkanaście kamiennych domów opierało się o jedną ze skalnych ścian doliny, częściowo jakby z niej wyrastając. Kilka następnych rozsianych było po jej niecce wokół obsianych niedawno maleńkich poletek. Wszędzie kręcili się ludzie i krasnoludy. Najwyraźniej miejsce to było dość licznie zamieszkałe. Wejście do kopalni znajdowało się po prawej stronie. Było szerokie i właśnie wyjeżdżał z niego wózek pchany przez dwóch górników, wypełniony solidnie urobkiem.
Znaleźli ostatnią kopalnię i była zdecydowanie czynna.
 

Ostatnio edytowane przez Eleanor : 09-03-2013 o 20:24.
Eleanor jest offline  
Stary 09-03-2013, 23:26   #136
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
Kopalnia i to w dodatku czynna, obok której spaceruje gobliński oddział, nie było tym czego spodziewał się zastać Belmo za kolejnym wzniesieniem. Ten widok tak go zaskoczył, że stanął oniemiały na szczycie wzniesienia i patrzył z otwartymi w zdumieniu ostami na toczący się wózek wypełniony urobkiem.

- Że niby co... - wydukał w końcu.

Tak banalne zakończenie wyprawy wydawało się... No właśnie.. Banalne.

W końcu otrząsnął się z osłupienia i ruszył w dół ścieżki w kierunku kamiennych domów.
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline  
Stary 10-03-2013, 16:36   #137
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
- Jak to nie umiesz gotować bigosu?! - Wolf był zszokowany, po usłyszeniu zatrważających wieści od niziołka - Bigos to jest najbardziej podstawowa podstawa! Nie można nazywać się kucharzem, jak nie umie się robić bigosu! A chyba jesteś kucharzem, prawda? Ciesz się, że trafiłeś na mnie a nie mego dziada. On był zasadniczy. Zawlókł by Cię w góry, do naszego klanu, aż nauczył byś się podstaw swego fachu i nie kalał roboty! I to mnie nazywają barbarzyńcą! -

Mimo początkowych porażkach w dziedzinie zagospodarowania żywności, dalej poszło już lepiej. Udało im się odnaleźć ostatnią kopalnie, po drodze nikt ich nie napadł ani nie musieli niczego mordować. Jednym słowem nuda. Wolf spoglądnął krytycznym wzorkiem na miasteczko, zastanawiając się, czy jak trzeba będzie odbić kopalnie dla ich „Pana”, to wyrobią się z tym do południa. Póki co jednak, nie za to mu płacili.

- Na dobra, gadaninę zostawiam wam. - rzekł do kompanów - Jak będzie trzeb komuś przyjebać, to znajdzie mnie w karczmie, czy innym paśniku, zależy, co tutaj mają. -
 
malahaj jest offline  
Stary 11-03-2013, 12:01   #138
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Co prawda z owych wiktuałów jakie zdobyli krwią i blizną spodziewał się czegoś smaczniejszego, ale cóż. Darowanej mantikorze w paszczę się nie zagląda. Niziołek sprawił się poprawnie, ale bez rewelacji. Może jakby mieli jakieś przyprawy … Zjadł i popił berbeluchą. Beknął dostojnie, bo się przyjęło i mruknąwszy dobranoc legł spać. Wszak musiał wstać na modły o świcie.

Ledwo pierwsze promienie słońca rozjaśniły nieboskłon, a Beliar już był na nogach, by wychwalać swego Ognistego Ojca i prosić o nowe łaski. W zasadzie to o stare łaski, bo prosił o to samo co poprzedniego ranka.

Jedynie niewątpliwej łasce Kossutha zawdzięczali, iż po tak trudnych przeprawach droga do kolejnej kopalni minęła im bez przeszkód. Widać Pan Ognia uznał, ze dostatecznie ich doświadczył. Beliar mógł podziwiać uroczy, górski krajobraz. Piękny i groźny w swym majestacie.
Po jakimś czasie dotarli do celu.
- Chwała Kossuthowi bracia moi! – zakrzyknął z wzniesionymi ramionami widząc czynną kopalnie i górnicze miasteczko – Oto koniec naszych trudów. Pozostaje nam jedynie wywiedzieć się, kto ową kopalnię eksploatuje i co wydobywa. A czy może być ku temu wdzięczniejsze miejsce, niż gospoda? Pójdę z Tobą Wolfie.

Uśmiechnął się na myśl o dobrym winie, smacznym posiłku i czystej pościeli na wygodnym łóżku. Nareszcie cywilizacja. Dość licha, ale zawsze.
 
Tom Atos jest offline  
Stary 13-03-2013, 09:47   #139
 
andramil's Avatar
 
Reputacja: 1 andramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłość
Wyprawa dobiegła końca.

Ostatnia z kopalń okazała się czynna i zapewne płodna. Wielce zdziwiło to krasnoluda, ale i ucieszyło, gdyż jego stare kości wymagały małego odpoczynku. Durak dawno już nie uczestniczył w tak dalekich od jego domu ekspedycji. I nie mało rad był by gdyby to doń wrócić już mógł. Co prawda ciepłe łóżko i kilka albo kilkanaście kolejek poprawiły by mu znacząco humor toteż ruszył za dużymi ludźmi w znanym wszystkim kierunku.
- Nu chyba nie sądziłeś Woolf że i w tej wyprawie cię ostawię? Masz mój kilof, czy jakoś tak to szło... - rzekł za odchodzącym barbarzyńcom.
- E... to... Poinformuj wieśniaków, że król ich się znalazł - dodał do barda, tak jakby w końcu znalazła się fucha idealna dla niego.
 
