Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-03-2013, 16:22   #144
Fiath
 
Fiath's Avatar
 
Reputacja: 1 Fiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputacjęFiath ma wspaniałą reputację
Przepis na: Pozytywne rozmowy
Czyli zaskakująca użyteczność Kiro i porzucony bohater.

- ... - Komentarz dziewczyny był niemy, dopóki nagle nie wybuchła śmiechem. - Kiro...zostaw to. I tak zaśniesz wszędzie. - przypomniała chłopakowi niezmiernie rozbawiona. - Za cholerę tego nie uniesiesz... - lekko zaczął ją zastanawiać tok myślowy chłopaka. Wydawał się on być dosyć zabawną osóbką. Ale i niezbyt inteligentną.
- Wszędzie...wygodnie...ale...w...łóżku...najlep iej... -wydyszał chłopak wypuszczając linę z ust. - To...łóżko...przynosi...mi...szczęście. Kiedy...w...nim...śpie...to... jeszcze... nigdy... nic... złego... mi... się... nie ...stało. A... teoretycznie... mogło. -dodał żelazny argument chłopak.
To nie było zbytnio zabawne, chyba będzie musiała go ściąć.
- Uwierz mi, to nie zależy od tego. Zresztą, jesteś zakładnikiem. Nie masz praw roszczeniowych. - raczyła go uświadomić dziewczyna. - Jak chcesz targać takie rzeczy, to załatw sobie magic pocket. - Lekko zaczęło ją zastanawiać, czy on aby nie przytargał tego z swoich mroźnych krain.
Krio burknął coś pod nosem wyraźnie obrażony, ale puścił łóżko które walnęło o podłogę. - Coraz... mniej... podoba... mi się... bycie... zakładnikiem... -wymamrotał chłopak. Po czym chwyciwszy plecak począł z gór rupieci, pakować majtki i typ podobne niezbędne rzeczy. - Mogę...przynajmniej...zabrać...poduszkę? -zapytał po dłuższej chwili gmerania w śmieciach...znaczy rzeczach.
- Nie ma problemu - stwierdziła Shiba ziewając lekko. W sumie jeszcze się nie obudziła. - Oy, a chciałbyś awansować? - spytała z drobnym błyskiem w oku. - Do pozycji maskotki drużyny, dla przykładu.
Krio nie odpowiedział na to pytanie szybko, bowiem owinął się kołdrą i wtulił się w poduszkę wzruszony, że może zabrać jednego ze swych najwierniejszych kompanów ze sobą, jednak tego najdzielniejszego musi zostawić. Kiedy wstał owinięty w istny kołdrzany kokon z poduszką przyciśnięta do piersi ze łzami odwrócił się w stronę Shiby


- A...maskotka...może...zabrać...łóżko? -zapytał z nadzieją w głosie.
- Eeeh...Tylko jeżeli będzie w stanie je udźwignąć. A w tym momencie zdecydowanie nie jesteś...Ale możemy kiedyś po nie wrócić. - spróbowała się wyplątać niebieskoskóra. - Choć wiesz, że na awans będziesz musiał zapracować?
- Praca...najczęściej...męczy... -zauważył Krio. - A..co...bym...miał...zrobić?
- Pomóc mi pozbyć się Pozytywki. Nic specjalnego - odpowiedziała miłym głosem Shiba. - I przypominam, że za ciężką pracę zawsze jest nagroda. - uśmiechnęła się do niego i pogłaskała go w celu motywacji. - Na początek musiałbyś mi powiedzieć, jak zamierzałeś donieść pozytywce o naszym rozdzieleniu? Wiesz gdzie ona jest?
Krio zamruczał, kiedy dłoń Shiby go pogłaskała i jeszcze trochę bardziej spłynął na ziemię, niczym rozpuszczony z rozkoszy tej prostej pieszczoty. Przymknął na chwilę oczy, a po chwili glut z jego nosa dał znać, że za dużo tego dobrego. Gdy po chwili ocknął się z krótkiej drzemki, spojrzał na Shibe swymi wiecznie zaspanymi oczyma.
- Za...pomocą...tego...- stwierdził po czym wsadził sobie rękę w spodnie, w dość obsceniczny sposób. Na szczęście nie wyjął z nich niczego co mogło by zgorszyć porządną damę, a wręcz przeciwnie na jego dłoni znajdował się czerwony kwiatek. - Miałem...go...ukryć...tak...by...nie...zgubić. - wyjaśnił genezę tejże skrytki, po czym dodał, filozoficznie. - W...sumie...mogłem...trzymać...go...w...kieszeni .
