Faro, ignorując otoczenie i wszystko co mogło mu stanąć na przeszkodzie skupił się, i wyrównawszy oddech ponownie wycelował i strzelił w tegoż samego przewodnika. W kołczanie zostało mu jedynie pięć strzał. I zapewne coraz bardziej zmniejszał się uśmiech bogów czuwających nad jego ręką i okiem. Wdech, wydech, wdech, wydech, wdech.....ręce uspokoiły się, serce przestało łomotać jak szalone. strzała wystrzeliła ku wrogom. Zabić, wyrównać szansę. Przeżyć - i wygrać. |