__________________
Why so serious, Son?
andramil jest offline  
Stary 13-03-2013, 22:13   #140
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Wędrowcy przez chwilę z zadziwieniem przyglądali się dolinie i odnalezionej kopalni. Raczej nie spodziewali się, że będzie czynna, co dopiero, że otaczać je będzie całkiem przyzwoicie wyglądające sioło. Byli jednak poszukiwaczami przygód, dlatego szybko otrząsnęli się z zaskoczenia i ruszyli w kierunku miejsca gdzie zawsze można coś zjeść i wypić, często znaleźć przyzwoite mniej lub bardzie miejsce do spania, a przede wszystkim, o czym doskonale wiedzieli wszyscy wędrujący po świecie podróżni, zasięgnąć języka.
Na początku miejscowi patrzyli na nich nieco zaskoczeni i nieufni, najwyraźniej nieczęsto zapuszczał się tutaj ktoś z miejscowych, w pewnym momencie jednak jakiś mały chłopiec wyrwał się zza spódnicy matuli i podbiegając do Wolfa zawołał:
- On ma worek Gorana, poznaję po tej wielkiej łacie, którą Joanna naszyła w miejscu dziury wyżartej przez szczury. - Gdy dorośli popatrzyli na chłopca z niedowierzaniem dodał:
- Pamiętacie, użyła różowej nici i wszyscy się z tego śmiali.
Miejscowi zbliżyli się. Ich spojrzenia nie były zbyt przyjazne gdy patrzyli na wyraźnie widoczną łatę przyszytą do powierzchni idealnym ściegiem wartym zdecydowanie lepszego pola twórczego. Może kiedyś była różowa, teraz miała raczej kolor brązowo–czarny.
Do przodu wysunął się potężnie zbudowany mężczyzna z niewielkim mieczem u lewego boku. Popatrzył na nich z uwagą i zapytał:
- Znaleźliśmy wczoraj wieczorem jednego z naszych ludzi zadźganego na ścieżce w górach. Co możecie powiedzieć na ten temat?
- To!
- Warknął jak zwykle rozmowny Wolf. Nie wdając się w dalsze tłumaczenia rozwiązał wór i wytrząsł z niego martwego goblina.
W pierwszej chwili wszyscy zamarli, a potem zaczęli się wzajemnie przekrzykiwać. Z tego co opowiadali tubylcy, poszukiwacze mogli wywnioskować, że grupy goblinów atakowały ich ostatnimi czasy coraz częściej i każdy, kto przyczyniał się do ich eksterminacji był tutaj mile widziany. Zaproszeni do karczmy mogli bez problemu wywiedzieć się wszystkiego co ich interesowało w czasie suto zakrapianego poczęstunku.
Wyglądało na to, że zarówno kopalnia jak i otaczające je domy, pola i zakłady rzemieślnicze, stanowiły samowystarczalne społeczeństwo, niezależne od jakiegokolwiek pana. Urobek, którym okazały się bogate złoża krwawnika, przetwarzali sami na klejnoty, szlifując kamienie na miejscu. Tak wykonane precjoza zawozili do Sultim i Pyarados. Z pewnością czerpali z tego świetne zyski.
Zdobyte informacje podpowiedziały członkom ekspedycji, że lepiej zachować milczenie odnośnie planów nowych władców Duart wobec znajdujących się w górach kopalni. Nie wiadomo, czy mieszkańcy doliny byliby zachwyceni faktem, że ktoś rości sobie prawa do czegoś, co przez wiele lat, kiedy na zamku nie było pana, uznali za swoje.

***


Po kilkudniowym pobycie w dolinie, gdy niektórzy już wypoczęli po trudach podróży, a inni zdobyli sporo interesujących informacji, wysłannicy lorda Savrasa doszli do wniosku, że czas ruszać w drogę powrotną, po nagrodę, która czekała w niedalekim zamku.
Powrotna droga okazała się dużo Łatwiejsza, bowiem z doliny prowadziła prosta i całkiem przyzwoicie utrzymana droga do podnóża gór, którą zajmujący się handlem mieszkańcy pokonywali często w czasie swych kupieckich wypraw.
Gdy minęli góry, dalsza droga była już tylko przyjemnym spacerkiem.
Lady i lord okazali się bardzo zainteresowani uzyskanymi informacjami. Zwłaszcza tymi o złośliwym diable i mieszkańcach doliny. Bez dyskusji wypłacili wszystkich pięciu bohaterom, którzy powrócili z wyprawy żywi obiecaną nagrodę.

Jak nasi dzielni wędrowcy spożytkowali zdobyte zasoby co ich jeszcze spotkało w pełnym przygód życiu oraz jakie były dalsze losy leżący w górach to już zupełnie inna historia.

KONIEC
 

Ostatnio edytowane przez Eleanor : 13-03-2013 o 22:17.
Eleanor jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:33.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172