Kolejna okazja do przelewania krwi. W dodatku nie byle jakiej krwi. Nie słyszano tu jeszcze o Płonącym Legionie, więc dusze, które zostaną zaklęte w ostrzu Aeshadiva będą na prawdę potężne w przyszłości o ile uda się im do niej wrócić. To była bardzo optymistyczna wersja wydarzeń. Krwawy elf miał nadzieję, że gdy już odnajdą drogę do ich czasów, to ujrzy w nich siebie skąpanego w... blasku? Nie... skąpanego w krwi jego wrogów.
Gdy usiadł na hipogryfie czuł się podobnie jak w Northrend. Tam także miał okazję wzbić się w powietrze. Ciężko jednak było mu dosiadać coś w tak dziwnie sposób osiodłanego. Nie miał pojęcia jak tym kierować. Liczył jedynie na to, aby nie spaść. Krępował się, ale starał nie dać po sobie tego znać. |