Niebieskoskóra lekko się odsunęła nie chcąc zbytnio dotykać owego kwiatu. Narosło jednak w niej złe przeczucie, że dużo, dużo złego mogło mieć miejsce podczas całego pobytu Kiro w drużynie.
- Wiesz może jak ten kwiat działa? - spytała z odrobiną nadziei, że nie jest tak źle.
- Jak...się...wypowie...odpowiednie...słowa...to.. .można...przez...niego...rozmawiać. -wyjaśnił blady chłopak i ziewnął głośno.
- Oh...dobrze... - odetchnęła z ulgą. Widać driada czy tam wróżka nie była w stanie stworzyć urządzenia działającego na bieżąco. - Chcę, abyś dowiedział się od pozytywki gdzie się ona znajduje podczas rozmowy. I nie informuj jej o rozłamie grupy, powiedz, że wszyscy udali się na wysypisko. - zastanowiła się przez chwilę. Jeżeli za dużo wymyśli, to Kiro szybko zgubi wątek. - Nie przyznawaj się do bycia zakładnikiem...i tyle. Trzy rzeczy, zrozumiano? - spytała opierając się o ścianę.
Krio przytaknął, po czym uniósł kwiatek do góry, nabrał powietrza w płuca zamyślony, po czym wypuścił je w głośnym ziewnięciu.
- Nie...pamiętam...hasła... -stwierdził po tym procesie jak gdyby nigdy nic.
- Jak to nie pamiętasz hasła!? - zirytowała się Shiba, jednak spoglądając na niego, szybko się poddała. - Nie ważne...jak sobie nie przypomnisz, to szybko nie awansujesz... - wymruczała nieco załamanym głosem. - Na pewno nie masz pojęcia czym mogło być hasło? Może coś z szaleństwem? Albo blizną...Pokrzycz do kwiatka aż ci odpowie...
Krio wpatrywał się w Shibę jeszcze chwilę po tym jak ta skończyła mówić, mrugając anemicznie jak gdyby próbował wybrać jakaś myśl ze swego zmęczonego umysłu.
-Mam...zapisane...hasło. -stwierdził w końcu po dłuższej chwili milczenia. - Ale... mam...zajęte... ręcę...- wytłumaczył czemu jeszcze nie dobył karteczki, a na potwierdzenie słów podrzucił delikatnie kwiatek w swych otwartych dłoniach.
Dziewczyna milcząco wpatrywała się w Krio, nie będąc do końca pewna, czy jest on głupi czy może zboczony. Zapewne nieco jednego i drugiego.
- Odłóż gdzieś kwiatek. Możesz go sobie założyć za ucho. To chyba proste? - odpowiedziała w końcu spokojnie.
- A...fakt... -odparł z nutka zawodu w głosie rudowłosy kompan kucharki, po czym odłożył kwiatek na ziemię, i począł grzebać sobie po kieszeniach. W końcu wydobył w niej pomiętą karteczkę. - To...chyba...ta. -stwierdził dumny.
- No to bierz się do roboty. - zachęciła go z uśmiechem. - Pamiętaj: Drużyna się nie podzieliła, dostałeś pozwolenie aby do nas dołączyć i ruszyć na wysypisko oraz zastanawiasz się gdzie jest pozytywka. Możesz wymyślić sobie jakiś powód. - przypomniała mu dla bezpieczeństwa niebieskoskóra.
Krio chrząknął, po czym odezwał się do Kwiatka - Rozkwitnij...Lilio... -wymruczał ziewając, zaś roślinka rozłożyła swoje płatki.
- O co chodzi? -odezwał się z wnętrza rośliny głos dawnej towarzyszki niebieskoskórej.
- A więc...drużyna...się...nie...podzieliła... -rozpoczął powtarzanie słowo w słowo tego co usłyszał od Shiby.
- Jasne, że nie. Przecież bym do tego nie dopuściła. - powiedziała nagle Shiba, udając, że to do niej mówił Kiro...i przeklinając w duchu. - Chociaż mało brakowało...pieprzony Faust...
