Dwalin przez cały czas rozmowy z wykrytą na ukrywaniu się elfką, zachowywał wzmożoną czujność. Rozluźnił się dopiero gdy Felien potwierdziła, że to orkowie napadli na karczmę. "Elfy" - skwitował w myślach spotkanie z Shaveen - "nie dość że gadają głupoty to jeszcze obrażają się o byle co. Dzieci mroku, phff... tak nazwać plugawe gobliny mógł tylko elf."
Krasnolud, choć przedstawiciele wysokiego ludu irytowali go bardzo, musiał przełknąć tę gorzką miksturę i przeprosić. Wyprawa przeciw orkom to nie przelewki i każda chętna para rąk była w takim przypadku mile widziana, nawet jeśli była to przewrażliwiona na swoim punkcie elfka.
Tak więc, większość z nowo poznanych na barce osób, zadeklarowała chęć pościgu za brudnymi niegodziwcami i oczywiście nie było wątpliwości że Dwalin wyruszy także. Krasnolud wziął się szybko do roboty i po wyekwipowaniu się w karczemnej spiżarni był w zasadzie gotowy do drogi. W zasadzie, bo potrzebna była mu jeszcze lina, latarnia no i plan działania. Pierwsze i drugie znalazł w stajni, natomiast co do trzeciego to najrozsądniejszym wyjściem byłoby zaskoczyć gobliny w jakimś nieprzyjemnym miejscu i to najlepiej za dnia. Oczywiście najpierw trzeba dogonić te pokraki, na tym więc należało się skupić w pierwszej kolejności. |