Na twarzy Krio widać było wyraźne zamotanie, a jego czoło wyrażało miliony procesów myślowych, gdy patrzył na Shibę swym zaspanym spojrzeniem. Jednak teraz lodowy mag miał zaskoczyć wszystkich słuchaczy tejże opowieści, bowiem odpowiedział dziewczynie. - Czyli...idziemy...na...wysypisko? - podejmując wątek przez nią narzucony.
Spojrzała na niego zdziwiona. Jak cholera zdziwiona. Ale i uradowana.
- Tak. Większość już tam pewnie jest. Tylko ty musiałeś oczywiście zebrać swoje pierdoły. - odpowiedziała narzekając nieco. - Ale to dobrze. Boję się, że mnie i Johna śledzi jakaś mafia. Przechowałbyś coś dla mnie? Muszę mieć pewność, że nikt spoza drużyny mi tego artefaktu nie odbierze. - zaczęła tworzyć z miejsca, wierząc, że to może się udać...o ile nie przeceni Kiro. Wzięła swoją białą księgę i rąbnęła nią o biurko. - Pilnuj jej, a ja spróbuję się czegoś dowiedzieć o tym całym szkieletorze, gorgonie i ich przeklętym kruku....I czy pozytywka nie jest wciąż w pobliżu... - po tych słowach poszła do drzwi mieszkania, aby otworzyć je i trzasnąć nimi.
- Czemu... nie...wysz... - Krio nagle niemal przygryzł sobie język, a jego szare komórki niemal nie eksplodowały od podjęcia nagłego szturmu, na jamę ustną by nie spieprzyć planu. -[/i]..perałem... że...ma...artyfakt...wcześniej.[/i] -zakończył kulawo i uśmiechnął się niepewnie do Shiby.
Pozytywka chyba łyknęła blef, bo odezwała się z wnętrza rośliny. - Nieźle Krio, widać że twoje podanie o pracę nie było przekoloryzowane skoro już Ci tak ufają. Co to za artefakt?
- Emmm... - zaczął rudzielec zerkając błagalnie na Shibę by podrzuciła mu jakiś pomysł.
Ona zaś pokazała palcem na stół. Jej księga nie miała żadnej okładki, była po prostu biała. Nie sądziła, aby Kiro mógł spieprzyć ten opis i dowieść jej bezwartościowości.
- Emm...biała...księga...z...tytułem...w...niezro zumiałym...dla...mnie...języku... -stwierdził mag siląc się nawet na inwencje związaną z literami.
- Rozumiem, póki co trzymaj ją przy sobie. Dziwne by było gdybyś zniknął by mi ją przekazać. -odparła wróżka z wnętrza kwiatu. - Aktualnie przebywam w podziemnym mieście wraz z naszym nowym sojusznikiem, więc zajęłoby Ci zbyt dużo czasu przekazanie jej mi. -dodała jeszcze.
- Dobrze...więc...gdy...dotrzemy...do...Lukrozu...s kontaktuje...się...znowu... -odparł ospale chłopak, po czym kwiat zwinął swe płatki a transmisja została zakończona.
Shiba nie mogła wytrzymać z radości. - Udało się! - krzyknęła uradowana. - Chodź tu cwaniaczku! - przytuliła go z całą szczerością serca. Normalnie taka operacja najpewniej nie wywołałaby na niej specjalnego wrażenia, jednak dokonał tego Kiro, którego uważała za bezużytecznego, takoż efekt radości był kilkukrotnie większy niż powinien. - Wiesz co to za podziemne miasto? - spytała wypuszczając go z uścisku.
Wtulenie odbyło sie z dźwiękiem cichego “Bdziom” bowiem chłopak dobrze wiedział jak ustawić głowę, w czasie tego procesu. Uśmiechnął sie od komplementu jaki sprawiła mu niebieskoskóra, nawet lekko odwzajemniając uścisk.
- Chyba...chodzi...o...to...miasto...pod...Witlover. -stwierdził Krio lekko rozbudzony swym wielkim wyczynem. - Wspominała... że chce... tamtędy ruszać za nami. -dodał jeszcze bez jednego nawet ziewnięcia.
Korzystając z tego, że jeszcze jest przytomny, postanowiła poprowadzić tą rozmowę nieco dalej.
- Wiesz coś o jej zdolnościach? Na co powinnam się przygotować twoim zdaniem? - spytała z zastanowieniem.
Krio pokręcił przecząco głową. - Poznałem...ją...tutaj. Mało...o...niej...wiem... -stwierdził a jego oczy powoli znowu zaczynały sie kleić, jednak widać ył oże myśli nad czymś. - Ale... nie.. możemy... do... niej... iść... i... jej ...złapać. -odezwał sie w końcu
- Oh? - zdziwiła się Shiba. - Czemu!? - zapytała szybko widząc, że Kiro znowu dostaje narkolepsji. Pytanie co go wcześniej obudziło, adrenalina czy cycki?
W sumie nie było potrzeby sprawdzać. I tak się obudzi po jakiejś chwili.
-Bo...wtedy...przestane...być...już...zakładniki em...i...będę...musiał...sobie...pójść. -stwierdził smutnym głosem chłopak.
Czy on ma wadliwą pamięć.
- Wtedy zostaniesz moją maskotką. Będziesz mnie bronić swoją magią, jak to zrobiłeś z Faustem, a w nagrodę będę cię karmić i przytulać. - odpowiedziała ledwo powstrzymując się od śmiechu. - I w odróżnieniu od zakładnika, będziesz posiadał prawa roszczeniowe.
- Brzmi...dobrze... -stwierdził po chwile namyślu, po czym oparł głowę o brzuch Shiby, a dokładniej opadł na owy brzuch przysypiając przed nią. I tak długo wytrzymał w tej wymianie zdań.
Nie chciało jej się go targać do biblioteki, gdzie był świnak ani do Madreda. Tych złapie później.
Po chwili zastanowienie postanowiła położyć Kiro na łóżku, a sama usiadła przy stole i rozłożyła na nim swoje cyrkonie. Niektóre z nich zaczerniły się...
Z nadzieją na boskie wsparcie otworzyła księgę białej magii i rozpoczęła pracę nad modlitwą, która mogłaby ponownie je wzbudzić.
Shiba modliła się nad szlachetnymi kamieniami, które powoli nabierały barwy, jednak by odzyskały dawna świetlność potrzeba by wielu godzin takich obrządków, które były dość męczące, dla niewprawnej jeszcze kapłanki. Po około godzinie zmuszona była ona do przerwania modlitw, a Krio głośnym ziewnięciem dał znak że się obudził. Przetarł oczy i kilka razy jeszcze ziewnął by w końcu powiedzieć. - Głodny...jestem... Co...robimy...?
Niebieskoskóra zamknęła księgę i schowała cyrkonie do kieszeni.
- Idziemy po wieprzowinę. - stwierdziła z lekkim uśmieszkiem, zbierając swoje rzeczy. - Odłożymy twoje pakunki w moim mieszkaniu. Zrobię jakieś przekąski i pójdziemy do archeologa poszukać czegoś o krasnoludach. Swoją drogą, wiesz coś o tym, kto może być sprzymierzeńcem Pozytywki? - spytała ruszając do wyjścia.
- Może...ta...owca? -odparł dziwnie Krio wlekąc się za Shibą. - Zachowywały...się...dość...przyjacielsko...wob ec...siebie. - dodał zarzucając napchany gratami plecak na ramię, nawet na chwile nie odwijając się z kołdry i nie wypuszczając poduchy z ręki.
- Aż zaryzykuję i zapytam. Co za owca? - miała dziwne wrażenie, że to tylko mowa o jedno z sennych marzeń chłopaka. Stała w drzwiach czekając, aż Kiro ruszy tyłek.
- Owca. Pozytywka... kiedy... mnie... zatrudniała... była... z... kimś... przebranym... za... owce... - stwierdził Krio i dowlekł sie do dziewczyny. - Bardzo... dziwną...ale...jednak...owcę. -dodał jeszcze usprawniając opis.
Owca? To jej dużo nie mówiło. Jednak zawsze było jakąś wskazówką. Może archeolog i Madred będą wiedzieć więcej.
- Hm...zawsze coś. No nic, do biblioteki! - ruszyła z uśmiechem Shiba. - A nie, wróć. Najpierw po drugie śniadanie. I zostawić twoje pierdoły w miejscu zbiórki. - Coś dziwnego się z nią działo. Mało brakowało a zapomniałaby przyrządzić jedzenia dla strudzonej ekipy. Kiedyś o czymś takim nawet nie byłoby mowy.
 

Ostatnio edytowane przez Fiath : 15-03-2013 o 16:28.
Fiath jest offline